poniedziałek, 26 lutego 2018

Różowo.

To ostatnia kartka z zielnikowego cyklu. Z żalem musiałam zamknąć kramik, żeby malować nową książkę, której premiera na majowych Targach Książki w Warszawie.

Książka  leśna, mocno zielona, z dużą dawką przyrody, więc przesiadka nie była BARDZO bolesna. Termin do końca lutego, więc wymęczona podwójnym maratonem wyduszam z siebie ostatnie ilustracje jak z pustej tubki pasty do zębów. No wiecie, ten etap kiedy już się wie, że   nic się nie wyciśnie, więc rozkrawa się tubkę nożyczkami do paznokci i jeździ się bezpośrednio szczoteczką po aluminiowych zakamarach .

Z tą wizją Wasiuka- rozkrawanej tuby wołowej zostawiam Was moi mili.

czwartek, 22 lutego 2018

Mleczna droga

Wiem, rewolucyjna to myśl,ale Kopernikowi też nikt nie chciał na początku wierzyć ...


A teraz uwaga, będzie POEZJA nie ma to tamto:

Wierzę, że źdźbło trawy jest nie mniej ważne, niż kunszt gwiazd,
A mrówka jest tak samo doskonała, jak ziarnko piasku i jajko strzyżyka,
A rzekotka jest arcydziełem kulinarnym dla najdostojniejszych,
A pnąca jeżyna mogłaby ozdobić salony nieba,
A najdrobniejszy staw mojej dłoni może lekceważyć całą maszynerię,
A krowa pasąca się z pochylonym łbem, przewyższa każdy pomnik,
A mysz jest cudem, które wystarcza, aby potrząsnąć sekstylionem niewiernych,
A ja chciałbym przychodzić co wieczór, aby zobaczyć dziewczynę
gospodarza, parzącą herbatę w żelaznym czajniku i wypiekającą kruche ciasteczka.
Odkrywam, że wchłaniam gnejs, węgiel, długowłosy mech, owoce, ziarna,
korzenie jadalne,
I jestem pokryty wokół sztukaterią czworonogów i ptaków,
I minąłem to, co zostało za mną ze słusznych powodów,
Ale wołam znów do czegokolwiek, kiedy tego pragnę.
Na próżno pośpiech i nieśmiałość,
Na próżno skały głębinowe wysyłają swoje stare ciepło naprzeciw,
kiedy się zbliżam,
Na próżno mastodont cofa się pod własne sproszkowane kości,
Na próżno obiekty pozostają w oddali i przybierają rozmaite kształty,
Na próżno ocean osiada w głębinach, a wielkie potwory leżą bez ruchu,
Na próżno myszołów szuka swojego domu na niebie,
Na próżno wąż pełza przez pnącza i pnie,
Na próżno łoś zajmuje ukryte przejścia w lesie,
Na próżno brzytwodzioba alka żegluje daleko na północ, na Labrador,
Podążam za nią szybko, wspinam się do gniazda w szczelinie skalnego urwiska.



Walt Whitman


niedziela, 18 lutego 2018

Siostry

W związku z tym, że  "jaki jest słoń każden widzi"  napiszę tylko, że obrazek powstał na podstawie zajumanej z netu fotki samego Pawła Pawlaka. A co! Jak kraść to miliony.

wtorek, 6 lutego 2018

Co się komu śni?

Żebym ja to wiedziała, co autorka ( w sensie ilustratorka) miała na myśli...
Może Wy macie jakieś koncepcje? Światłe interpretacje?








czwartek, 1 lutego 2018

Szal uniesień.

Z braku czarnego konia o spienionym pysku i mocnej niechęci do przeziębienia nerek będzie tylko SZAL. A nawet trzy.

SZAL nr1.

W ustawce udział wzięli:
polar, a konkretnie kawałek koca Ikea
kwiatki marki Jarecka
ja- która chciałabym nowy płaszcz, ale - no cóż, może być i nowy szalik...






SZAL nr.2
Mówię Wam, co to był za szalik. Lżejszy od powietrza. Moherowa mgła. Błękitna rapsodia . Gershwin właśnie jego miał na myśli.
Spotkaliśmy się (z szalikiem nie z Georgiem) w sklepie Kop-ciuszek. Miłość od pierwszego wejrzenia. Przycisnęłam do łona, i  z determinacją gracza rugby ruszyłam do kas. Ha! 5zeta. Cudowny. Cu-dow-ny. Po czym postanowiłam go wyprać w 30', w ultradelikatnym  płynie do niemowlęcych gatek. I co? Wyjęłam z pralki zbite pofałdowane nieszczęście o konsystencji PRLowskiej tektury. 


udział wzięli: szalik PO praniu
kwiatki marki Budka
polar na spód, bo nic tak nie gryzie jak mohair



SZAL nr.3
Kop-ciuszkowy szalik z drobnych pomponów. Trochę sprany unikat.
Do robienia pomponów niezbędny jest dobry audiobook,albo nadludzkie pokłady cierpliwości. Ja wybrałam pierwszą opcję.
Przydają się też plastikowe narządy do robienia pomponów i wełna.
Podobno normalni ludzie robią pompony z resztek.
Ja tam nie wiem, stosuję inny system. Zamawiam sześćset motków i nie mam na płaszcz...
po lewej-pompon po strzyżeniu.



Zimę mamy z gatunku malowanych pokusiŁam się więc o pierwszą w swoim życiu grafikę KOMPUTEROWĄ.