Z cukrowym groszkiem, makami, jaśminem, truskawkami, czereśniami, bobem, poziomkami i tą szaloną chwiejącą się, migoczącą, rozhuśtaną na wietrze zielenią w zylionie odcieni.
Czy wiecie że nasza piękna Ojczyzna była kiedyś czerwcową potęgą?
Ojczyzną klik klik czerwca polskiego
Wszystkiego czerwcowego!
Znaczy ja - palec pod budkę (bo za minutkę...) :-)
OdpowiedzUsuńA jest już bób?
Ja! Lecę z palcem ociekającym sokiem z kwiatów bzu :)
OdpowiedzUsuńPochłaniam czerwiec kilogramami, w najgłębszych odcieniach.
A jeszcze do tego te czerwcowe noce i świetliki!
Piękny ten mak!
Jak tarcza zegara, po której od razu widać, że już lato.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJest 8-10zł za pół kg.woreczek. Boski, młodziutki, śliski.
OdpowiedzUsuńO tak, te tańczące na wietrze anteny satelitarne czarnego bzu- to melodia czerwcowa.
OdpowiedzUsuńIle razy zapachnie mi jaśmin przypominam sobie ten fragment Miłosza:
Wyobrażam sobie ziemię kiedy mnie nie będzie
I nic, żadnego ubytku, dalej dziwowisko,
Suknie kobiet, mokry jaśmin, pieśń w dolinie.
Bób, ach! Bobu jeszcze nie jadlam - musze luknac na targu, bo w marketach to u nas nie dajo (tylko w sloikach)
OdpowiedzUsuńAle czeresni i truskawek zaliczylam juz godna ilosc.
Jak mam nieodparte wrażenie, że zaraz oto od nadmiaru czereśni PĘKNĘ, wiem,że nie powinnam już jeść więcej niż następne pół kilograma...
OdpowiedzUsuńjakich czereśni ??? U Was są już czereśnie ??? U nas na razie tylko jakieś importowane bógwieskąd za prawie 30 zł :-(
UsuńA ja nawet nie wiem, skad sa te "nasze" - ale sa przepyszne, slodkie i ciemno, ciemno, cieeemnoczerwone!
UsuńNA POŁUDNIU w Krakowie już są:o)
OdpowiedzUsuńImportowane są ładne ale głupie. To znaczy kompletnie bez smaku.
OdpowiedzUsuńTo jest maksymka na makatkę!
UsuńJa w zasadzie nie wiem, kiedy ostatnio jadłam prawdziwe czereśnie i truskawki. Te, które są u nas, wyglądają jakby ktoś je pojedynczo polerował szmatką ze środkiem nabłyszczającym. Ale nic to, mama wrzuci do następnej paczki i już Wam nie będę zazdrościć;-)
UsuńA spódniczka rzeczywiście piękna. W ogóle nie mogę przestać się gapić na całość.
W twoim wydaniu wrecz kocham!
OdpowiedzUsuńp.s. chce taka spodniczke!
Są już 4 chętne, czas odpalać produkcję - czy manu mnie słyszy? :o)
UsuńManu na to jak na lato))
UsuńDziałajmy!
Maki sa. Czeresnie z Bogoty. Bobu brak. Gdzie skladac zazalenia?
OdpowiedzUsuńDo działu zażaleń Departamentu Do Spraw Emigracji z Jedynie Słusznych Piastowskich Ziem.
UsuńA ja lubię taki czerwiec - wilgotny i ciepły, zamglony i świetlisty, i burzowy.
OdpowiedzUsuńPiękna ilustracja, takie lubię :) a maki są w ogóle piękne takie proste...
OdpowiedzUsuńLubię nawet te pokręcone...
Usuń