czwartek, 5 marca 2015

Królowa Śniegu

Pamiętacie "Królową Śniegu" Andersena?
Tylko się Wam tak wydaje! Przekonałam się, że tak naprawdę Andersen pisał baśnie dla dorosłych. Ta na przykład jest o dorastaniu.



Gdzieś, nie wiadomo gdzie, nie wiadomo kiedy dzieje się ta historia.

Niby jest różowo, ale jak wiadomo nie ma prawdziwych historii bez kolców.



Dorastanie to czas, kiedy za sprawą okrucha diabelskiego lustra wszystko wydaje się groteskowe, żałosne i brzydkie. Kiedy oddajemy się marzeniom o idealnej  i niedosiężnej Królowej. Kiedy zbrzydzeni tym co dookoła, uciekamy w jakieś inne światy, gry, nałogi. Kiedy wolimy nie czuć, żeby nie bolało .


No, ale ktoś musi być dzielny. I tym kimś jest mała Gerda.
Nasza baśniowa heroina i jej czerwone trzewiczki.








Gerda tak  kocha Kaja, że nie wierzy w jego śmierć. Wszędzie... 


...wszędzie widzi jego twarz. 
Napotyka różne przeszkody, również  w sobie. 


Wiele bowiem jesteśmy w stanie sprzedać za święty spokój...
...poczucie bezpieczeństwa i przynależności.
A ja osobiście za miskę dojrzałych czereśni :o)




Spotyka rozmaite postaci, które  są dla niej lustrem - np. mała Rozbójniczka jest bardziej bezwzględną i radosną wersją jej samej. Wyposaża ją na drogę nie tylko w konieczne pod pałacem Królowej Śniegu tekstylia ale i w odwagę...

...która nie takiej już  małej Gerdzie będzie bardzo, bardzo  potrzebna.



Gerda odnajduje tego nieszczęsnego, bezwolnego Kaja ( rola zarezerwowana w baśniach raczej dla srólewien)  i ogrzewa go swoją witalnością, miłością i  niezmąconą wiarą. 
Ilustratorka za pomocą kawałków lodu sugeruje nieskończoność tej miłości...

...ale- któż to wie?

Czyhałam z tym postem na powrót Zimy, myślałam że  będzie bardziej kompatybilnie. Ale co wstałam rano i było biało, wypiłam kawę, podrapałam się w głowę i  zasiadłam do kompa, to śnieg zdążył stopnieć.Dziś w mojej szklance mineralnej próbowała popełnić samobójstwo pierwsza wiosenna mucha.
Uznałam  więc, że  dogorywanie zimy za oknem stanowi nie najgorsze tło.
I puentę tej historii.

Książkę wydała Media Rodzina
w świetnym, nowym tłumaczeniu Bogusławy Sochańskiej, z którą  wywiad o można przeczytać o >>> tu
Kanoniczne wydania, które znamy z dzieciństwa tłumaczone były z angielskiego, ta wersja bezpośrednio z oryginału, ale to rzecz jasna nie największy atut tego przekładu.







60 komentarzy:

  1. łojjj ależ to piękne! Mam ogromną słabość do Twojego pędzla, kapralu! ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Zauważyłam ostatnio, że pędzle zakurzone jakieś, farby powysychały, a ja nic tylko nurkuję w tych pasmanteriach...

    OdpowiedzUsuń
  3. Elu, oszałamiająco piękne ilustracje.
    Aż się zawstydziłam dorosłości tej baśni.
    Kim jest w tym wszystkim Królowa Śniegu?

    OdpowiedzUsuń
  4. Dlaczego byłam przekonana, że Kaj i Gerda byli rodzeństwem...?
    Pewnie wina tłumaczenia.
    Trochę mi niektóre rysunki przypominają "Serce dzwonu" (seria ze ślimakiem), ale są delikatniejsze i jaśniejsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, jest masa wydań Królowej Śniegu, ale w tym kanonicznym wydaniu Baśni z Szancerowskimi ilustracjami ( które uwielbiam) Kaj i Gerda są sąsiadami- spotykają się na wąziutkiejj kładeczce miedzy oknami.

      Usuń
  5. Famme fatal? Tą idealną , której szukają przez całe życie niezbyt dorośli chłopcy?

    OdpowiedzUsuń
  6. To o femme f. było do Katacherezy rzecz jasna...

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspaniałe...!
    Każda jedna wyjątkowa.
    Można już nabyć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można jeszcze nabyć- bo wydanie z 2009

      Usuń
    2. Uwielbiam polowania na takie perełki!
      Niech no mi tylko Młody zrzuci z grzbietu ospę - zaraz ruszam:)

      Usuń
  8. Elżbietańsko! Wzruszasz nieruchomości codzienności! Błogość, radość, zachwyt... idę szukac książki!

