Ale czy macie "Marzenia" najnowszy tom opowiadań o Panu Kuleczce Wojciecha Widłaka wydawnictwa Media Rodzina Media Rodzina?
Bo tak się składa, że mam 3 egzemplarze do rozdania. Kilka obrazków z tej książki można zobaczyć >>>>>>TU, w jednym z moich najulubieńszych zakątków w sieci.
Zadanie bojowe- kto napisze
najbardziej intrygujące pierwsze zdanie (całkiem nowego) opowiadania o Panu Kuleczce. Czas trwania konkursu -do północy z poniedziałku na wtorek 25/26 kwietnia.
Bardzom chytra! Czekałam na konkursowy wpis- który przywabia więcej czytelników niż zwykle, żeby powiedzieć Wam też o aukcji. Można mieć na własność oryginalną ilustrację z tego tomu:
oryginał- gwasz na papierze 12,5x12,5cm |
Oooooch! - wykrzykla kaczka.
OdpowiedzUsuń(Ale, na Twaroga, to nie konkursowe zgloszenie, jedynie wyraz zachwytu dla przebieglosci Gospodyni i tematyki konkursu!)
Twarożyc ze Szczypiorzycem to moi ulubieni Bogowie Słowańscy!
OdpowiedzUsuńCudowności, w "Marzeniach" tych są. Stwierdzenie.
OdpowiedzUsuń"Czas na zmiany". To do konkursu. ;-)
Ale dobre zmiany, czy Jeszcze Lepsze zmiany?
UsuńTylko i wyłącznie Kuleczkowo-Katastrofowo-Pypeciowo-Bzyk-Bzykowe.
UsuńSzkoda, że zmiana tak się teraz kojarzy. Zmiany są dobre, zmiany są potrzebne. ;-)
So beautiful!
OdpowiedzUsuńJa bezinteresownie, bo "Marzenia" już mamy i nie z pierwszym zdaniem, ale z taką oto historią. Kilka dni temu mój 6,5-letni syn przyszedł do mnie i radośnie oświadczył, że ma pomysł na nowe opowiadanie: pan Kuleczka ogląda film, w którym bohaterowie biorą ślub (czy p. K. w ogóle ma tv?) i tak się to spodoba Katastrofie i Pypciowi, że postanowią pobawić się właśnie w ślub. Katastrofa założy na głowę białe spodenki, bo nie znajdzie niczego bardziej przypominającego welon
OdpowiedzUsuń(bardzo do niej podobne, prawda?), a Pypeć.."no właśnie, Mamo, jaki powinien być kolor ubrania pana młodego?" I z tym pytaniem Was zostawiam, życząc powodzenia w konkursie, bo pana Kuleczki nigdy za wiele.
Ten pomysł nie powinien się zmarnować!
UsuńBrawo dla Autora :-)
"Proszę po jednej gałce z apokaliptycznych, breweryjnych, ceregielnych i dramatycznych.
OdpowiedzUsuń- powiedział Pan Kuleczka przyklejając nos do lady chłodniczej w lodziarni ‘Panta rhei’ (właściciel: Erudycja Wąsik) - I żeby koniecznie z posypką!"
"Ależ pyszna ta apokalipsa! Dramatyczne mi spływają po łokciu!" )))
UsuńI jeszcze bukoliczne i angelologiczne, koniecznie z obłoczkiem bitej śmietany, mniam :-)
Usuń"Najpierw zrobił takie ciche psssssssss..., potem trochę głośniej PLOOOOOOPF! A potem, uwierzysz? WYBUCHŁ! Tak bez uprzedzenia! – rożaliła się Katastrofa zdejmując z czoła zimny kompres. - Już nigdy nie zaufam żadnemu syfonowi!"
OdpowiedzUsuńDlaczego w tęczy nie ma koloru różowego, skoro jest fioletowy? - zapytała Katastrofa mieszając farby na palecie.
OdpowiedzUsuńO, tak!!! Podoba mi sie :))) I udadza sie na wyprawe, zeby pochwycic tecze i ja rozplesc, zeby dokladnie przejzec jej wszystkie pasemka, czy jednak moze jest tam gdzies ten rózowy, zaplatany miedzy fioletem i czerwienia!
