czwartek, 28 listopada 2013

I dla odmiany - na ludowo!



podmiot liryczny pyta:
A gdzie moje kare konie, 
A gdzie moje lejce?
A gdzie moja kochaneczka? 
A gdzie moje serce?

Hmmm... Może Wy wiecie?




            


Helenko uchyl firankę
I zobacz która godzina.
Pięć minut już po dwunastej,
A mego kochanka nie ma.





A skądże i ty, Maciusiu, tę fujarkę masz,
Co na niej żałośliwie za owcami grasz?

Czasem lubię sobie tak żałośliwie, szaro za owcami grać, a Ludność Cywilna upewnia się wtedy: ojej , chyba w druku coś z kolorami, nie tego, prawda?
Człowiek- Maciuś, nie Maciuś musi od czasu do czasu posmęcić. Jak mawia kolega Marcin- ilustrator, z wykształcenia lekarz: 
Organizm tego potrzebuje!


24 komentarze:

  1. Mama, nie graj tych kujawiaczków, one są za smutne!
    Tak wołały me drogie dziatki, gdy siedziałam zamknięta w ...e,tego...kibelku.. i zawzięcie uczyłam się grać na fujarce. Kujawiaczek jest niezbędny dla organizmu, podobnie jak i jego wesoły kuzynek, obereczek. Kolega Marcin ma całkowitą rację.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta taka jego mantra: Masz ochotę na słodycze? Kulki Rafello wpychasz w siebie omal nosem- NAJWYRAŹNIEJ ORGANIZM TEGO POTRZEBUJE!, zamiast wypasać się w plenerze, leżysz w ciemnej chatce i oglądasz rocznik "Twojego Stylu" sprzed dekady? NAJWYRAŹNIEJ ORGANIZM TEGO POTRZEBUJE! Nieodmiennie zakochujesz się w zołzach , które łamią Ci serce? NAJWYRAŹNIEJ ORGANIZM TEGO POTRZEBUJE! itd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój organizm najbardziej potrzebuje książek pewnego szkockiego autora, filmów według powieści Jane Austen, ciemnej czekolady i zupy pomidorowej z makaronem. I pizzy.

      Usuń
    2. A Twoja ulubiona austenowska ekranizacja to...
      Mam kilka dvd ( i superowych i kompletnie moim zdaniem nieudanych), więc jestem ciekawa ew. wspólnoty gustów.
      No i szkocki autor mię wziął i zaintrygował.

      Usuń
    3. Bardzo lubię przedwojenną Dumę i Uprzedzenie z Lawrencem Olivierem (jako Mister Darcy, hihihi) . Wersja z Kirą Knightley mnie nie kręci, choć też wiele dobrego da się powiedzieć. Pan i pani Bennet w tej wersji wymiatają normalnie.
      KOCHAM pana Michaela Gambona jako tatę Emmy!!!!
      Bardzo lubię obsadę Rozważnej i Romantycznej, gdzie Eleonorę gra Emma Thompson a Mariannę Kasia Winslet, ale historia jest lepiej i dokładniej opowiedziana w tej nowszej wersji-tylko JEDEN raz ją niestety oglądałam i to na ju tubie :)
      Perswazja ( matko, tak to się pisze po polsku, naprawdę?) li i jedynie z Ciaranen Hindsem.
      Szkocki autor to Alexander McCall Smith. Nie podobało mi sie niestety polskie tłumaczenie Kobiecej Agencji Detektywistycznej-jak można piękny termin "traditionally built" przetłumaczyć jako : "gruby"???
      Moja ulubiona seria to 44 Scotland Street. Jestem ciężko uzależniona .

      Usuń
    4. Tak- Mma Ramotswe rules!
      Mam wszystkie części.

      A znasz Dumę i uprzedzenie z Colinem Firthem? To jedna z moich najulubieńszych ekranizacji. Do tego rozkosznie długaśna. Najnowszych Perswazji ( po polsku w liczbie mnogiej na szczęście) nie znam .Tych z Sally Hawkins z 2007 roku serdecznie nie lubię.
      Donald Sutherland jako Pan Benet - rzeczywiście - palce lizać!

