Zwykle te moje szmatki mają ze 30cm 40cm, ale tu- ze względu na niuanse urody tego przeciwnika depilacji, oryginał jest malutki. Ząbki ma z wykałaczek.
Przeprowadzam właśnie casting, które smoczydła/gargulce pojadą na wystawę do Oranżerii Kultury w Lidzbarku Warmińskim. Jakie krygowanie, stroszenie łuski, podlizywanki, mówię Wam...
Wez mnie! Wez mnie! Mam luski i moge sie krygowac!
OdpowiedzUsuńWiem, że to nęcące tkwić tak w śklanej gablocie i sycić oczy ambitnej i zdolnej młodzieży szkolnej, ale czy świat sobie bez Ciebie poradzi przez miesiąc?!
UsuńCzuję podskórną - nie, na-skórną więź z tym diplodokiem.
OdpowiedzUsuńTylko u Ciebie mam wrażenie, odwrotna proporcja koloru do szarości.
UsuńWspaniały paszczak z kolorowym podwoziem! ))
OdpowiedzUsuńŚmiem twierdzić nawet, że to pani paszczakowa ;)
Płeć nieznana, namolność za to wybitna- gulgocze, tryska entuzjazmem, toczy szalonym okiem, chodzi za mną wszędzie na uginających się włochatych nogach i wkłada lepką paszczę pod pachę żeby widzieć co robię.
UsuńCzekać tylko, aż dorwie się do klawiatury.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń