Kolejna ilustracja z nowej książki nad którą pracuję.
Wiersz traktuje o bardzo dziwnej roślince, która rodzi na gałązkach zamiast kwiecia małe kolorowe hipopotamy.
I one - zapewniam Was BĘDĄ na ilustracji, ale nieco później.
Kiedy bowiem tak rozmyślałam sobie o tym jak mógłby wyglądać ogród w którym rosną takie dziwa, bez pardonu wprost w czarodziejskie chaszcze i zielone majaki wjechał
Biskwit na jednorożcu!
Biskwit- jak wie każdy kto czyta >>> bloga kaczki jest słodką istotką o anielskim obliczu, stalowym charakterze, opadających z lekka rajtuzach i charyzmie widocznej z kosmosu.
Nie śmiałam protestować.
Wjechał to wjechał.
Widać miał prawo.
bajeczne chaszcze |
Uzdeczka bajkowego rumaka chciałam żeby była naprężona- przyklejenie jedynie do malutkiej dłoni mogło by nie wystarczyć, poprowadziłam więc nitkę dalej, żeby zaczepić o słupek pianki, no ale wtedy nitka jest za długa...
.
o tu - widzicie - między łapką, a biskwicim torsem, nitka jest widoczna...
...a poniżej już nie widać, zamalowałam ją zielonym pisakiem- takam sprytna!
No, i tak się właśnie bawiuńkam kiedy mnie "nie ma".
Zanim przeczytałam posta obejrzałam zdjęcie i pomyślałam "Biskwit, jak pragnę zdrowia"... no i masz! Talent masz o Pani!
OdpowiedzUsuńZwłaszcza w okolicach kostek - PODOBNY!
UsuńPanegiryk ku czci Biskwita, uwieczniony w literaturze, toż to cały nakład zniknie w jeden dzień! Bajka. Kiedy będzie książka??? Nie mogę się doczekać na kolorowe hipcie. I jeszcze na pewno będą koty? Za dużo szczęścia na poniedziałek.
OdpowiedzUsuńJa też wiernie czekam na kaczkę w wersji papierowej. Nie zawiedź elektroatu!
UsuńBebe przeciera szlak!
UsuńOjacie! Bohater kopytkotyku siedzi obok jak zahipnotyzowany i emituje WOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOW!
OdpowiedzUsuńPytany, ktoz to na tym kucyku, wali sie w piers i mowi: BISKWIT!
Z takim przekonaniem, ze nawet gdyby nie byl to Biskwit to bylby zszedl z obrazka i ustapil miejsca.
Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaach!
Nie było łatwo! Pomieścić tyle czaru w tak małym formacie, dopiero ta trzecia wersja - trafiona.
UsuńNo, nam taki Biskwit dopiero za drugim razem sie udal 😜
UsuńJak tylko zobaczylam obrazek, to od razu pomyslalam "No, Kaczko, gdzie sie nie obrócisz, tak koniki dla Biskwita!" :)))) I prosze, czytam - i jest! W calej swej Biskwitosci! :D
OdpowiedzUsuńA ja popielgrzymowałam do Germanii i widziałam na w własne żywe oczy Biskwita, kaczkę, Dynię i Norweskiego. Możecie na maksa mi zazdrościć!
UsuńJesli teraz popielgrzymujesz drugi raz, to bez prawdziwego jednorozca lepiej sie nie pokazuj... ;)
UsuńTo fakt. Wiedzac, ze Biskwit przybywa do Krakowa uciekla do Chin z obawy, ze bedzie musiala zorganizowac stadnine jednorozcow 😜
UsuńA jednorozec przecudny, jego wyraz twarzy jest hipnotyzujacy! Do tego wyobrazam sobie ta tecze na rogu, pulsujaca w rytmie "patataj-patataj-patataj" :D
OdpowiedzUsuńOko! Kazdy kto spedzi chwile z Biskwitem ma taki wyraz twarzy badz pyska.
UsuńMam kilka niebrzydkich modeli jednorożców w szkicowniku i rozważam myśl, żeby na trzecim planie jakieś ilustracji zrobić parking dla jednorożców i pegazów, albo coś...
OdpowiedzUsuńParking dla jednorożców i pegazów! Chcę! Zobaczyć chcę! Pomysł pierwsza klasa! :-)
UsuńPrzeurocze.
OdpowiedzUsuńSwiat leży u stóp Biskwita. I juz. Wszedzie konie:-) Buraczek cudnego pegaza u siebie zamieścił. Moze by sie tez nadawal na ten parking.
No i sie znow wtracam. A przeciez nie jestem w grupie docelowej.
Choc nie no jestem! Wszak i ciocie kupują małym ksiazeczki.
Dzis ponoc dzien szumu w uszach. Bajeczne chaszcze mi szumia.;-)
Pozdr.A
No wlaśnie, Ela, bo ja takie pytanie niedyskretne mam... Ten Twój to jakiej płci? Bo mój calkiem i na 100 pro chłopczyk, wiec jak Twój jest dziewczynką, to moze by tak ich spiknąć? A nóż mieliby się ku sobie, i wyhodowałybyśmy über- konia!!! Tęczowy róg, skrzydła, świat ległby nam u stóp, myślę ;)))
UsuńMyślałam o nim jako o jednorożczym menciźnie, ale ta tęcza na rogu nie wyklucza związku uczuciowego z pegazem- tak myślę...
UsuńZwiazku uczuciowego nie wyklucza - ale o potomkach nie mamy co marzyc w takim razie. Eh...
UsuńTo by tłumaczyło tak mikrą populację osobników tych gatunków...
UsuńPsst... Kiedys paralam sie genetyka. Moge pomanipulowac!
UsuńPróbuj, zobaczymy co się stanie.
UsuńW.imię uczucia. Czystego.
Nasza Ela Czarodziejka!
OdpowiedzUsuńCzarodziejka na pełnym etacie!
UsuńOd razu poznałam Biskwita! Patrzę na fb - Biskwit, nie inaczej!
OdpowiedzUsuńAle trochę jestem zawiedziona, bo myślałam, że cała książka będzie o Biskwicie.
Jetem za. Literatki do klawiatur!
UsuńBiskwit <3<3<3
OdpowiedzUsuńTak - Opatrzność wyposażyła Biskwita w taką fizis dla niepoznaki,ale jednorożec czuje tę MOC- rzecz pewna.
UsuńNo tak! Po takiej trawie to i jednorożce, i Biskwity stają przed oczami jak żywe ;-)
OdpowiedzUsuńBiskwitowość w pełnej krasie. Do schrupania!
Na razie chrupią i chrzęszczą nożyczki. A dziś zaszalałam na allegro i kupiłam nowy sprzęt krojący. Nie mogę się doczekać już paczki.
UsuńGilotyne czy tasak?
UsuńGe-nial-ne.
OdpowiedzUsuńI teraz nie mogę nie czekać też na Dynię.
No, Dynieczka dalej w ścisłym topie moich ulubionych Artystek Współczenych!
UsuńŚliczna, czarująca ilustracja! Nie mogę doczekać się książki :)
OdpowiedzUsuńZwijam się wśród szczęku oręża Fiskars- termin oddania kompletu ilustracji koniec lutego...
UsuńBitwit jak jednorożce, nie występuje stadnie. Trzeba się dobrze naszukać, żeby jakiego zoczyć.
OdpowiedzUsuńTak, trzeba mieć czyste serduszko! Tak więc Wy-którzy widzicie Biskwita na jednorożcu- cieszcie się!
UsuńMam czysto w serduszku:-)))
OdpowiedzUsuń(Przyznaję, że to z króla Juliana)