      Usuń
    5. No jasne. Colin Firth jest super jako pan Darcy!! Te Perswazje, o których pisałam sa starsze i milion razy lepsze niż te z Sally Hawkins. Reżysera do ciupy!!!

      A najnowszą Mme Ramotswe właśnie sobie przeczytałam niedawno, mniam mniam!!!

      Usuń
  3. "A gdzież moje kare konie" już chyba zawsze będę kojarzyły mi się z wersją z płyty "OjDADAna" Grzegorza z Ciechowa. Na youtube można obejrzeć filmy Kolskiego nakręcone do czterech utworów z tej płyty. Tu link do fragmentu z "A gdzież moje kare konie": http://www.youtube.com/watch?v=krdbngGADWk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! Dzięki- nie znałam tego.
      Uwielbiam wprost jak Panie: Grażyna Auguścik i Urszula Dudziak śpiewają ludowe piosenki
      http://jazzsound.pl/grazyna-auguscik-urszula-dudziak-p-1421.html

      To melodyjki które wszyscy skądś tam znamy, choćby z morderczych bimbań na cymbałkach, czy pianinie w podstawówie, albo z programów telewizyjnych z tłumem"niemiłosiernie wymalowanych dzieweczek pod haftem". Pamiętam, że rzucałam się siatkarskim padem, żeby wyłączyć radio, kiedy zaczynały się audycje ludowe. Równie dobrze, ktoś by mógł na moim osobistym jelicie, nie na baranich strunach grać. Styropian po szkle to mało.

      Okazuje się, że kiedy połączy się te dwie babeczki z głosami jak nie z tego świata, które czule, wnikliwie INTERPRETUJĄ, kiedy doda się utalentowanych Panów, którzy ARANŻUJĄ, te wydawało by się osłuchane, wytarte, banalne utwory dostają głębi, okazują się subtelne, mądre, piękne- po prostu PO-RY-WA-JĄ-CE!. Tyle przestrzeni jest w tych piosenkach, że hej.

      ŻE HEJ I HOLA!

      Usuń
    2. O, a ja nie znałam tego:) Z chęcią posłucham. Moje odczucia odnośnie muzyki ludowej były zbliżone. Dzieweczki pod haftem zmonopolizowały na długie lata muzykę ludową, Na szczęście to się zmienia. Nie tylko nowe interpretacje i aranżacje, ale też np. to, co robi fundacja Muzyka Odnaleziona, czyli dokumentowanie oryginalnej muzyki. Muzyka ludowa trafia też do dzieci, czego przykład mam w domu.

      Usuń
    3. Kiedyś przez przypadek zupełny trafiłam na koncert Apolonii Nowak i jednej jeszcze pani śpiewającej białym głosem. Śpiewały a capella i te proste piosenki trafiały człowieka w samo serce. Do tej pory mam w łepetynie takie pudełeczko, gdzie to wszystko widzę i słyszę.

      Usuń
    4. "A gdzież moje kare konie" najpiękniej śpiewają Panowie ze wsi Długie, ale czy jest gdzieś nagranie w wirtualnej przestrzeni, tego nie wiem.
      Jest natomiast inna "końska"pieśń kurpiowska ze słowami:
      "Zarżyjże koniu, zarżyjże wrony, przez te pola lecący,
      Do mej dziewczyny, do mej jedynej, w okieneczku stojącej"

      I tę pieśń śpiewaliśmy kiedyś z kolegą w tzw. "audycji", czyli tycim szkolnym koncerciku dla młodzieży szkolnej firmowanym przez (uwaga, długa nazwa) Estradę Kameralną Filharmonii Narodowej. Audycja była rano, a my byliśmy jeszcze niezupełnie wstani. No i zaśpiewaliśmy:
      ""Zarżyjże koniu, zarżyjże wrony, w okieneczku stojący..."

      Najbardziej podoba mi się ognisko we mgle, choć i panna, co się cała trzyma zegara - piękna.

