czwartek, 9 sierpnia 2018

Jak znalazł!

Dostałam od  kochanego Alcydła torbę. Filcową, superową, na podszewce. Chodziłam z nią ze dwa lata. Co jak na tak niestałą płochą wietrznicę jak ja to baaaardzo długo. Tego samego zdania był Pan Sierotka i 1599 tekstylnych toreb które wisiały w tym czasie na poręczy fotela.
No ale SZARA - pasuje do wszystkiego, praktyczna- mieści się w niej i teczka A4 z wydrukami, pękaty portfel (z dwiema dychami, trylionem starych paragonów i sekstylionem kart stałego klienta) i przysłowiowe kilo kartofelków, i piórnik z zylionem pisaków, ołówków i szminką. Zyskała na bliskiej ze mną znajomości i wewnętrzną smycz z karabińczykiem na klucze (zgapione od Jareckiej- nie cierpię bowiem rozpaczliwego rycia w torebce  za kluczami kiedy ręce wydłużają mi się jak u gibona pod wpływem ciężaru zakupów, a mnie bardzo chce się siusiu) i wewnętrzne kieszonki na komórkę i aparacik foto.

Torba miała naszyte alcydłowe kółeczko szydełkowe, ładne -wiadomo, ale nie do wszystkich kolorów ubrań mi pasowało. Poza tym koniec świata dwa lata, d w a l a t a z nim chodziłam.

Więc wymyśliłam sobie zmienne "skórki". Na razie mam dwie .
Różową i niebieską.

Niebieskie są z  alicjowych kwiatków manu. Nosiłam jako naszyjnik, ale nawet na takiej dorodnej babeczce jak ja były trochę przyduże. A torbie- borbie do twarzy!


Do naszyjnika ( kwiatki z materiału zaprojektowane przeze mnie dla manu, wypchane ocieplaczem do zimowych okryć i pracowicie ręcznie zszyte) doszyłam jeszcze na cieniowanej włóczce bimbadła z filcowych kuleczek, no bo kto bogatemu zabroni?





A różowe kółeczka  udziubała pięknie na szydełku Kasia z Budki. Już ze 3-4 lata temu. Było tych różowych krążków dużo, cześć wykorzystałam przy tym projekcie  
z reszty zrobię sobie nowy ozdobny naszyjnik- śliniaczek, albo sieknę na szarą spódnicę, kto to wie?



 Znalazłam je , kiedy ekhem szukałam kasinych niebieskich kwiatków.



Pewnie znajdę je kiedy będę  ryć za czymś innym- nie tracę nadziei. GDZIEŚ SĄ. A że wedle Amerykańskich Naukowców Wszechświat się kurczy, z każdym dniem będzie łatwiej, prawda?

34 komentarze:

  1. Skręca mnie z zazdrości! Ach! Przepiękniste! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko w zasiegu Twoich pracowitych rączek!

      Usuń
    2. Haha.
      Ha.
      Tiaaa.
      Wiara jak powiadają, czyni cuda. Kto wie czym się jeszcze zaskoczę!

      Usuń
    3. To jak z grą na fortepianie, nie wiesz ze umiesz, póki nie spróbujesz.

      Usuń
    4. Za każdym razem podchodzę z tą myślą do pianina i zonk! Ciągle nie umiem! :D

      Usuń
    5. Felerny instrument jak sądzę. Nie poddawaj się a w międzyczasie spróbuj ze skrzypcami.

      Usuń
    6. Ale ciekawe, że w snach biegle gram na gitarze i swobodnie mówię po angielsku.

      Usuń
    7. Oooo, to po sąsiedzku z Szymborską, która malowała w snach jak Vermeer van Delft.

      Usuń
    8. Czyli marzenia senne oscylują nam wokół Sztuki. Nie chcemy murować, gotować, obliczać logarytmów, ani odchwaszczać ogródka. No ciekawe.

      Usuń
  2. Diable w buraczkach, niechcący skasowałam Twój komentarz, przepraszam!

    Jak się mocuje takie ozdoby do torby? Teraz po prostu przyszywam grubym ściegiem jak przy fastrydze. Jest to ukryte po szarą listwą na górze. Ale chcę kupić zamki błyskawiczne, takie o niezależnych dwóch połówkach, jak w kurtce np. i mocować na bziuuuuu na suwak.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bo na rzep, na bank zgubiłabym, w czasie jakiegoś ścisku w tramwaju.

