No bo tak- ważne żeby w życiu robić to co dobrze wychodzi i sprawia dużo radości, tak? No to ja świetnie, mistrzowsko po prostu leżę na kanapie przykryta minki, i termoforem o rybiej skórce. Naprrrawdę jestem w tej dyscyplinie niezła!
Co prawda położyłam sobie samej na wabia, opodal na stoliczku różne utensylia, ale na razie i one i ja leżymy równo. Łeb w łeb można powiedzieć. Pan Sierotka ma teorię, że trzeba dobrze odpocząć po wakacjach.
Wu stanęło do góry dnem
OdpowiedzUsuńi udaje, że jest eM.
:-)
Ha, to z Jareckiej taka intelektualna akrobatka, że udziała literkę, która się zgadza i w tę-z moimi inicjałami- i we wtę z imieniem Pana Sierotki!
OdpowiedzUsuńPróbowałam dzisiaj chwilę poleżeć i mi się nie udało. Nie, że dzieci przeszkadzały!
OdpowiedzUsuńZaprawdę, leżenie to sztuka. Też chcę.
Może by jakieś korepetycje, płatne w dzianinie, czy coś?
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJa też bym poleżała. Przesuń się Wasiuczku!
OdpowiedzUsuńO- jak miło. Uprzedzam tylko, że nasza prastara wersalka na której odbywam te rozkoszne rytuały z ciepłą rybą i lekturą, ze względu na efekty akustyczne ma ksywkę FORTEPIAN.
UsuńE jak grzebieniem się czeszę
OdpowiedzUsuńa z M to już tylko grzeszę!
Się mię skojarzył limeryk Konstantego:
UsuńByła pewna poetka w Krakowie,
co patrzyła na świat coraz płciowiej.
Leczył ją jeden pastor,
lecz trzy na jedenastą
coś jej stuknęło w głowie
ha! A ja myślałam o grzechu obżarstwa czekoladkami!
UsuńAaaa, EMMMMM jak czeeekooolaaaada, rozumiem!
UsuńNooooooo, em end emsy przecież!
UsuńTeż mi to dobrze wychodzi :) Loża Leżących Mistrzyń :)
OdpowiedzUsuńLoża Leżących Leni!
UsuńMuszę chyba zacząć trenować, bo nijak mi nie idzie.
OdpowiedzUsuńAle w takich cudnych okolicznościach przyrody, z ciepłą rybą pod pachą, leżałabym, oj leżała!
Jak tak analizuje sytuację, pewien wpływ na niechęć co do wyjścia spod koca ma fakt,że wokół mam po prostu NIE WIA RY GOD NY bałagan. Co mię- jednostkę ekhem wrażliwą i delikatną, niezwykle rozbija, i skłania do pilniejszej lektury. Jeszcze bym globusa dostała od tego myślenia o bałaganie, albo coś...
UsuńPan Sierotka ma rację, trudny to czas powakacyjny, nie można szaleć. W takim otoczeniu na pewno nadal piękne obrazy pod powiekami. A założę się, że za jakiś czas spłyną na papier :-) Utensylia czarują - będą duże korale i małe smoczki? miłego wieczoru!
OdpowiedzUsuńMasz rację- wekuję i w pamięci własnej i aparatu!
OdpowiedzUsuńpoleżeć, mmm... też chcę, ale słaba jestem w tej konkurencji. Nadrobię kiedyś, koniecznie! Póki co, powzdycham :D
OdpowiedzUsuńBo to trzeba ĆWICZYĆ, ĆWICZYĆ i jeszcze raz ĆWICZYĆ!
OdpowiedzUsuń