wtorek, 26 sierpnia 2014

Pęd ku pięknu...

Niech mi ktoś wytłumaczy na zasadzie jakiego kosmicznego prawa
kwatery agroturystyczne są tak do siebie podobne?
Dlaczego wyglądają jak melina po zuchwałym napadzie na sklep wszystko po 4 złote?
Od morza aż do Tatr.
Ta- kie- sa- me.

 Te lśniące  ławy  przykryte bezplamowym (w założeniu) obruskiem, z ustawionym centralnie flakonikiem sztucznego kwiecia, ten zylion ozdóbek: delfinki, kotki, żabki, kaczuszki z kokardą, serca obrzmiałe a złączone, obrazki bursztynkiem wyklejane, upiorne konstrukcje z muszelek, czaszeczki jelonków plastikowe, dewocyjne kurioza, złototryski, bomby brokatowe, grzybnie perłowego blasku. Ogólnie-EKSPLOZJA SRĘCZY!
 Na tapczanikach jak dla krasnali obowiązkowo koce w panie dzieju  panterkię, lub innego tygrysa w kwiaty. Z falbaną!
Zanim jeszcze postawię na bordowo beżowym  dywanie walizkę, już ściągam  ów towar ze ścian i wszelkich powierzchni płaskich, wśród których MUSI być ogromny, nie działający telewizor. Zwijam to- to w jeden  bezplamowo ceratowy  poliuretanowy tobół i wciskam na dno szafy. Szafa krzywa i z MDFu, wiadomo.
Do zutylizowania dywanu i telewizora- mutanta aktywizuję Pana Sierotkę, który znosi moje estetyczne fobie z męczeńską cierpliwością. Na początku pobytu zwijamy, na koniec drżącą ręka rozkładamy.
Choć jak wiadomo  poliuretan nie rozłoży się NIGDY.

Jeśli miniaturowa łazienka  jakimś cudem wyposażona jest w półeczkę należy ją zastawić flaszeczkami z brokatowym piaskiem,   modelem statku (o ile znajdujemy się w górach) lub/i  figlarną porcelitową statuetką górala jeśli jesteśmy na Mazurach.

Jeśli placówka posiada widok na góry, chmury, jezioro, łąki z owieczkami, piękny ogród, lub widok na morze (a takie pokoje zwykle z Panem Sierotką wybieramy) w oknie MUSZĄ obowiązkowo być:
a) stylonowe, gęste, bogato zdobione firany, spięte tak sprytnie, żeby nie dało się ich  rozsunąć
b) zasłony z lureksu lub innej grempliny, suto, na bogato marszczone przy karniszu.
c) na wszelki wypadek, ŻEBY TA CHOLERNA PRZYRODA NIE KŁUŁA GOŚCI W OCZY zacinające się piskliwie, aluminiowe żaluzje.


Żeby tak na przyjazd letników wstawić  słownie jedną świeżą różę z ogródka, no margerytkę może- nie, nie po trzykroć NIE. W ogródku kwiatowym trzeba postawić malowanego  na olejno górala z fajką i psem, (któremu wnikliwie winien przyjrzeć się Stephen King), gipsową Wenusę z dzbanem, figlarną żabkę, grzybka, ewentualnie łabędzia z dętki.


A tuż za progiem kosmosy. W mikro  i makro skali.
O czym potem.

33 komentarze:

  1. Ułańska fantazja! oraz może trochę brak wiary, że to co ichnie też dobre. Moja ciocia też ma w domu taki pokój "dla gości" z "wypoczynkiem", czyli nową wersalką i meblościanką pełną unikatów. Należało doceniać zezwolenie na sypianie w owym pokoju, coś na wzór zabijanego na Twoją cześć zwierza w Mongolii czy Afryce, bo przecież reszta rodziny (4 dorosłe osoby) spała razem w pokoju obok na łóżkach z wystającą sprężyną.

    OdpowiedzUsuń
  2. No tak, chińska gościnność z oddaniem własnej żony dla gościa, ew. każdej innej rzeczy, którą zechciał łaskawie skomplementować.
    U Kogoś wiadomo,,można co najwyżej chłonąć i napawać się.

    Ale na wakacjach, to mnie ciekawi, co Szanowne Państwo robi na wyjeżdzie:
    a) utylizujecie na czas pobytu
    b) kompletnie Wam obojętne
    c) wybieracie wyłącznie drewniano- lniane pensjonaty za milion baniek doba
    d) okazjonalny kontakt ze sztampowym kiczem jest przyczynkiem szczęścia
    e) eee...?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie korzystam z pensjonatow :p No nie mialam jeszcze nigdy przyjemnosci....
      Albo zajomi (najczesciej - takze blogowi), ktorzy zbiegiem okolicznosci rzadko gustuja polietylenach albo hostele albo obce kanapy albo namioty :)

      Usuń
  3. Jakoś nie trafiam w plastiki. W tym roku nad morzem trafiłam na ceglasty mur z mnóstwem żywego kwiecia spływający z muru na trawę, na podwórku drewniane meble z bal, żywe kwiecie cd, w oknach kwiecie cd. W pokojach sosnowe meble z wyposażeniem - książki, gry. Po raz pierwszy w życiu byłam w studio, czyli dwa pokoje z wyposażoną kuchnią i łazienką! Cena- 40zł od osoby.

