Kolejna ilustracja z nowej książki nad którą pracuję.
Wiersz traktuje o bardzo dziwnej roślince, która rodzi na gałązkach zamiast kwiecia małe kolorowe hipopotamy.
I one - zapewniam Was BĘDĄ na ilustracji, ale nieco później.
Kiedy bowiem tak rozmyślałam sobie o tym jak mógłby wyglądać ogród w którym rosną takie dziwa, bez pardonu wprost w czarodziejskie chaszcze i zielone majaki wjechał
Biskwit na jednorożcu!
Biskwit- jak wie każdy kto czyta >>>
bloga kaczki jest słodką istotką o anielskim obliczu, stalowym charakterze, opadających z lekka rajtuzach i charyzmie widocznej z kosmosu.
Nie śmiałam protestować.
Wjechał to wjechał.
Widać miał prawo.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhn0aQsWNH6qBBSd7Qj1KlgenUxIWtFZx7VQk6-2QMYRQXaEMWEh9ZpcGik4twdWdN_kH4IM47jEAxnfiQxcqt0Xv0q3Ii5Zio3hKjwAHZqWJtmckuUH9MPJbyxAC-L6KGFsE8BTouhVuOp/s640/jedn2.jpg) |
bajeczne chaszcze
![](https://lh3.googleusercontent.com/3_BWPAtKCdJhv0f0s05qb2MORotFRFHzzVyfm60Tq8gtWn8cn-TQjHRZxYj9QpANkRNSjUVyHzSo97mKpFodDTyDbtKAIiCGViq-W4prrGGSnIgpZXpCeoqMaM1krXBEz61T8xOYyPrz0uLmI7cP6RrcQFSGkLW0O8g22TqFrDc95CRJv3RS4OUkIPJ8v906eVdoUumMjm1dryihcCGxtRYUOEIpkJXGBOYl15xEm_pDR8EuMK307QXpCra8TRxRZRqvFeyt4hTAUDutvMJlJ5Sabczl7wQBS864cLPxGY1lBdXIM2IjerjCk7kV1Y34q1FVvV6lSuqmcmS9o9mXhM6DuIGg98bjRCq2oZffneF64L3WglRfIb4vr7z4_kA2xCyD4vKUgVlVRyTmQpxWV3IKKsgrNaeEEhPgg-mKKEjPYTG4bmxiYkgmufTun2_z4YWgG6xwJxUte1SadhLxn5uIXNVC5cqCtV_579si3DC0YVrKiarLX4jXMFpis0VZJW6aQyrjOvg9yCGpqsGgw5h57ctw372JKY_BdhkrDhi6ePHHV4_1eAHD-nElSKt2hm9dj3hBVce2-GMLsEUd1YsQSb_ReJIhGiniLhroVYGAGfUPvUO6=w1143-h642-no) |
Rewers- sklejone ( czasem nawet w osiem warstw!) pianki montażowe sprawiają, że elementy odstają od podłoża.
Uzdeczka bajkowego rumaka chciałam żeby była naprężona- przyklejenie jedynie do malutkiej dłoni mogło by nie wystarczyć, poprowadziłam więc nitkę dalej, żeby zaczepić o słupek pianki, no ale wtedy nitka jest za długa...
.
o tu - widzicie - między łapką, a biskwicim torsem, nitka jest widoczna...
...a poniżej już nie widać, zamalowałam ją zielonym pisakiem- takam sprytna!
No, i tak się właśnie bawiuńkam kiedy mnie "nie ma".