sobota, 29 sierpnia 2015

O pewnej chudej pani...

Była raz chuda pani z Medyki,
która smażyła wyłącznie naleśniki.
A jak smażyła je- to leżała,
bo taką niska kuchnię miała
ta chuda pani z Medyki.

Wanda Chotomska





O! I tak się bawiuńkam:



42 komentarze:

  1. A jak się kąpała,
    to cały czas pływała :)

    OdpowiedzUsuń
  2. W lazience tez brak miejsca dla ciala,
    Wiec brud tylko zeskrobywala.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciasnota jej doskwierała,
    gdy zwinięta w fotelu czytała.

    OdpowiedzUsuń
  4. Z ksiazek buchala tabula rasa,
    odrzut z eksportu, wtopa drukarza.

    OdpowiedzUsuń
  5. By móc choć trochę się wyprostować,
    to na poddasze mogła się wspiąć.
    Tam się przestrzenią ukontentować
    i stamtąd konew do kwiatów wziąć.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wziąć, czy też wziąść?
    Nagle zastygła.
    Powiem, że ‘wezmłam’
    I konwią pizgła.

    OdpowiedzUsuń
  7. Pizgła? Pizngnęła?
    Ta gramatyka!!!
    (Sąsiad, pizgnięty konwią, utyka.)

    OdpowiedzUsuń
  8. Utyka, zaraz tam, wielkie słowy!
    Oszczędza sobie staw kulszowy.
    Symulant, utyk pozoruje!
    ZUS swoją giczą emabluje!
    Na rentę liczy, powypadkowe,
    By adidasy kupić nowe!

    OdpowiedzUsuń
  9. Gdyż podkochuje się w pani z Medyki
    I dla niej chciałby nowe buciki,
    Bo skoro ona zawsze w parterze
    To najpierw buty jego dostrzeże

    OdpowiedzUsuń
  10. Proza zycia, darujcie, mi w rym wnika.
    Na stojaco to ten sasiad u niej sie nie wysika!
    Moze zatem smalilby adidasow cholewki,
    ale sie zniecheci, sikajac do konewki!

    OdpowiedzUsuń
  11. Dajmy, proszę, spokój prozie wertykali!
    Wszak horyzontalnie dzieje sie ciekawiej...
    Jeno łóżka nie widzę w tym szalonym domu-
    -stwierdził sąsiad i czmychnął stamtąd po kryjomu

    OdpowiedzUsuń
  12. Po co komu łóżko? Zbyteczne wygody.
    Sąsiad szepnął na uszko
    - starczy kawałek podłogi ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Komoda i konewka - poddasza ozdoba,
    zagadką są w duecie dla mnie - wierszoroba.
    Komodę pojemną niczym garderoba,
    choćby na poddaszu każdy upodoba.
    Lecz konewka na szczytach, jak długa jest doba,
    zagadką pozostaje, jak UFO z Manitoba.

    OdpowiedzUsuń
  14. W proze zycia nadal wnikam,
    moze to nie sufit za nisko,
    moze to z naduzycia nalesnika?

    OdpowiedzUsuń
  15. Lecz szczupło wygląda ta pani
    - a może tylko nas mami
    Pozycja jej rozpłaszczona?
    Gdzie wszystkie fałdy i wałki
    niewidoczne są całkiem?...

    OdpowiedzUsuń
  16. Moze ekipa budowala po zmroku
    i przez przypadek postawila dom na boku? [1]
    A moze to scena jeszcze zanim,
    efekt jo-jo nadmuchal biodra tej pani?

    [1] inspirowane zdarzeniami pseudorzeczywistymi. kaczka mieszkala pol zycia w bloku, ktory jak glosila plotka, przez pomylke postawiono w odwrotna strone

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z balkonow i kuchni mial byc widok na Zamek Ksiazat, a skutkiem frywolnej ustawki (przod stal sie tylem) byl widok na podworko, kotlownie, zaplecze i poniemiecka ruine.

      Usuń
    2. Myślałam że do góry nogami!