    OdpowiedzUsuń
  4. W taki upał precyzyjne, barokowe i śliczne zdania, do tego koralikami i kolorami po oczach, aż prawie omdlałam z wrażenia pod wpływem Sztuki, Talentu i pracowitych rączek. Dwa razy, prawie dwa razy! Ale różowe kółeczka to dobry okład na szare komórki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te budkowe wykony bardzo cieszą oczy. Cały proces jest fajny najpierw jak ze smakiem wybieram kolory mulin, potem jak robię kolorowe szkice, a potem zaglądam ufnie do skrzynki na tydzień przed tym jak Kasia je wyśle. Potem rozkładam na wszelkich powierzchniach płaskich w chacie i bezlitośnie , metodycznie przymuszam do aplauzu Ukochanego. A potem wsadzam je miedzy materiały tak ,że znajduję jak w tym przypadku po latach.

      Usuń
    2. O, tak, tak, bez takiego metodycznie uzyskiwanego (co 5 minut!) aplauzu to żadna radość :-) A antydatowane zaglądanie do skrzynki też z radochą praktykuję, trzeba sobie przedłużać frajdę :-) Zaglądanie do skrzynki skojarzyło mi się z książeczką Anne Fadiman, "W ogóle i w szczególe", znasz pewnie? Tam pięknie opisała czekanie na pocztę :-) Miłego wieczoru!

      Usuń
    3. Oooooo, nie znam! Powęszę za.

      Usuń
  5. Materdyjo! Padłam i leżę!
    I nie wiem, która bardziej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niczym Kłapouchy pęknięty balonik przymierzam sobie to jedną to drugą.

      Usuń
    2. Wczoraj sobie wieczorkiem czytałam o baloniku i Kłapouchym :D

      Usuń
  6. Ojej, jak to pięknie wyszło! ...Będę sobie otwierać co jakiś czas, żeby się motywować

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postanowiłam niczym Polyanna cieszyć się i SKLEROZĄ. Gdybym od razu puściła kółeczka w ruch, to już by mnie teraz tak nie cieszyły. A tak- radość na raty.

      Usuń
    2. Skoro tak sobie branżowo rozmawiamy, stanowczo protestuję przeciwko komentarzom typu: "pięknie wyszło".
      Wyjść może mi pieczeń, o której przyrządzaniu mam blade pojęcie.
      Tu było celowe działanie osób, które znają się na swojej robocie.
      Dziękuję za uwagę.

      Usuń
    3. Pokornie przyznaję Jareckiej rację. Będę się pilnowała :)

      Usuń
    4. A ja myślę, że istnieje czynnik zupełnie niezależny od znajomości rzemiosła, doświadczenia, dobrej woli, uwagi jaką się pracy poświęca, jest to COŚ co się zdarza- i sformułowanie że "wyszło" oddaje jak dla mnie istnienie tego nieuchwytnego, kapryśnego elementu.

      Usuń
  7. O jakże mi plastrem miodu przyłożyłaś znienacka! A kółka od Kasi są jak najbardziej soczyste arbuza kawałki podczas tych upałów! Poją i sycą o:) Mniam!

    OdpowiedzUsuń
  8. A wezze! Taka dawka fajnosci bez uprzedzenia? Bede miala w oczach zakwasy od napatrzania i nazazdroszczania!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, będę działać wedle starych dobrych zasad ruchu drogowego, z samych początków motoryzacji, kiedy był przepis, żeby przed każdym autem, dla ostrzeżenia biegł chłopiec z chorągiewką.

      Usuń
    2. Piątek się nadaje!

      Usuń
  9. A nie lepiej było z tych różowych kółek zrobić sobie kostium bikini?! Gorąco jest, miałabyś do pracy w te trudne dni, a potem szpanowałabyś na bałtyckim piachu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta kostium bikini wystawczą mi raptem cztery kółeczka i ze 3 metry sznurka!

      Usuń
    2. Jak nic, bikini będzie makramowe 😉

      Usuń
  10. Piękne! Ale te "kasine niebieskie kwiatki" wymiatają. Może ja je znajdę przed Tobą?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo prawdopodobne, bo ja żeby pamiętać i nie zgubić kitram głęboko, głęboko!

      Usuń