UsuńCzy można kochać bez serca? - odezwała się nagle Katastrofa, wpatrzona od dłuższego czasu w dwie bakterie, pląsające w szklanym oku mikroskopu. :)
OdpowiedzUsuńOooo, to mnie wzielo pod wlos!
UsuńTo był zwykły czwartek, ale w pamięci wszystkich zapisał się jako dzień katastrofalny, katastroficzny i energiczny, dzień, w którym Katastrofa postanowiła upiec pierwsze ciasto.
OdpowiedzUsuńKatastrofa wsunęła na nos różowe okulary, zarzuciła na szyję szal z nadrukiem w kolorowe papużki i energicznie zatrzasnęła filcową błękitną torebkę - Lato zaginęło już we wrześniu zeszłego roku, najwyższy czas go poszukać! - wykrzyknęła dziarsko.
OdpowiedzUsuńMuszę się wam do czegoś przyznać... – wyszeptała Katastrofa - i trochę mi wstyd, bo to chyba jednak nałóg... otóż ja za każdym razem, gdy natykam się na tęczę to odgryzam sobie kawałek.
OdpowiedzUsuńAle, że TYLKO JEDNO? mizerne zdanie- wykrzyknął mój(7,5 letni) pomocnik na wieść o zasadach konkursowych :( (Bo my gaduły z natury)czym mnie zainspirował do konkursowej odpowiedzi-to jako komentarz, a zaraz będzie konkursowa odp :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy i uwielbiamy Pana Kuleczkę niezmiennie... i Katastrofę
Gdyby tak do mnie przyszło, odgrażała się Katastrofa, jakieś nieproszone Zapalenie Krtani i zabroniło mi mówić, to szybko bym mu powiedziała –ostatnie mizerne zdanie: NIE LUBIĘ cię Zapalenie Krtani!
OdpowiedzUsuń- Patrzcie! - zamachala gazeta Katastrofa. - wreszcie zalapali tego oszusta, ktory farbowal chmury i sprzedawal jako wate cukrowa! Jest notatka w kronice policyjnej!
OdpowiedzUsuńWszyscy patrzyli na siebie bardzo zasmuceni: Mucha Bzyk-Bzyk zniknęła; nie było jej od godziny, która trwała już chyba prawie dwa tygodnie...
OdpowiedzUsuńbedzie thriller! :)
UsuńTo był cudowny ogród - opowiadała zaaferowana Katastrofa - na grządkach właśnie kiełkowały pomysły, na krzakach rosły niebieskie migdały, na jabłonce miał gniazdko biały kruk, a w dodatku można było pobujać się na takich małych, pierzastych, milutkich obłoczkach!
OdpowiedzUsuń-Ptaki to jedyne stworzenia, które spadają w górę - powiedział filozoficznie Pypeć, patrząc jak z dachu poderwał się gruby gołąb. (Przyznaję, że kolekcjonuję zdania własnych i znajomych dzieci, tym razem to mój synowiec lata temu urzekł mnie owym zdaniem :D )
OdpowiedzUsuń- Pypciu, przecież my nawet nie wiemy, czy on mówi po polsku, ani czy się zgodzi na ten prezent, a po trzecie ... on tu idzie, ale w książce z obrazkami nie był taki wielki!
OdpowiedzUsuńNiniejszym zgłaszam ;) jak myślicie dla kogo ten prezent i jaki i kto może zostać tłumaczem Ktosia? A może dogadają się inaczej?
A jeśli można spróbować powtórnie, to także ...
OdpowiedzUsuńTo wszystko przez ten katar, pomyślał Pypeć patrząc na zrujnowany ogródek, po prostu nie wiem gdzie co schowałem.
Za plecami Szanownej Gospodyni powiadam, ze mozna probowac potrojnie, a nawet poczwornie. Regulamin nie naklada zadnych ograniczen, ha! (Moi prawnicy obejrzeli go pod swiatlo.)