    OdpowiedzUsuń
  9. Na realne księgarnie, to ta książka jest za stara,ale w netowych, chodzi jeszcze końcówka serii w bardzo przyjemnej cenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za strzałkę :) Nawet mi to na rękę, rozpoczynam podchody :)

      Usuń
  10. Cieply ten roz. Ciepla ta szarosc. Lubie!

    OdpowiedzUsuń
  11. ołoł! super są! Uwielbiam tę baśń i zawsze kojarzyła mi się z tą starą księga tak wyjątkowo ilustrowaną przez Szancera. Trudno było patrzeć na inne ilustracje do niej ale Twoje- są jej godne! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam tę Szancerowską wersję i bałam się ze nie będę potrafiła zobaczyć tej opowieści inaczej jak przez jego okulary.

      Usuń
  12. Ach jo! Ale ślicznie opowiedziane i namalowane... Co prawda taka literatura to już nie mój przedział wiekowy, Tofik też jakby na to za duży, ale chyba i tak zapoluję (może kiedyś dane mi będzie pobabciować, to będzie jak znalazł). No dobra, przyznaję się - kupię dla siebie, łyknę sobie sama, tak jak w ostatnie Święta przeczytałam sobie całą Narnię od deski do deski ;) A czy szanowne Państwo wie, że jest nowa książka Tove Jansson w księgarniach? :)))

    OdpowiedzUsuń
  13. Psie w Swetrze! Przysięgam on to pisał dla również dorosłych. Przy wszelkich aranżacjach zdjęć, przy każdym odsłonięciu pomnika( miał tę przyjemność za życia) gula mu jeździła jak winda w domu towarowym- że nieustająco jeno te dziateczki mu w kadr wpychają.

    O Tove Jonson wiem, bo maczali w tym dziele swe paluszki Państwo Pawlakowie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To może ja dopiero do tego dorosłam... Wielce prawdopodobne! To by też wyjaśniało, dlaczego książki tegoż gatunku drukuje się dużą czcionką :)))

      Usuń
    2. Jeśli uznasz tę lekturę za zbyt infantylną, norrrrmalnie odkupię egzemplarz.

      Usuń
    3. Nie najeżaj się ;) Nie oddam :))) Po prostu myślałam sobie dzisiaj (bo postem mi wywołałaś temat) - dlaczego ostatnio wracam do bajek (ostatnio książka i film O czym szumią wierzby BBC z 1985) i doszłam do wniosku, że raz się je czyta w szczenięctwie, a potem trzeba do nich dorosnąć (a może znowu stać się dzieckiem...?), żeby pojąć całą treść. I ja chyba właśnie dorastam do ponownego czytania :)

      Usuń
    4. Powiem Ci że niektórych książek boję się przeczytać po latach, żeby się nie od/rozczarować.

      Usuń
    5. A ja znalazłam sobie nowe bajki - kilka lat temu wsiąkłam w fantasy (głównie polskie), z małymi przerwami na inne gatunki. To jak dobry kabaret z czasów PRLu - właściwa treść między wierszami.
      Ale zrobiłaś tym postem przeciąg na Allegro! Właśnie trwają bitwy o ostatnie sztuki książki. A to się będą sprzedawcy zastanawiać skąd ten nagły popyt na ten tytuł, to wydanie :)))

      Usuń
    6. Tak, tak. Ja sobie zrobilam kuku i siegnelam po latach po Pana Samochodzika. Fuj. A trzeba bylo zyc wspomnieniami.

      Usuń
    7. Ja taki zonk zaliczyłam z Wakacje z duchami... ale Mary Poppins dalej na mnie działa, o Paddingtonie czy Puchatku nie wspominając :)))

      Usuń
    8. Jak dla mnie - baśnie wszelkiego rodzaju nie tracą uroku z wiekiem (zarówno własnym, jak i czytelnika) - a nawet go zyskują coraz więcej!

      Usuń
    9. A Kubuś Puchatek czy Muminki... można czytać ciągle na nowo i nowe "smaczki" odkrywać :)

      Usuń
  14. Sliczne te kolory pastelowe!
    I na tym pastelowym tle plonace zywymi kolorami tekstylia Rozbójniczki - ah, Miszczyniu nasza!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Się nabijaj- ja Wam jeszcze pokażę !:o)

      Pamiętam że szłam do szkoły , miałam niecałe 6 lat i czekałam na przedmiot pt. Rysunki. Myśląc właśnie to- ja wam jeszcze pokażę!

      Usuń
    2. Nabijaj? Toc ja w podziwie sie nurzam! Osobiscie z zastosowania kolorów umiem zero, null, nic ...