    W górach byłam w drewnianej chacie, w dwupoziomowym pokoju z poddaszem. Na wzór góralski. Sosnowe komody, sosnowe łóżka, rattanowy zestaw wypoczynkowy. Jedyne, co mi przeszkadzało, to te kilogramy firan! Koszt pobytu - 37zł/osobę.
    Można? Można! Aż chyba pokażę to na blogasku.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wierzę. Przecieram oczy i nie wierzę.
    W zeszłym roku wynajęliśmy (wespół z przyjaciółmi) dom i był drewniano-lniany, cena przystępna.
    Udawaliśmy tylko, że nie widzimy głowy dzika i kilku pomniejszych wypchanych zwierzątek, bo nie znalazł sie nikt, kto nie brzydziłby się dotknąć tego celem schowania.
    Ale przemeblowanie zawsze na wstępie musi być, zwłaszcza w hotelach, bo nikt się nie spodziewa, że rodzina z pięciorgiem dzieci waży sie wyjechać na wczasy.

    Ten łąbędź będzie mnie prześladował, rany boskie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jarecka, ja tez właśnie nie wierzę! To eternitowe pokolenie z podwójną helisą poliuretanu zamiast DNA musi naturalnie wymrzeć. Tego jałowego smaku nie da się ot tak, wyplenić. Skąd się to bierze? Nie wiem, chyba wysysa się plastik z butelki matki.

      Usuń
    2. Łabędź to nic śmiem twierdzić w porównaniu z >>> żabką, jeśli już jesteśmy przy współczesnym rękodziele ludowym.

      Usuń
    3. Lecę odkręcać koła! Starczy mi akurat na 1 i 1/3 żaby!

      Usuń
    4. Samicę i kijanki, samicę i kijanki zrób

      Usuń
    5. Samicę i kijanki, samicę i kijanki zrób

      Usuń
    6. Na kijanki wezmę hulajnogę! Super pomysł, co ja bym zrobiła, gupia baba, bez Twoich recyklingowych,dobromirowych porad, EW! Jasne! Może mi na kawałek tego eeeee żółwia(?!) zostanie! Se donicę z fikusem włożę! Sztucznym, rzecz jasna!

      Usuń
    7. Dzięki za to antidotum!
      Teraz powyższy łabędź widzi mi się piękny i subtelny, a także wyrafinowany (skojarzenia z rafinerią uzasadnione).

      Usuń
    8. Żabka taka bardziej refleksyjna ;-)

      Usuń
  5. Oj, czepiasz się !!! Łabądek przecudnej urody - szczególnie w zestawieniu z muchomorkami :-)

    Poza tym - nie mam doświadczeń z tzw. kwaterami prywatnymi. Najczęściej jeździliśmy żeglować albo na campingi, więc durnostojki nie były naszym problemem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Durnostojki atakują nie tylko w salonach niestety, przepełzają czy pod postacią mniej lub bardziej figlarnego krasnala czy >>> dworsko-korynckiej architektury do naszego wspólnego pejzażu.

      Jak kto silny (i nie przy jedzeniu) może zajrzeć do koszmarów architektury sakralnej wedle Wieszcza Świetlickiego kościoły w Polsce mają coś i z wyrzutni rakietowej i osiedlowej przychodni zdrowia.

      Usuń
    2. Jak już budować, to z rozmachem... bo kto bogatemu zabroni? Ot na przykład tak, jak tu: http://fotopolska.eu/285806,foto.html
      http://mazowieckie.fotopolska.eu/308378,foto.html?o=b75428
      (widziałam na własne oczy, w szczerym polu toto stoi, we wsi niedaleko Radomia).

      Usuń
    3. AAaaaa,,, Aniu!
      Ma to sznyt penitencjarny, z lekką nutką sepulkralną.

      Usuń
    4. Hm, z tego, co pamiętam, jest tam nawet gdzieś przy wjeździe wieżyczka strażnicza!

