No ale SZARA - pasuje do wszystkiego, praktyczna- mieści się w niej i teczka A4 z wydrukami, pękaty portfel (z dwiema dychami, trylionem starych paragonów i sekstylionem kart stałego klienta) i przysłowiowe kilo kartofelków, i piórnik z zylionem pisaków, ołówków i szminką. Zyskała na bliskiej ze mną znajomości i wewnętrzną smycz z karabińczykiem na klucze (zgapione od Jareckiej- nie cierpię bowiem rozpaczliwego rycia w torebce za kluczami kiedy ręce wydłużają mi się jak u gibona pod wpływem ciężaru zakupów, a mnie bardzo chce się siusiu) i wewnętrzne kieszonki na komórkę i aparacik foto.
Torba miała naszyte alcydłowe kółeczko szydełkowe, ładne -wiadomo, ale nie do wszystkich kolorów ubrań mi pasowało. Poza tym koniec świata dwa lata, d w a l a t a z nim chodziłam.
Więc wymyśliłam sobie zmienne "skórki". Na razie mam dwie .
Różową i niebieską.
Niebieskie są z alicjowych kwiatków manu. Nosiłam jako naszyjnik, ale nawet na takiej dorodnej babeczce jak ja były trochę przyduże. A torbie- borbie do twarzy!
Do naszyjnika ( kwiatki z materiału zaprojektowane przeze mnie dla manu, wypchane ocieplaczem do zimowych okryć i pracowicie ręcznie zszyte) doszyłam jeszcze na cieniowanej włóczce bimbadła z filcowych kuleczek, no bo kto bogatemu zabroni?
A różowe kółeczka udziubała pięknie na szydełku Kasia z Budki. Już ze 3-4 lata temu. Było tych różowych krążków dużo, cześć wykorzystałam przy tym projekcie
z reszty zrobię sobie nowy ozdobny naszyjnik- śliniaczek, albo sieknę na szarą spódnicę, kto to wie?
Znalazłam je , kiedy ekhem szukałam kasinych niebieskich kwiatków.
Pewnie znajdę je kiedy będę ryć za czymś innym- nie tracę nadziei. GDZIEŚ SĄ. A że wedle Amerykańskich Naukowców Wszechświat się kurczy, z każdym dniem będzie łatwiej, prawda?
Skręca mnie z zazdrości! Ach! Przepiękniste! ♥
OdpowiedzUsuńWszystko w zasiegu Twoich pracowitych rączek!
UsuńHaha.
UsuńHa.
Tiaaa.
Wiara jak powiadają, czyni cuda. Kto wie czym się jeszcze zaskoczę!
To jak z grą na fortepianie, nie wiesz ze umiesz, póki nie spróbujesz.
UsuńZa każdym razem podchodzę z tą myślą do pianina i zonk! Ciągle nie umiem! :D
UsuńFelerny instrument jak sądzę. Nie poddawaj się a w międzyczasie spróbuj ze skrzypcami.
UsuńAle ciekawe, że w snach biegle gram na gitarze i swobodnie mówię po angielsku.
UsuńOooo, to po sąsiedzku z Szymborską, która malowała w snach jak Vermeer van Delft.
UsuńCzyli marzenia senne oscylują nam wokół Sztuki. Nie chcemy murować, gotować, obliczać logarytmów, ani odchwaszczać ogródka. No ciekawe.
UsuńDiable w buraczkach, niechcący skasowałam Twój komentarz, przepraszam!
OdpowiedzUsuńJak się mocuje takie ozdoby do torby? Teraz po prostu przyszywam grubym ściegiem jak przy fastrydze. Jest to ukryte po szarą listwą na górze. Ale chcę kupić zamki błyskawiczne, takie o niezależnych dwóch połówkach, jak w kurtce np. i mocować na bziuuuuu na suwak.
Bo na rzep, na bank zgubiłabym, w czasie jakiegoś ścisku w tramwaju.
OdpowiedzUsuńNo fakt, a byloby bardzo szkoda!
