środa, 14 października 2015

Moi Mistrzowie

Juliusz Joniak- mój profesor malarstwa.
Zobaczcie- sama radość, afirmacja, prozac dla oczu.
Ma się ochotę zamieszkać w tych obrazach i grzać  w blasku koloru.
Bardzo był- i w tym co robił, i  w tym co mówił- przekonujący, dlatego w świat poszło dużo uczniów.  Joniaczków.
I ja wśród nich sobie drepczę.

Juliusz Joniak

Co dwa lata mniej więcej, Profesor pokazuje nową, WIELKĄ wystawę w krakowskim Pałacu Sztuki .
Wychodzę zawsze na rauszu, jak po dobrym szampanie. Profesor jak zawsze nieskazitelnie dżentelmeński, dowcipny, stoicko znosi umizgi rozochoconych joniaczków i wielbicieli.

Juliusz Joniak



Andrzej Fornelski- profesor od rysunku. Cudowna mieszanka nieśmiałości introwertyka połączonej z pasją uczenia. Przesympatyczny, zawsze potargany, w traperkach, ze smugą węgla na policzku i zsuwającymi się grubymi okularami. 
Andrzej Fornelski

Korekty nanoszone przez Fornela w szale uniesień  były błyskawiczne i obezwładniająco bezbłędne. 
Andrzej Fornelski

Nie chcieliśmy go puścić na emeryturę. 
Podobno, kiedy był bardzo już chory, w malignie, robił jeszcze nam- młodym osłom korekty.


A >>> TU, jak ktoś ciekawy, wspomnienie o nauczycielach z czasu podstawówy i liceum.

Nauczycieli, których szczerze się kocha i podziwia życzę tym, którzy jeszcze chodzą do szkoły. A zresztą, nie będziemy tu miareczkować. 
Takich Nauczycieli życzę nam wszystkim!

14 komentarzy:

  1. Kolory i kreski do jedzenia, wspaniałe wszystko.
    Iść za takimi, najedzonymi dobrego światła.

    A teraz my za Tobą.
    Niebieskiego pojeść.
    I reszty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :o)))
      Profesor Joniak na plenerach owszem patrzył z uśmiechem mędrca na nasze błazenady, starał się nie zauważać ani podchodów miłosnych , ani ciężkiego pijaństwa Drogiej Młodzieży tylko PROWADZIŁ nas w Zakopanem, a to do pracowni Władysława Hasiora, a to do pracowni Tadeusza Brzozowskiego. I śmy poznali dzięki niemu innych Mistrzów.

      Usuń
  2. Ten Joniakowy obraz z uliczka to jak okno do innego wymiaru, w którym zawsze jest piekna pogoda. Az by sie weszlo od razu miedzy te domki i szlo, i szlo, i szlo... w strone slonca ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W podskokach biegnę za Diabłem :) Uwielbiam takie obrazy, w które można wejść! Oraz takie pięć kresek, co to niby tylko kreski a jednak zwierzę :D
      Oby tylko tacy nauczyciele byli!

      Usuń
    2. Profesor Joniak od lat jeździ na południe Francji, Włoch i maluje akwarele z natury, a potem w zaciszu krakowskiej pracowni potrafi ściągnąć słońce na płótno.

      Usuń
    3. Przychodze tu juz po raz kolejny i wlaze w te uliczke z pierwszego obrazu.
      Ilez talentow rozrzuconych jest po swiecie!

      Usuń
    4. YYYhyyy- że tak inteligentnie odpowiem.

      Usuń
    5. Wychylam się zza Kaczki, żeby napoić oczy światłokolorem.
      Szczęściara z Ciebie Elu, mieć TAKICH profesorów!

      Usuń
    6. \ I potrafili pięknie mówić o sztuce, tak słowami namalować Bonnarda, Tycjana, czy Goyę, że człowiek miał ochotę wsiąść w tramwaj i wysiaść gdzieś dopiero pod Luwrem albo Kunsthistorisches Museum.

      Usuń
    7. Alcy, choc tu ze mna ogladac! http://www.art-decorum.pl/pl/artysci/Juliusz_Joniak

      Usuń
  3. Dobrego Profesora spotkać, to wielkie szczęście...Bo tak zwanym Profesorem może zostać mianowany równie dobrze kompletny "knot". A kierunki tfu tfu ałtystyczne, to wyjątkowo grząski teren.
    Pozdrawiam Cię serdeczne EW i tak myślę, że zawsze tak jakoś słoneczna jesteś...i fajne to :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Artyści to szczęściarze, fakt. Nie dość, że sami siebie natychają, to jeszcze działa to na odległość.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojoj, jakie pikne słonko w obrazie Profesora! I jaki fajny,a przy tym hiper mega przenikliwy, ten drugi Profesor!

    OdpowiedzUsuń