      Usuń
    3. Jesli tak, to dobrze maskowala sie ta piwnica na ostatnim pietrze :-) Ale niespodzianki tam byly na porzadku dziennym, np. elektryka biegla po przekatnej, bo pewnie ktos opchnal nadwyzki kabli :-)

      Usuń
    4. Kreatywne budownictwo w PRL to temat-ocean! Moi znajomi jak chcieli wyrównać podłogi, żeby im się rzeczy po nich nie turlały, stracili 20 cm na wysokości mieszkania

      Usuń
    5. Przyjaciolka mlodosc spedzila w budownictwie eksperymentalnym. Standardowe budownictwo musi chyba minimalnie miec 250 cm wysokosci, a tam w ramach eksperymentu obcieto z pietnascie.

      Usuń
    6. Yhyhyhy, wybaczcie, rusza mi się trzustka od drżącej przepony!

      Usuń
    7. I mię się rusza! U nas też kreatywna budowlanka -przechyły takie, że okrągłe kredki zatrzymują się dopiero w progu pracowni, krzesło na kółkach samo z siebie odjeżdża od stołu, kontakt w przedpokoju zapala światło w kuchni i odwrotnie. Ot- ułańska fantazja.

      Usuń
  17. Pani chuda, to prawda,
    lecz gruby naleśnik,
    a w nim smaków bogactwo,
    jak nut mnogość w pieśni.

    Już aromat się snuje
    po ścianie, nad ciastem
    i poezją przez komin
    szybuje nad miastem.

    OdpowiedzUsuń
  18. Pani smaży i marzy,
    smażąc wiersze kleci.
    Nasmażyła już placków
    dla tuzina dzieci.

    Sama zjeść nie ma czasu,
    smaży, leży, marzy.
    Żyje czysta poezją,
    z bananem na twarzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alcydło. Ja Cię proszę, wydaje coś w tym gatunku.

      Usuń
    2. Och Jarecko! Mych rymów mecenasko miła!
      Chętnie bym Ci i ręcznie tomik nakreśliła.
      Teraz jednak nad innym uwijam się tworem,
      Jak się pewnie domyślasz - związanym z kolorem:)

      Usuń
  19. Przeczytalam: nut mnogosc w PLESNI!
    (raz mikrobiolog, zawsze mikrobiolog :-)

    OdpowiedzUsuń
  20. Eteryczne poetki z jednorozca grzbietu,
    jakiegoz nalesnika?!
    Toc nasmazyla kotletow!
    Podsmazana cebula wychyna z kazdego kata,
    nic dziwnego, ze narzeczony juz sie tu nie plata.
    Taki kotlet w dodatku, hurtem deponuje sie w wannie,
    a gdzie tu skladac nalesniki smazone tak niby zachlannie?
    W klasery wkladac, w szuflady?
    narzute z nich zrobic na fotel?
    Same widzicie, poetki, nalesnik jest tylko klopotem!

    OdpowiedzUsuń
  21. Naleśniki wyłącznie. Zero mięs i sadła.
    Wszakże nie bez powodu tak jej waga spadła.
    Powiesz, że naleśnik także tuczy nieźle?
    Idzie w boczki, i owszem - gdy siedzisz na krześle.

    Pani zaś nadal chuda, jak w Medyce wielu,
    bowiem tłuste spożywa z pomocą fortelu:
    nim połknięta kaloria do boczków doleci,
    już się spala w pogoni za tuzinem dzieci.

    OdpowiedzUsuń
  22. Gdzie ten tuzin, nie znać tam ani jego śladu.
    Żeby tak dom był pusty i to w porze obiadu?
    To niepodobna, poetko nadobna.

