To ten czas, kiedy można he, he spodziewać się niespodzianek.
W chrzęszczącej pod tenisówkami ściółce, w łysawym lesie wypatrzyłam pierwsze gwiazdki tej wiosny.
Wbrew pozorom- pędzle, rozcapierzone mietły też się do czegoś przydają.
Na przykład do malowania soli ziemi czarnej.
>>>tu można zobaczyć mikro filmik z malowania
a tu spotkała mnie mikro przygoda/ Kilka dni temu uporządkowałam pracownię, posegregowałam kolorami pisaki i kredki
Ufnie sięgnęłam po beżową kredkę, chcąc coś tam w runie leśnym podrysować.
A tu- niespodzianka (mówiłam przecież!).
To kredka- prezent z wielokolorowym wkładem, która sama z siebie generuje paniedziejaszku regularną tęczę.
a tu już przesiadka ze zdjęcia na skan:
Samych miłych niespodzianek Wam życzę!
Pani, jaki efekt 3-D! Przepiękne, czuję, jak liście chrzęszczą, a światło pada pod dobrym kątem.
OdpowiedzUsuńI niby po pięćdziesięciu kilku spotkaniach wiadomo czego się można po koleżance Wiośnie spodziewać, ale człowiek czuje się jakby znalazł garniec złota. Albo jak pisze Klasyczka MM- "miał minę jak człowiek który znalazł brylant w kaszance".
UsuńPięknie wyłaniają się te zawilce ze ściółki leśnej. Zachwyciła mnie Twoja technika tworzenia skomplikowanej ściółki leśnej. A tęczową kredkę też miałam, ale nie zaprzyjaźniłyśmy się ze sobą.
OdpowiedzUsuńJa w swojej prostocie sądziłam, że ona jedynie jest w stanie wygenerować z siebie taki bajer mocno oparty na przypadku- zmieniającą kolor linię. Nigdy nie próbowałam lekko i gęsto zakryć płaszczyzny. Na ciemnym tle wygląda to efektowniej niż na białym, bo jest dość miękka i wysycona kolorem.
UsuńRealne i bajkowe zarazem-zachwyt!
OdpowiedzUsuńTakie właśnie są- miniaturowe cuda wokół nas.
Usuń