      Ale pokaz, jasne, ja wszystko chetnie obejrze :)

      Usuń
  15. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  16. (wyżej napisałam niedokładnie to, co chciałam, a nie wiem, czy da się tu edytować, więc napiszę raz jeszcze)
    Zachwycam się każdą jedną ilustracją! Chyba nawet zacznę lubić róż :) I chociaż Szancera darzę uwielbieniem odkąd nauczyłam się czytać (albo i jeszcze wcześniej) - nie przeszkadza mi to zupełnie w odbiorze tych ilustracji!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo lubię róż. Wszelkie popielate róże, mocne, nasycone, wściekłe cyklameny. Mdli mię jedynie przy takim mlecznym barbiowym. Ile razy zmaluje coś na różowo- moja Siostra mówi łłło matko błeee, weź przestań, na starość ci w landryny poszło. O H Y D A.

      Usuń
  17. To jest takie piękne, że po prostu nic nie mogę powiedzieć. Zawodzi mnie wrodzona wymowność.

    Piękne (bezdech, bezdech), jakie piekne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Królowo- dawno Cię tu nie było, lub po prostu nie objawiałaś się nam maluczkim!

      Usuń
    2. Królowa coś wogle się rzadko objawia. Królowo, nie bądź taka Królowa Śniegu!

      Usuń
    3. Bywam regularnie, ale nie osmielam sie odezwać w tym znamienitym towarzystwie :). Teraz się odezwalam, bo musiałam po prostu oznajmic, że zaniemówilam :D.

      Usuń
  18. Ło Jezusie, magia!!!


    CUDOWNE.
    jeszcze co powiem, jak odzyskam mowę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Barzo, barzo dziękuję. Mówię Wam, ten tekst jest wart fafnastu zeta jak mało co! Zniżam głos do poufnego, acz dobitnego szeptu - k o ń c ó w k a n a k ł a d u !

      Usuń
    2. Kupione!

      Co do Andersena - które tam bajki dla dzieci, bo ja nie wiem Nienawidziłam ich w dzieciństwie, bo były smutne, ponure i żadnych happyendów. Dopiero jako dorosła zapałałam szczególnie właśnie do Królowej Śniegu, bo mnie to szkiełko parę razy tak głęboko się wbiło... No i bohaterka, jakiej w innych bajkach próżno szukać.

      Wiesz co Elu - dmuchnęło mi z tych ilustracji tym, czym dmuchają na mnie ilustracje Stannego, te, które pamiętam z dzieciństwa (chodzi mi o taki nieuprzedzony dziecięcy odbiór, bo dziś zwracam uwagę na co innego, siłą rzeczy). Trudno mi to ubrać w słowa, ale to jest wspaniałe.

      AAAAA!!!!!
      A kiecę jaką Rozbójniczce zmalowałaś! Raz w życiu ubrać taką suknię!!!

      Usuń
    3. Stanny to jeden z moich ukochanych Mistrzów- ta swoboda ręki, lapidarność, witalność, skłonność do eksperymentu, wdzięk.

      A projektowanie kiecek to dziedzina dla której chętnie bym się dała skserować.

      Usuń
    4. Widze potencjal. Wasiuczynska projektuje. Jarecka szyje. Firme nazywamy '(Z)JaWa'. kaczka pisze reklamowe anonse: 'czy sen to czy zjawa, suknia jest klawa'. Bebe wypozycza Grudke i Wiewiora do modelingu i manekingu (Dynia tez sie wcisnie). Pandemonia... co chcesz robic Pandemoniu... ksiegowosc, kontakty z mediami, HR?
      Za rok wystawiacie sie w Mediolanie. Za dwa lata kupujemy wyspe na Karaibach. Hamaki, drinki, palemki, slonce, piasek, ciepla woda...

      Usuń
    5. Pandemonia czaruje inwestorów!
      Wchodzę w to. Zabieram sie za naukę szycia.

      Usuń
    6. Co ja paczę?! Najlepsze etaty rozdzielone!
      Dobra, ja załatwiam catering! Plotę wianki i trzy po trzy. Kieruję ruchem i zajmuję krzesełko z samozwańczym napisem KIEROWNICA.

      Co mi przypomniało, jak projektowałam tablice edukacyjne w ZOO. Od tekstów, przez projekt i wymiarowanie grafiki, po wyklejanie foliami, (jedynie zlecałam ploterowanie).
      No i właśnie projekty dostarczałam osobiście na dyskietce (hahaha dobrze, że nie ryte rylcem na glinianej tabliczce). Następnie ustalałam cenę - tu chodziło o drastyczne zbicie kosztów, skoro nie trzeba nic robić, bo już wsio przekształcone w ładne krzywe i zwymiarowane. A gdy pracowałam na terenie drugiego zoo (tu są dwa), doszło do tego, że pan ploterowy przynosił mi prace na teren zakładu, a do kosztów niemal dokładał. Jak się okazało, zakład padł, doprowadzony do ruiny finansowej.

