wtorek, 5 stycznia 2016

zima


Widać, że w dzieciństwie kochałam "Opowieści z mchu i paproci", prawda?
Do tego stopnia, że tłumaczyłam komuś całkiem niedawno, że miejsce X w Warszawie znajduje się przy  Żwirka i Muchomorka, to znaczy yyyy momencik, na Żwirki i Wigury.

A wczoraj hmmm, pomyliłam w Krakowie ulicę Bora- Komorowskiego z Grota- Roweckiego( nieodległe lesykalnie, lecz bardzo, bardzo realnie) i Pan Sierotka omal nie znieważył cieleśnie mojego 
Rowa- Mariańskiego...                                                   













Ale doprawdy, czy te sławne osoby muszą nazywać się tak podobnie?!- co innego >Figiel i Psikus , których przygody opisuje w Świerszczyku Wojciech Widłak. W życiu nie pomyliłabym ich imion. Ich - owszem, mylę,  za każdym razem, muszę zerknąć w ściągę:



ale ich imion imion nie pomylę NIGDY! 



Najładniejsze ilustracje z Figlem i Psikusem będzie można zobaczyć na wystawie
Nowohuckim Centrum Kultury, godziny otwarcia pon- niedz 8-22

Wernisaż we środę 13 stycznia o 18tej. 
Wstęp na wystawę, która potrwa do 3 lutego- wolny.
                                 

10 komentarzy:

  1. Aaaaaabsolutnie genialny pierwszy rysunek! :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tylko do 3 lutego? Co tak krótko? Szykuję już na tę wyprawę ciepłe majty :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No i przecudne, koronkowe figle i psikusy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówię Ci Jarecka- białe pisaczki, to jest to!

      Usuń
  4. Obrazki takie klimatyczne i takie na czasie :) U nas od 1 stycznia śnieg i właśnie jesteśmy na etapie tłumaczenia- "nie bawimy się żółtym śniegiem" i "nie liżemy klamek i latarni, nawet jak ktoś będzie namawiał :)"... tak jakoś mi te obrazki się skojarzyły :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziecięciem smarkatym będąc, z gilem przymarzniętym pod nosem, miałam taki żółciutki kombizon (autorski skrót od kombinezon). A że zimy w mym szczenięctwie były zimami, toteż wyglądałam wypisz-wymaluj, jak Figiel na pierwszym rysunku :) Aż mi się łezka nostalgii w oku zakręciła, bo rycinka za serce chwyta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, zdaję sobie sprawę z tego ze z wiekiem umacnia się w człowieku przekonanie,że kiedyś panie dzieju to słońce lepiej grzało, a mrozik milej szczypał i ogólnie świat był piękniejszy i wygodniej urządzony,ale kurdebele nie ma co zmienił nam się klimat.

      Byliśmy kiedyś na paroygodniowej majówce na Suwalszczyźnie, po prostu RAJSKO- jeziorka i jeziora, mało ludzi, łagodne zielone wzgórza, jakby człowiek mieszkał w samym środku wiosennego bukietu. Rozmawiamy ze starszym panem gopodarzem,u którego mieszkaliśmy, no i ja , jak to ja napompowana endorfiną, unoszę się nad powierzchnią, te zielenie powiadam, --ŻE CO?
      -Z I E L E N I E, SADY, JE-ZIO-RA on popatruje ironicznie ,ja niezrażona:
      -Te ptaki, które rano śpiewa...-CO?! wykrzykuje przygłuchy Dziadunio. PTAKI?! JJJJJAKIE PTAKI?! NIE MA PTAKUCH!!! Kiedyś to śpiewali,że człowiek spać wiosną nie mógł, a teraz NIE MA PTAKUCH! CHEMIA WYTRUŁA!

      Usuń
  6. Sliczne drzewka! Tez uwielbialam (i dalej uwielbiam) bajki o Zwirku i Muchomorku. One wprawiaja w taki lekki stan hipnotyczny - zwlaszcza ta melodia. I fajne byly gwiazdy z okraglych, dzierganych serwetek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, w "opowieściach" jest dawka niepodrabialnego absurdalno- czułego czeskiego humoru, której nie potrafię się oprzeć!

      Ale myśmy z Kochanym Autorem kapnęli się po kilku odcinkach Figla i Psikusa, że coś nam to przypomina, dwóch poczciwych krasnoludków/chochlików, żyjących sobie w lesie...

      Usuń