      Usuń
  6. Jak wracaliśmy spod Zakopanego, parę razy niczym liszaje w tym falistym blęktno zielonym pejzażu świeciły oferty ogrodowe. Słoń panie dzieju wielkości naturalnej w eleganckich olejnych brązach (szary kolor podejrzewam za smutny) żyrafa nieduża, tak na dwa metry, ale jaka śmieszna, naprawdę- noooo, koń panie w galopie, ogier, coś pięknego, tak wśród tuj na skalniaczku, a dalej już greckie posągi spod Grójca, pałacowe fontanny przemieszane z brzuchatymi kucharzami i prześmiesznymi, ojaniemogę żebrakami którym letko opadają kalesony.
    I najróżniejsze sarny, psy i krasnale.
    Przyznam sie,że nachodzi mnie ochota na podłożenie bomby pod fabryczkę tej trucizny.. Syndrom wanienki z kolumnadką norrrmalnie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wujek Googel podpowiada że motywy helleńsko debiliańskie robi się z betonu, nie gipsu. O proszę >>>"piękny i oryginalny komplet ogrodowy"
    nie masz to jak posadzić ciało na betonie, i amorki i winne grona i muszle, czego można chcieć więcej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale przyznasz, że jest oryginalny! ;DDD

      Usuń
    2. Właśnie zmieniam pościele i gotuję obiad (oczywiście w przerwie na demontaż kół). I powiem Wam - po co jechać do Alhambry!

      Usuń
    3. jak najbardziej z betonu! mysmy mieli na urlopie taki:
      http://www.aurea-krk.com/resources/imagesUpload/formatted/23048_bigImage.jpg
      tez piekny, prawda? To akurat Chorwacja, ale bracia i siostry Chorwaci maja bardzo zblizone gusta do naszych rodzimych.

      Usuń
    4. Oj piękny..Trochę zbyt mało ozdobny w porównaniu z bujnością stylu rzymsko-mazowieckiego gdzie i trytony i putta , girlandy i muszle Wenus, ale piękny.
      I praktyczny śmiem twierdzić, bo tego łuku triumfalnego na którym sadza się odizolowany zadek nie da się ani przysunąć ani odsunąć, Dzieci wiszą między blatem a siedziskiem, grubsi wiją się jak anakondy w obliczu Jenifer Lopez.

      Usuń
  8. No właśnie nie wiem czy bardziej piękny czy oryginalny.

    OdpowiedzUsuń
  9. łabądek z opony jest...nie z dętki....sprawdziłam u sąsiada....a u nas habazie....taaak....mania upiększania....a tam łoś się pałęta zaciekawiony...ale wyciąc krzaczory,krasnalom tudzież podobnym miejscówki przydzielić...cóż taki łoś z krwi i kości jak majestatycznie toto pójdzie sobie...nie ustoi....chwilo trwaj...albo i mijaj,ale daj się zauważyć....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opony- jasne! Każda epoka ma taki ludowy bieżniczek na jaki sobie zasłużyła.

      Łoś w ogródku już wita się z gąską- no pięknie!
      Raz tylko widziałam cielaka na własne żywe oczy. Pod naszą podkrakowską chatkę przychodzą tylko zające , koziołki, sarny , lisy, kuny i bażanty. Raz nawet jedna taka spasła kura ulokowała się na parapecie zewnętrznym.
      Szczerze zazdroszczę łosia!

      Usuń
  10. W zeszłym roku takie "alaganckie" cięte gięte ozdobnice zakrólowały na wsi nad morzem, na której od lat wypoczywamy. Ale w tym roku specjalnie patrzyłam i jakoś poznikały, ostały się pojedyncze egzemplarze, żeby nie napisać jeden egzemplarz.
    Cóż powiedzieć, taki mamy dominujący styl... "Na bogato". ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Esencja stylu na bogato do zobaczenia >>>TU

      Uwadze Szanownych Państwa polecam złoty salonik a'la Ludwik Fafnasty.
      Choć dorodny pingwin i toaletka dla miłośniczki dzikich zwierząt też niczego!

      Usuń
  11. Przeczytaj sobie i pogódź się wreszcie z tą prawdą: żyjesz w kraju, którego symbolem nie jest orzeł biały tylko kaszanka!

    http://www.dwutygodnik.com/artykul/5404-jak-przejac-kontrole-nad-swiatem-nie-wychodzac-z-domu-9.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytałam i owszem podobało mi się.
      Swoje uczucie do "Prześlij przepis" trąciła kocim, postmodernistycznym języczkiem już w "Duszy światowej".


      Znam parę osób w tym pięknym kraju (w tym Ciebie), o których nie można by powiedzieć, że żyją pod sztandarem poliestrowej kaszanki.A to Polska właśnie!

      Usuń
  12. Byliśmy w agroturystyce pod Nałęczowem gdzie powitały na tłumy aniołów z masy solnej, w każdym z pokoi inny malunek kwiatowy lub ptasi, anielski, prosto, schludnie fajnie. W tym roku zaś ptaki wszelakie były w agroturystyce w Ujściu Warty.

    OdpowiedzUsuń