      Ponadto mogę łowić sponsorów i umilać czas gawędami. Zaraz jak tylko opanuję zabójczą tremę i papie ścierny w gardle. No i oczywiście, gdy zerwę mech i pajęczyny, co mi mózg porosły.

      Usuń
    7. *papieR

      To R mnie kiedyś zabije.
      Jahecka rzuciła czah!

      Usuń
    8. O! Będę śledzić Waszą międzynarodową karierę!
      Mogę Wam podczas pracy przygrywać na fujarce:)
      I służę zaopatrzeniem w kolejne dioptrie, gdyby przypadkiem koraliki zaczęły znikać z pola widzenia.

      Usuń
    9. Wiecie co- przydał by się jeszcze ktoś NORMALNY z pieniędzmi. Albo, żeby niepotrzebnie nie śrubować standardów- jeden normalny a drugi z pieniędzmi.

      Usuń
    10. O normalnych najtrudniej. No i wyśrubowałaś standard na igłę.

      Usuń
  19. Choć mam chwilowo silną wysypkę na widok różu (teściowa przysłała dla Grudki futro ze sztucznych norek, oczywiście różowe. Akurat w rozmiarze na lipiec/sierpień 2015), to powiem ci Ultramaryno nawet i w tej skali barwnej: królujesz!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest taka tradycja i nie ma się co buntować- babcie, cioteczki wujaszkowie dają upiorne książeczki, ciuszki przy których można sobie zwichnąć ślinianki, plastikowe kałasznikowy, a Rodzice wysilają kreatywność co do sposobów dyskretnej utylizacji...

      Usuń
    2. Alez ja wiem, ja wiem! Zawieziemy futro Ultramarynie, a ona z niego wykona stopy dla wanny! Albo peruke dla Pana Sierotki :-)
      Pociesze cie, Bebelutku, to efekt 'pierwszego dziecka'. Drugie musi samo isc do sklepu po garderobe lub slyszy 'przeciez masz tyle po pierwszym' (fakt!). Ale musze sie ogromnie pilnowac, zeby mi pozniej Biskwit nie wypomnial, ze na zdjeciach ciagle w gatkach po starszej siostrze.

      Usuń
    3. Druga Faza tego dramatu przychodzi w nastolęctwie, kiedy to córki podbierają ciuchy matce. Etap trzeci matka córkom. Etap czwarty- babcia...

      Usuń
    4. Ale, że babcia co? Wnuczkom? Pieluchy?

      Usuń
    5. Nie nie, nastolatki robią się dziwne nerwowe kiedy babcia podbiera im topy i leginsy...

      Usuń
  20. O matkoż ty moja kochana! Ale to PIĘKNE! Piękne, piękne, piękne!
    (I ja uważam, że Andersen dla doroślejszych, ostatnio wzięłam Baśnie do ręki, bo córeczka wyciągnęła z półki -Czytaj! Otwieram po kolei bajki, eee, ta dla starszych, eee, ta też dla starszych, Calineczka... przeczytałam kilka zdań, część tekstu przetrzebiłam, resztę opowiedziałam swoimi zdaniami:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Calineczka" z kolei jak dla mnie o dolach i niedolach bycia kobietą, choć jak wiadomo, nie nie każdy żywot kończy się psychodelią szczęścia z Królem Elfów...

      Usuń
  21. Zaniemówiłam z zachwytu! Buzię aż rozdziawiłam, to: :-O
    Cudowne ilustracje, cudowna interpretacja! O!

    OdpowiedzUsuń
  22. Jeszcze raz zajrzałam żeby ucieszyć oko i jak to dobrze! - dopiero dziś dojrzałam link do wywiadu z tłumaczką(zaślepiona wcześniej ilustracjami:)).
    No i jestem uszczęśliwiona:), bo pani Sochańska kocha Andersena za jego "miłość do zycia i dziecięcy zachwyt nad światem" i nie widzi w nim li tylko "neurotycznej osobowości" jak reszta świata (czytając jego biografię skupianie się na tych wszystkich smutkach życiowych bardzo mnie męczyło, bo przecież w baśniach H.Ch.A. widać najpierw Nadzieję).
    I już pędzę do sieciowej księgarni... tup tup.

    Dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nadzieję? Gdzie? W Małej Syrence? W tancerce i kominiarczyku?

      Usuń