UsuńW taki upał precyzyjne, barokowe i śliczne zdania, do tego koralikami i kolorami po oczach, aż prawie omdlałam z wrażenia pod wpływem Sztuki, Talentu i pracowitych rączek. Dwa razy, prawie dwa razy! Ale różowe kółeczka to dobry okład na szare komórki.
OdpowiedzUsuńTe budkowe wykony bardzo cieszą oczy. Cały proces jest fajny najpierw jak ze smakiem wybieram kolory mulin, potem jak robię kolorowe szkice, a potem zaglądam ufnie do skrzynki na tydzień przed tym jak Kasia je wyśle. Potem rozkładam na wszelkich powierzchniach płaskich w chacie i bezlitośnie , metodycznie przymuszam do aplauzu Ukochanego. A potem wsadzam je miedzy materiały tak ,że znajduję jak w tym przypadku po latach.
UsuńO, tak, tak, bez takiego metodycznie uzyskiwanego (co 5 minut!) aplauzu to żadna radość :-) A antydatowane zaglądanie do skrzynki też z radochą praktykuję, trzeba sobie przedłużać frajdę :-) Zaglądanie do skrzynki skojarzyło mi się z książeczką Anne Fadiman, "W ogóle i w szczególe", znasz pewnie? Tam pięknie opisała czekanie na pocztę :-) Miłego wieczoru!
UsuńOooooo, nie znam! Powęszę za.
UsuńMaterdyjo! Padłam i leżę!
OdpowiedzUsuńI nie wiem, która bardziej!
Niczym Kłapouchy pęknięty balonik przymierzam sobie to jedną to drugą.
UsuńWczoraj sobie wieczorkiem czytałam o baloniku i Kłapouchym :D
UsuńOjej, jak to pięknie wyszło! ...Będę sobie otwierać co jakiś czas, żeby się motywować
OdpowiedzUsuńPostanowiłam niczym Polyanna cieszyć się i SKLEROZĄ. Gdybym od razu puściła kółeczka w ruch, to już by mnie teraz tak nie cieszyły. A tak- radość na raty.
UsuńSkoro tak sobie branżowo rozmawiamy, stanowczo protestuję przeciwko komentarzom typu: "pięknie wyszło".
UsuńWyjść może mi pieczeń, o której przyrządzaniu mam blade pojęcie.
Tu było celowe działanie osób, które znają się na swojej robocie.
Dziękuję za uwagę.
Pokornie przyznaję Jareckiej rację. Będę się pilnowała :)
UsuńA ja myślę, że istnieje czynnik zupełnie niezależny od znajomości rzemiosła, doświadczenia, dobrej woli, uwagi jaką się pracy poświęca, jest to COŚ co się zdarza- i sformułowanie że "wyszło" oddaje jak dla mnie istnienie tego nieuchwytnego, kapryśnego elementu.
UsuńO jakże mi plastrem miodu przyłożyłaś znienacka! A kółka od Kasi są jak najbardziej soczyste arbuza kawałki podczas tych upałów! Poją i sycą o:) Mniam!
OdpowiedzUsuńRóżowo-arbuzowa- tak!
UsuńA wezze! Taka dawka fajnosci bez uprzedzenia? Bede miala w oczach zakwasy od napatrzania i nazazdroszczania!
OdpowiedzUsuńDobrze, będę działać wedle starych dobrych zasad ruchu drogowego, z samych początków motoryzacji, kiedy był przepis, żeby przed każdym autem, dla ostrzeżenia biegł chłopiec z chorągiewką.
UsuńPiątek się nadaje!
UsuńA nie lepiej było z tych różowych kółek zrobić sobie kostium bikini?! Gorąco jest, miałabyś do pracy w te trudne dni, a potem szpanowałabyś na bałtyckim piachu!
OdpowiedzUsuńTa kostium bikini wystawczą mi raptem cztery kółeczka i ze 3 metry sznurka!
UsuńJak nic, bikini będzie makramowe 😉
UsuńPiękne! Ale te "kasine niebieskie kwiatki" wymiatają. Może ja je znajdę przed Tobą?
OdpowiedzUsuńTo bardzo prawdopodobne, bo ja żeby pamiętać i nie zgubić kitram głęboko, głęboko!
Usuń