    OdpowiedzUsuń
  23. Ksiazki w rownym rzedzie,
    wanna bez zaciekow,
    sedes nieobsikany,
    a zlew bez przeciekow?
    Dama lezy plackiem,
    rozciaga barchany,
    jak tam mieszka tuzin,
    to kurde, WYPCHANY!
    Euterpe jasna, wraz sobie soczewki!
    Dwanascie cherubow
    to nie sa przelewki.
    To jak spa w Sodomie,
    to jak wywczas w chlewie,
    zagladasz do kuchni,
    ewolucja w zlewie!
    Darwin roni lzy szczescia,
    ty lezysz wsrod brudnych skarpet,
    dwunastka nas tu nie strasz!
    Nawet chocby i zartem!






    OdpowiedzUsuń
  24. Śmiech mnie porywa pusty jak łupina orzeszka
    Że w kartonowym domku tuzin dziatek mieszka!
    Zanim matka zdążyłaby na ścianach powieszać obrazki
    Smarkacze już by w ognisku smażyli kiełbaski

    Co znaczy karton plus fajer tłumaczyć nie trzeba?
    Jak dziesięciu murzynków poszliby do nieba

    OdpowiedzUsuń
  25. Zważcie, iż jest to chwila w poezji zaklęta.
    Akurat za domem bawią pacholęta.
    Ma kwadrans spokoju matula z Medyki,
    w sam raz, by wiersz sklecić, smażąc naleśniki.

    Że porządek w domostwie? Pomyślcie minutkę:
    Chuda mama, a zatem i dzieci malutkie.
    Całkiem tycie, tyciuchne, krasnoludki prawie.
    Mają wszystkie w nawyku sprzątać po zabawie.

    Z miotłą, szczotką i mopem po pięterkach gonią,
    napędzane bajeczną naleśników wonią.
    Niecne więc insynuacje, że z dziatek flejtuchy
    wycofajcie czym prędzej, wsadźcie pod poduchy!

    OdpowiedzUsuń
  26. [tu nastepuje chwilowa przerwa, albowiem zanosze sie kwikiem]

    OdpowiedzUsuń
  27. Poetka nam tutaj, jakby w kulki leci,
    by sie w rymach zmiescic miniaturyzuje dzieci!
    Mowi, ze jak male to na pewno czyste,
    a widziala kiedys gronkowce zlociste?
    Tycie, tyciutenkie, niewidzialne prawie.
    W oku mikroskopu wloka sie niemrawie.
    Lecz przytul je do serca, przyloz je do rany,
    i juz twoj zyciorys bedzie upaprany.
    Komus tu na haju z giga-nalesnika,
    raczym kurcgalopkiem czmychnela logika!
    Male bywa upiorne, niejeden zaszlocha,
    a potem odkaszlnie mikrym pratkiem Kocha!




    OdpowiedzUsuń
  28. Krasnoludków sprzątanie jest drugą naturą
    Odmiennie w realu jest z progeniturą.
    Która miast do nauki - przejęta maturą,
    Upstrzyć wszystko gotowa własna biostrukturą.

    Dlatego Alcydło - Wyobraźni Zdroju,
    Zejdź na ziemię, by prozę dzielić z nami pospołu;
    I przyznaj, że wizje Krasnali na szczotce,
    To już inna baśń - o Marysi sierotce!

    OdpowiedzUsuń
  29. Toście mnie dopadły, kumy złotouste,
    że mnie niesie fantazja, że me słowa puste.
    A ja się upierać będę, nie ustąpię.
    W wierszach wszystko możliwe, w tuzin dziatw nie zwątpię.

    Kaczka tu maluczkich równa do wirusów.
    Czarny zrzuć okular, dojrzysz więcej plusów!
    Nie intonuj nam tu piosnki wyświechtanej,
    jako by przy dzieciach było przekichane!

    OdpowiedzUsuń
  30. A może sierotka Mery i z Medyki dama
    to sosba jedna i ta sama?
    Sierotka wyrosła, schudła
    I się sprowadziła do pudła,
    co jej krasnale w wianie
    wniosły jako mieszkanie

    OdpowiedzUsuń
  31. Przeinhalowana sosnowym lasem aż po pięty, czytam i pokwikuję z czystego szczęścia. Nie odpowiadam wierszem, żeby nie zaniżać poziomu.

    OdpowiedzUsuń