Znacie to powiedzonko: "Kiedy chcesz się napić piwa, nie musisz kupować browaru."?
No to ja zrobiłam zupełnie odwrotnie.
Dla wplecenia kilku graficznych elementów w ilustracje, zapisałam się na mini kurs linorytu. No powiedzcie, kto bogatemu zabroni?
Racjonalistom, którym się ciśnie kąśliwe pytanko -i co, warto było?
Odpowiadam hardo: warto. Zabawa przednia.
W kociołku luba Bazylka warzy specyfik, który sprawia,
że siniaki znikają po kilku dniach.
Autorką "Małej Wiedźmy Bazylki" jest Katarzyna Szestak, a Wydawcą Publicat.
Bądźcie zdrowi. Od tygodnia mam wrażenie, że wywracam się jak ciuch na lewą stronę, że po prostu wykaszlę się na zewnątrz. Namolnie przypominają mi się dramatyczne sceny z krupem z Ani z Zielonego Wzgórza. To pa, idę konać na szezlongu.
Piękne są te szaro - złote obrazki. Zdrowiej szybko, bo tyle świeżego chlorofilu czeka na uwiecznienie Twoim pędzlem.
OdpowiedzUsuńPrawda? Za oknem takie rozsłonecznione, kołyszące się zielone raje, a ja tylko spozieram przez szybkę jak zwiędła truskaweczka w kompocie...
UsuńZdrowia, kobieto z talentami!
OdpowiedzUsuń(To byłam ja, Zuzanka)
OdpowiedzUsuńZuzanko, dzięki.
UsuńOd razu wyświetliła mi się scena biblijna z talentami pomnażanymi albo zakopywanymi w ziemi. Jestem za pierwszą ryzykancką opcją.
Jejciu! Pewnie, że warto! Dla siebie warto, a patrząc na efekty warto dwa razy bardziej! :)
OdpowiedzUsuńOoo Luby Pies w Swetrze. Jak miło!
UsuńDużo zdrowia. Co za trafne nazwanie odczuć człowieka kaszlącego. Pozwolę sobie pożyczyć.
OdpowiedzUsuńWarto😁
Zdrowia! Szarości przełamane złotem, cudne :)
OdpowiedzUsuńKurczę, już byłam zdrowa, już witałam się z gąską, a nawet maczałam nogi w Bałtyku a tu znów gil po pas.
OdpowiedzUsuńeNeFZecie- nadchodzę!!!