czwartek, 17 września 2015

Paryż 8-15.09.15



W Paryżu łatwo stracić głowę. O czym przekonał się  Ludwik XVI, Maria Antonina i parę innych osób:

Św. Dionizy np. Na poniższym zdjęciu z portalu najbardziej ujmują mnie te pełne tolerancji uśmiechy wszystkich zgromadzonych:













Jak widać na powyższych obrazkach, tracenie głowy ma tutaj długie tradycje, trudno się dziwić, że taki duduś jak ja nie bardzo wie w jakiej kolejności ustawić te wszystkie litery...

Z Metra cięta mina oznaczająca-  jeszcze jedno arcydzieło, jeden maluśki Vermeer, Fra Angelico, Leonardo, tyciusi Giotto, de La Tour, Rembrandtcisko, Picasso,  Chagall, Matisse, czy Monet- a wezmę i imploduję z  Monsignore Kretesem.

32 komentarze:

  1. A ja odczytuje!
    Ino centy i centy!
    Widocznie nie mozna placic w euro.
    Bardzo podobaja mi sie trzy przedostatnie glowy. Z glowa artystki to nawet cztery!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak wstawiłam fotkę- to zobaczyłam , że jest i E L A .

      Usuń
  2. Jest jeszcze 'pens'. Czyli przyjmuja funty!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zasysają równo wszelkie waluty- ja byłam tak sprytna ,że tuż przed wyjazdem zgłosiłam, że moja karta źle działa dotykowo i baneczek luby mi ją na wszelki wypadek zupełnie zablokował. Także emocji trochę było w kategorii €uro sport.

      Usuń
    2. Ojojoj! Zatem nasze podejrzenia, ze za pieniadz malujesz karykatury turystow ucharakteryzowana na Lotreka byly sluszne! Zarabialas na bagietki i dach nad glowa!

      Usuń
    3. Bagietki bagietkami, ale w każdym jednym muzeum żądali po fafnaście euro od człowieka. Na szczęście, nasze lokum było wypasione i wczorajsze croisanty recyklingowaliśmy miażdżąc na płask i doprowadzając do rozkosznej temperatury i chrupkości w opiekaczu do tostów.

      Usuń
    4. A trzeba bylo zabrac jedzenie z ojczyzny! Chleb chrupki w dnie walizki i puszki z pasztetem po kieszeniach. A do muzeum wchodzic z mina 'ja tu wisze, z drogi!'

      Usuń
    5. Uwielbiam opowieść o Bonnardzie (chyba) , który został obezwładniony przez strażników, bo chciał coś poprawić na swoim obrazie który wisiał sobie w muzeum.

      Usuń
    6. Widze to! Widze! Ale ty masz Pana Sierotke, ktoren odparlby atak! A ty bys doszywala koraliki!

      Usuń
  3. Po prostu wiszące na ścianach perfidne dopalacze...Mam tak samo ;)))

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja jako pierwsze zobaczyłam kupę! COUPA!
    O, co dwie głowy to nie jedna, ale Ty masz łeb na karku, Ela, żeby to tak wszystko ładnie pokazać i nauczyć niechcący.

    OdpowiedzUsuń
  5. Coupa Atysty była i owszem- zapuszkowana. W Centre Pompidou. Powiadam Wam- ta najnowsza sztuka nie jest na moje nerwy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie no, zaraz tam najnowsza. Trochę, pardon my french, gówna od tamtej pory naprodukowano ;)

      Usuń
    2. Glosuje, zeby mowic swiatowo 'merde'!

      Usuń
    3. Jestem za! A na duże G mówic hipo merde, albowiem jak hipopotam robi, to faktycznie ogonem merde.

      Usuń
    4. Widzialam, jak robil w starym poznanskim zoo :-) Merdnal, i cala sciana byla w gigantycznym merdzie. Bylo to najciekawsze i najbardziej ekscytujace wydarzenie w trakcie naszej szkolnej wycieczki do Poznania. Hipopotam z biegunka. Hipopotam na biegunkach.

      Usuń
    5. Otóż kał hipopotama wygląda ZAWSZE jak biegunka. Na tym polega hipopotam - z filozoficznym westchnieniem...
      Miło Ci się Poznań kojarzy :)

      Usuń
    6. Mnie się Poznań arcymiło kojarzy, a niezapomniany ranek przeżyłam kiedyś na Rynku, gdzie para młoda robiła sobie foty. Panna Młoda uległa namowom fotografa i usiadła wdzięcznie na stopniach panie dzieju Ratusza, czy jakieś innej bardzo pięknej budowli. Bardzo brudnych schodach. Co widać było na jej falbaniastej sukni z daleka. Dalsze pozowanie stało się równaniem z jedna wiadomą -szaro bura zadź musiała być poza kadrem, między jednym ujęciem a drugim zarówno panna młoda jak jej wybranek trzepali w tył sukienki z zacięciem wściekłych tenisistów.

      Usuń
    7. Kimże ja jestem z moim "g..." w porównaniu z Egonem Bondy? Oraz, na swoją obronę dodam, ze byłam kiedyś we Wrocławiu na wystawie "sztuka przez duże G".
      O.

      Usuń
    8. Monia, ZAWSZE? Czyli opiekun hipopotama ma przemerdowane!

      Usuń
  6. Faktycznie bije po oczach kult dekapitacji. Dobrze Elu, że szanowny Fotograf tak ciut więcej Eli wraz z gustownym szalem na zdjęciu zostawił :)

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja dostrzegam tez, ze ktos z naszych probowal napisac 'REMANENT', ale mu nie wyszlo.

    OdpowiedzUsuń
  8. No bo ileż można tych arcydzieł przyjąć na jedną głowę?
    Takie nagromadzenie!
    Toż to się w głowie nie mieści!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście odpowietrznik zrobiła nam nasza srebrna szczała widowiskowo psując się na środku drogi.Odowietrnik na szczęście tylko metaforyczny. To sprowadziło nas na ziemię bośmy już bujali w obłokach jak nie przymierzając u Chagalla.

      Usuń
  9. A to wszystko za karę. Za tą Zosię Samosię w podkolanówkach i z rzepkami. Jak się zamęcza grono czytelnicze zagadkami, to się potem stoi z literami nad głową z miną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myslisz, że istnieje sprawiedliwość w przyrodzie?

      Usuń