      Usuń
    5. A ta jeszcze jedna pani to nie była czasem Agata Harz? Agata wtedy na tej audycji porannej przysypiała razem z nami :)

      Usuń
    6. Na plenerze w Krasnobrodzie, kiedy były rozdawane teksty piosenek do zilustrowania, Mama Organizatorki , zwykle milcząca, uśmiechnięta wycofana starsza pani zaczęła śpiewać.Ot, tak zwyczajnie, bez krygowania się, popisywania, zwyczajna radość śpiewania. Siedzieliśmy tak dużą grupą w słońcu, na drewnianych ławkach bez oparć, pachniały sosny, jakoś tak z wiatrem i melodią zaczęliśmy się kołysać, przy niektórych bardziej znanych piosenkach przyłączali się inni i miałam absolutną świadomość, że to jedna z najpiękniejszych chwil w moim życiu.

      Mam zresztą swoja teorię na temat KSIĄŻKI DLA DZIECI, że to jest jak z piosenką właśnie. Tekst może istnieć bez melodii Muzyka bez słowa- ale tylko razem tworzą nową wartość , która od razu czaruje nas nastrojem, aurą, zostaje w nas natrętnym refrenem. Tak samo jest z tekstem i ilustracją. Kiedy są dobrze spasowane- nie ma rady , na zawsze mamy założone przez ilustratora okulary, na obraz odpowiadamy w myśli słowem.

      Usuń
    7. Daniel de Latour napisał:
      >Najbardziej podoba mi się ognisko we mgle<

      Hi, hi to nie ognisko, tylko szczęśliwa maciusiowa gwiazda co spadła, i w kawałeczki rozbiła SIĘ.

      Nie ma jej co prawda` w tekście, mowa jest natomiast o tym, że fujarka wycięta jest z wierzby, która wyrosła na mogile Maciusiowej Mateczki. Eh...

      Usuń
    8. No tak. Nie siedziałem nigdy przy gwieździe co spadła, a zdarzało mi się przy ognisku, więc prostota porównań niewatpliwie wynika z prostoty życiorysu :) Ale - jak następnym razem koło czegoś usiądę, to sie tym razem dobrze przyjrzę...

      Usuń
    9. Agata Harz? Nie wiem... To było w kościele Wszystkich Świętych w Warszawie jakieś naście lat temu. Pojecia nie miałam kto to jest Apolonia Nowak. Wyszła sobie starsza pani w kurpiowskim czepeczku i tylko tak ledwo ledwo otwarła buzię a tu o mało strop sie w tym (potężnym) kościele nie zawalił od jej głosu. Ta "inna pani" była nieduża i miała długą powiewną spódnicę z flaneli. Powiedzieli o niej,że jest wielką fanką dawnych technik śpiewu itepe.
      No, Maciusiowa mateczka... Ale Maciusiowe szarości są takie bardziej jak o świtaniu. Ta gwiazda szczęśliwa wciąż ma potencjał i Maciuś wyglada na takiego co się weźmie i podźwignie. Tylko musi jeszcze troche tak posiedzieć i pograć.

      Usuń
    10. Daniel napisał
      >Zarżyjże koniu, zarżyjże wrony, przez te pola lecący<
      a ja przeczytałam:

      >zajrzyj że koniu, zajrzyjcie wrony, przez te pola lecący...<
      f sensie ,że oni: koń i wrony mają do okieneczka zaglądać.

      Mam taki defekt ( co jest pewną zaletą w naszym zawodzie) że mi się natychmiast w głowie obrazy wyświetlają - tak więc konia stojącego w okieneczku też ujrzałam . Wronego, a jakże!

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. >>>ojojoj ...<<<
      banan na mej twarzy ojojoj, ojojoj!

      Usuń
  5. ja troche nie w temacie, ale obiecałam "podlinkowac" mojego Skarpeciucha...
    Tego Skarpeciucha ( ale jeszcze Niesmierdziucha, bo skarpetka nowa prawie:) dostał Małžonek moj na urodziny:)
    To takie małe ostrzezenie:"uwazaj Kochanie, oto co spotka kazda Twoja skarpetke beztrosko pozostawiona na srodku sypialni..."
    Skarpeciuch jest tu:
    http://mariaszmatula.blogspot.com/2013/11/warning.html
    chyba "wytnij/wklej" w wyszukiwarke zadziała :)
    pozdrawiam serdecznie zza Alp!

    OdpowiedzUsuń
  6. Nożyny ma rozbrajające :o)

    OdpowiedzUsuń