Ludwik Jerzy Kern
Przyszły do fryzjera dwa jeże.
- Niech nam pan powie, panie fryzjerze,
Jakie się teraz nosi fryzury?
-Hm... jedni się czeszą po prostu do góry,
Drudzy znowu z przedziałkiem,
A inni golą się aż do skóry
I chodzą bez włosów całkiem.
Niektórzy czeszą się jak Włosi...
- A grzywki?
- Grzywki też się nosi.
- A loczki?
- Loczki można także.
- A pukle?
- Nosi się, a jakże.
- A fale?
- Z wolna powracają.
-A baczki?
- Rzadko, lecz bywają.
- A czy na jeża ktoś się czesze?
- O, prosze panów, całe rzesze.
- A pan uważa, że to modne?
- Nie tylko modne, lecz i wygodne.
- Więc nas nie trzeba dzisiaj strzyc?
- Moim zdaniem, nic a nic.
- To niech pan chociaż, wie pan, tak z bliska,
Wodą kolońską nas trochę popryska.
- Pf!...Pf!...Pf!...
- Dziękujemy za to spryskanie.
Do widzenia!
- Moje uszanowanie!
Pamiętam :-):-)
OdpowiedzUsuńTeż pamiętam! A w programie dla dzieci w roli jeży wystąpili bracia Damieccy :) Wtedy jeszcze mieli fryzury na jeża. Wtedy jeszcze mieli fryzury w ogóle... ;)
OdpowiedzUsuńA na mię ów koncept spadł z silą wodospadu- dopiero teraz. TEGO Kerna nie znałam.
UsuńTak, Damięccy! :))
UsuńNo właśnie, Damięccy (Psie dzięki!). Nie mogłam sobie przypomnąć któż był to!
UsuńLecz tu październik,
OdpowiedzUsuńporanne chłody.
I choć irokez wyszedł z mody,
chętnie zapuścił by jeż czuprynę.
Maciupką, by ogrzać się odrobinę.
Może choć pejsik? Albo warkoczyk?
Loczek, co z koczka spada na oczy?
Tymczasem, za namową fretek,
nabyły futro w postaci kredek:)
Alcydło!!!
UsuńJa tak mam podobnie wlasnie, w sensie ze tez zapuscilabym dlugi loczek, co by w szyje i uszy cieplej bylo!
UsuńAle niestety wygladam gópio wiec nic z tego. Ale jeza rozumiem!
Gópio się wygląda jak loczek rośnie, a potem- jak kudeł jest już długi, to można mieć zimą eco grzanie, a latem upinać, żeby ino zefiry wokół szyi latali.
UsuńAlcydło! Jak cudnie!
Usuńo jaaaa cie!!!... ale fajnie jak Elizawjeta wchodzi w trzeci wymiar! Toz to prawie teatrzyk kukielkowy!
OdpowiedzUsuńCiągnie mnie w 3De, jakkolwiek to dziwnie brzmi...
Usuńdaj sie pociagnac, daj! nam sie podoba :)
UsuńJeże 3D przypominają mi miłość mojego dziecięctwa-szczeniectwa, czyli rozkładane książeczki ruchome. Otwierał się landszafcik 3D i były takie dyskretne języczki-ciągadełka i np. taki wilk pożerał babcię kłapiąc szczęką lub Śnieżka otwierała drzwi złej czarownicy. Mogłam godzinami te książeczki wyczytywać :)))
UsuńMusimy Ci kupic te drukarke?
UsuńRównie dobrze mogę te hołubce wycinać chałupniczo i marzyć o >>>NIEJ
UsuńPodałam ten link, na wypadek gdyby zaglądał tu jakiś ekscentryczny milioner...
Obejrzałam filmik. Zatchło mnie! W O W ! ! !
UsuńPiesu w swetrze! I Ty czytelniku , który w dziecinstwie lubiłeś książki rozkładane zwane POP UPami
OdpowiedzUsuń!!!UWAGA!!!
!!!UWAGA!!!
oto podróż w czasie, bez biletu i bez trzymanki!
Wejdź na tę >>>STRONĘ
w okienko wyszukiwarki wpisz proszę
Kubasta
zjedź na samiutki dół i przyjrzyj się okładkom. Coś tak czuję , że jakaś rozpoznasz- a po kliknięciu można zobaczyc rozkładówka po rozkładówce całą książkę.
Miałam Jasia i Małgosię, Żabiego Króla, Kota w butach i Kopciuszka.
Iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii! O yeh! Elu dzięki!!!!!!!!!!!! Kubastą przykułaś mnie do kompa, odrywając od ściery i okien (ot taka fizkultura na sobotę ;) Miałam Trzy świnki (ach ten wilk, wpadający przez komin do jajecznicy!), Kacperka (łasuch obżerający się babką i ciągnący skarpetę z złotych monet) i Czerwonego kapturka (najbardziej fascynowała mnie zawartość kredensu babci) :))) Nie pamiętam w jakim były języku, bo nasza ukochana Cioteczka-Aneczka geograf-zapalony podróżnik-i-biblitekarz-PPWKi, przywoziła mi książeczki też z Czechosłowacji, Węgier i ZSRR. A czasem można było u nas kupić obcojęzyczne wydania, zwłaszcza po rosyjsku, o wiele ładniej wydane (mój Konik Garbusek), na kredowym papierze. Ale byłam w tym wieku, że tekst zupełnie nie przeszkadzał mi w czytaniu ;)))
UsuńI doszukałam się jeszcze Kopciuszka :) Boszsz! Jak mi się ta suknia z tiurniurą podobała! Jak ja o takiej marzyłam :D
UsuńTeż miałam Jasia i Małgosię i Królewnę Śnieżkę. Tam była nawet kryształowa trumna z celofanu!!! A w środku przecudnej urody królewna....
OdpowiedzUsuńTrumna z celofanu! ... i dopiero to otworzylo zapadke do szarej komorki ze wspomnnieniami!
UsuńW dzieciństwie człowiek nie zawraca sobie głowy takimi gupotami jak nazwisko ilustratora. Te światy po prostu SĄ. Kiedy wpadłam na to że Kubasta to Kubasta zassało mnie na tej stronie na długie kwadranse. Ten rozkoszny drrrreszcz nie do opisania, kiedy widzi się rzecz o której pozornie się zapomniało a żarliwie kochało w dziecinstwie.
OdpowiedzUsuń