Usuń- Na twoim miejscu, Pypeć, to ja właściwie nie wiem, czy należałoby się obrazić, czy nie – powiedziała głośno Katastrofa znad Bardzo Grubego Słownika. – No, bo niby dlaczego mówi się ‘zejść na psy’?
OdpowiedzUsuńależ mi poprawiło dzień to zdanie :) he he he
UsuńSkoro na naszej planecie jest taki wielki Ocean Spokojny, to przecież musi być też i jakiś całkiem zwariowany!- zawołała Katastrofa, kręcąc globusem i głową, tą ostatnią - z prawdziwym niedowierzaniem.
OdpowiedzUsuńPozakonkursowo, gdyż autor kwestii - Wielokropek, jest już szczęśliwym posiadaczem "Marzeń" ))
UsuńMniod!
Usuń"Ciasto, że mucha nie siada"- mógłby pomyśleć Pan Kuleczka, ale nie pomyślał, bo Bzyk Bzyk rozsiadła się właśnie wygonie na smakowitym kawałku kruszonki.
OdpowiedzUsuńBędę pisała dziennik! I nocnik!- zawołała Katastrofa.
OdpowiedzUsuń- Muszę koniecznie zapisywać wszystkie Najważniejsze Chwile mojego życia, albowiem tej wiosny planuje zakochać się absolutnie BEZ PAMIĘCI!
No wreszcie sie rozkrecilo! - powiedziala kaczka. Pierwsze zdania, ze palce lizac!
UsuńOd kilku minut Mucha Bzyk-Bzyk, gwałtownie machając skrzydełkami, latała tam i z powrotem, od okna do stołu, przy którym pan Kuleczka, Pypeć i Katastrofa grali w chińczyka, zupełnie jakby chciała powiedzieć: chodźcie, chodźcie szybko coś zobaczyć...
OdpowiedzUsuńPan Kuleczka budzi się, jest już późno, zegar wskazuje 11. Dlaczego budzik nie zadzwonił? Dlaczego nie obudził go głodny Pypeć albo niemogąca się doczekać wycieczki Katastrofa? Rozgląda się po mieszkaniu nie widać nawet małej Bzyk Bzyk....
OdpowiedzUsuńPowiesc grozy!
Usuń"Lepiej Pypcia mieć na nosie, niż utopić Muchę w sosie!" - wymamrotała Katastrofa tuż po tym, gdy wylądowała pod Pypciem rzucając się Bzyk-Bzyk na ratunek.
OdpowiedzUsuńBył środek nocy, na niebie świecił Księżyc a wokół niego morze gwiazd, Pypeć otworzył jedno oko, potem drugie i nagle zauważył, że w łóżku obok nie ma kaczki Katastrofy....
OdpowiedzUsuńPan Kuleczka, kaczka Katastrofa, pies Pypeć i mucha Bzyk Bzyk spacerowali po mieście nucąc cichutko wesołą piosenkę. Dokąd my właściwie idziemy? - zapytała Katastrofa. To niespodzianka - odpowiedział Pan Kuleczka.
OdpowiedzUsuń- Można mieć swoje zdanie, nawet pierwsze i intrygujące, ale... – tu Katastrofa zawiesiła głos, by zaraz wykrzyknąć z całych sił. – ALE WYGRYWA TEN, KTO MA OSTATNIE SŁOWO! NANANANANANA...
OdpowiedzUsuńRacja!)))
UsuńCzekamy na "ostatnie słowo" i idziemy spać ;)
UsuńNie uwierzycie, ale trafilo mi sie, jak slepej kaczce. Bylam przekonana, ze konkurs trwa do jutra! :-))))
UsuńPypeć był chory, kaczka Katastrofa postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i zająć się chorym przyjaciele. Poszła do kuchni, ponieważ chciała zrobić przyjacielowi pyszny rosołek.
OdpowiedzUsuńSzacowna i Jaśnie Oświecona Komisyja się teraz będzie naradzać. Co zapewne potrwa.
OdpowiedzUsuńZ podziękowaniami raz jeszcze:
OdpowiedzUsuńhttp://bajdocja.blogspot.com/2016/12/co-kalendarz-ma-do-ksiazki.html
:-)
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń