Zobaczcie- sama radość, afirmacja, prozac dla oczu.
Ma się ochotę zamieszkać w tych obrazach i grzać w blasku koloru.
Bardzo był- i w tym co robił, i w tym co mówił- przekonujący, dlatego w świat poszło dużo uczniów. Joniaczków.
I ja wśród nich sobie drepczę.
Juliusz Joniak |
Co dwa lata mniej więcej, Profesor pokazuje nową, WIELKĄ wystawę w krakowskim Pałacu Sztuki .
Wychodzę zawsze na rauszu, jak po dobrym szampanie. Profesor jak zawsze nieskazitelnie dżentelmeński, dowcipny, stoicko znosi umizgi rozochoconych joniaczków i wielbicieli.
Juliusz Joniak |
Andrzej Fornelski- profesor od rysunku. Cudowna mieszanka nieśmiałości introwertyka połączonej z pasją uczenia. Przesympatyczny, zawsze potargany, w traperkach, ze smugą węgla na policzku i zsuwającymi się grubymi okularami.
Andrzej Fornelski |
Korekty nanoszone przez Fornela w szale uniesień były błyskawiczne i obezwładniająco bezbłędne.
Andrzej Fornelski |
Nie chcieliśmy go puścić na emeryturę.
Podobno, kiedy był bardzo już chory, w malignie, robił jeszcze nam- młodym osłom korekty.
A >>> TU, jak ktoś ciekawy, wspomnienie o nauczycielach z czasu podstawówy i liceum.
Nauczycieli, których szczerze się kocha i podziwia życzę tym, którzy jeszcze chodzą do szkoły. A zresztą, nie będziemy tu miareczkować.
Takich Nauczycieli życzę nam wszystkim!
Kolory i kreski do jedzenia, wspaniałe wszystko.
OdpowiedzUsuńIść za takimi, najedzonymi dobrego światła.
A teraz my za Tobą.
Niebieskiego pojeść.
I reszty.
:o)))
UsuńProfesor Joniak na plenerach owszem patrzył z uśmiechem mędrca na nasze błazenady, starał się nie zauważać ani podchodów miłosnych , ani ciężkiego pijaństwa Drogiej Młodzieży tylko PROWADZIŁ nas w Zakopanem, a to do pracowni Władysława Hasiora, a to do pracowni Tadeusza Brzozowskiego. I śmy poznali dzięki niemu innych Mistrzów.
Ten Joniakowy obraz z uliczka to jak okno do innego wymiaru, w którym zawsze jest piekna pogoda. Az by sie weszlo od razu miedzy te domki i szlo, i szlo, i szlo... w strone slonca ;)
OdpowiedzUsuńW podskokach biegnę za Diabłem :) Uwielbiam takie obrazy, w które można wejść! Oraz takie pięć kresek, co to niby tylko kreski a jednak zwierzę :D
UsuńOby tylko tacy nauczyciele byli!
Profesor Joniak od lat jeździ na południe Francji, Włoch i maluje akwarele z natury, a potem w zaciszu krakowskiej pracowni potrafi ściągnąć słońce na płótno.
UsuńPrzychodze tu juz po raz kolejny i wlaze w te uliczke z pierwszego obrazu.
UsuńIlez talentow rozrzuconych jest po swiecie!
YYYhyyy- że tak inteligentnie odpowiem.
UsuńWychylam się zza Kaczki, żeby napoić oczy światłokolorem.
UsuńSzczęściara z Ciebie Elu, mieć TAKICH profesorów!
\ I potrafili pięknie mówić o sztuce, tak słowami namalować Bonnarda, Tycjana, czy Goyę, że człowiek miał ochotę wsiąść w tramwaj i wysiaść gdzieś dopiero pod Luwrem albo Kunsthistorisches Museum.
UsuńAlcy, choc tu ze mna ogladac! http://www.art-decorum.pl/pl/artysci/Juliusz_Joniak
UsuńDobrego Profesora spotkać, to wielkie szczęście...Bo tak zwanym Profesorem może zostać mianowany równie dobrze kompletny "knot". A kierunki tfu tfu ałtystyczne, to wyjątkowo grząski teren.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdeczne EW i tak myślę, że zawsze tak jakoś słoneczna jesteś...i fajne to :D
Macham ekstatycznie zza bajtów!
UsuńArtyści to szczęściarze, fakt. Nie dość, że sami siebie natychają, to jeszcze działa to na odległość.
OdpowiedzUsuńOjoj, jakie pikne słonko w obrazie Profesora! I jaki fajny,a przy tym hiper mega przenikliwy, ten drugi Profesor!
OdpowiedzUsuń