Wyjmijcie kajety i zapiszcie. A jeszcze lepiej sprawdźcie to osobiście:
Jedna z definicji szczęścia: las, słońce i zapach farby drukarskiej.
ilustracja do kalendarza Pan Kuleczka 2019. Tekst Wojciech Widłak
|
Jeśli sądzić po owocach, to mnie najwyraźniej uszczęśliwia zamiana pięknych precyzyjnych pędzelków:
w rozcapierzone mietły:
od jakiegoś czasu nie wyrzucam zużytych, jak każdy chomik zbieracz wierząc że do czegoś mi się przydadzą. Jakiś Smok Pędzlisty, te sprawy.
No dobra, wracając do meritum, co Ciebie Drogi Blogoczytaczu uszczęśliwia?- gdyby to ująć w trzech słowach.
Jedna z definicji szczęścia:...…………, …………….. i ………………..
Będzie nagroda niespodzianka.
Moja definicja szczęścia: spokój, woda i książka :-)
OdpowiedzUsuńTo pisałam ja - Agnieszka_azj, ale jakoś nie umiem się skutecznie zalogować :-(
UsuńWiesz, że zobaczyłam Cię zaczytaną pod prysznicem?
UsuńPod prysznicem czytające nakryłam kiedyś moje dziecko, wąż leżał na podłodze brodzika i marnował wodę.
UsuńOt, defekt mózgu ilustratorki. Pierwsze skojarzenie po przeczytaniu "wąż leżał na podłodze brodzika i marnował wodę." to nieuświadomiony ekologicznie pyton, czy inna gupia mamba.
UsuńPisząc woda miałam raczej na myśli coś większego i w poziomie ;-)
UsuńGwoli kronikarskiego obowiązku, >>>Kolega A.,który nijak się nie może zalogować i owszem CZNIA, ale nie do tego stopnia żeby jednak mię nie skłonić do napisania w komentarzu jego definicji szczęścia.
OdpowiedzUsuńEkhem:
"Krótka definicja szczęścia:wina, wódki i likiery."
Jak to było... miłość, szmaragd i krokodyl? Sex, drugs and rock&roll? Eeeeee.... Aha:
OdpowiedzUsuńPrzymykam oczy i fantazjuję, że nie mam większych problemów, jestem zdrowa i kochana. Oł je.
A w tej chwili pochłaniam ser pleśniowy, mnie pochłaniają litery z klawiatury, a wszystko to pochłania czas. ;)
To Skorpionie- luzu, luzu w kalesonach życzę! A litery niech się ustawiają w tej jedynej, niepowtarzalnej i właściwej kolejności.
UsuńO tak, luzu w kalesonach, dziekuję. Jestem sztywna jak prześcieradło z magla, prawda? Taka też wymaglowana się czuję. Ale tak robi strach człowiekowi.
UsuńZdac do trzeciej klasy, zdobyc Patagonie i Grenlandie 😜
OdpowiedzUsuńZ tego co wiem, pierwsze już się spełniło, dwa następne to tylko kwestia czasu. Pocztówkę z Patagonii poproszę przy okazji.
UsuńCo mię uszczęśiliwia: kawa, książka i rozmowa z fajnymi ludźmi.
OdpowiedzUsuńO, to, to!
UsuńW sadzie perlą się czereśnie
OdpowiedzUsuń(w dole szmaragdowy mech)
Człowiek duma jakby we śnie:
szczęście ująć w słowach trzech.
Słońce, las, drukarska farba.
Piasek, maj, bezkresna toń.
Podróż, droga, tkliwy Arbat.
Niezżęte łany, chabry, koń.
Liryka gwiazd, koc. I Przybora.
Od przyjaciela list w zły dzień
Addio - tylko do pomidora,
a w skwarze dnia przytulny cień.
U boku kot lub pies. Lub kaczuszka.
Książki. Litery. W tle słodki bez.
Pędzle, papieru zgrabna teczuszka.
Rzym, Czarny Dunajec albo Fez.
I katarynki, kwiaty, ule.
I rannym świtem mleczna mgła
I słowa porzucone czule.
Zabawne słówko (albo dwa)...
Bajka... rozmażyłam się 😄
UsuńTak, 3x TAK!
UsuńJedna z definicji szczęścia: ognisko, dobre jedzenie upieczone na tymże ognisku i ludzie, siedzące wkoło, którzy nic ode mnie chcą, którzy pozwalają mi być sobą. ...Dokładnie w tym momencie tak właśnie mam :)
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam, i te iskry co same z siebie zasilają gwiezdną noc, i świetlne linie które można wypisywać w powietrzu rozpaloną końcówką kija, i to że z przodu jest zwykle człowiekowi za gorąco, a z tyłu zbyt zimno. No i chyba rzeczywiście, przy ognisku można tylko siedzieć z Przyjaciółmi
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCisza, lody z zielonej herbaty i kandyzowana wisienka :)
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować te dwie ostatnie opcje!
Usuńbędzie z grubej rury, ale naprawdę działa, na każdego kto tą definicję szczęścia usłyszał choć raz: wynik jest dobry, proszę się nie martwić i … żyć.
OdpowiedzUsuńBombA! z łezką pod powieką...
UsuńNo tak, to taki moment ustawiający proporcje wszechrzeczy. Ostatnio miałam spotkanie z dziećmi na oddziale onkologii w Prokocimiu, i też zobaczyłam swoje codzienne ćmoje, boje, problemy w bezlitosnym oświetleniu.
UsuńNajwiększe szczęście świata, to jednak zobaczyć szczęście w oczach, w które się patrzy. No wiem, że to banalne, ale nic nie daje większej radości niż sprawić komuś prawdziwą radość. Mam taką koleżankę, z którą znamy się głównie przez internet - ale łączy nas tajemnicza więź. Poznałam ją tak, że czekałam na telefon od cioci, bo moja babcia była w szpitalu i odchodziłą z tego świata - a ja chciałam znać dokładnie godzinę, gdy to się stanie (byłyśmy w innych miastach, poprzedniego dnia byłam u niej, musiałam wrócić). I tak siedząc, czekając - oglądałam obrazy w internecie, wchodząc na strony różnych artystów. I trafiłam na jeden tak piękny, że postanowiłam, że będę na niego patrzeć już do końca życia. Napisałam do malarki, akurat była przy komputerze, odpisała( a był środek nocy). Postanowiłam kupić ten obraz - przysłała mi go dwa dni później, bo akurat robiła wysyłkę swoich prac do Warszawy i tylko dołączyła. Ja wtedy nie miałam pieniędzy i ona z pełnym zaufaniem wysłała go do mnie, za obietnicę, że kiedyś zapłacę. Potem okazało się, że ten obraz namalowała, gdy dowiedziała się, że jest w ciąży. I tak - czekałam na wiadomość o śmierci, a przyciągnęło mnie życie. Od tej pory jesteśmy w kontakcie, widziałyśmy się na żywo dwa razy. Ale jest między nami magiczna więź i co jakiś czas zdarza się tak, że ona zrobi dla mnie niespodziewanie coś, co trafia w samo sedno moich potrzeb, albo odwrotnie. Kiedy zdarza się - bo to się jednak czasem zdarza - że poczujesz, że robisz coś pod wpływem cudownego natchnienia, co przynosi szczęście albo pożytek komuś i że jesteś częścią czegoś większego, co cię w danym momencie używa - to jest największe szczęście. A poza tym - bób, czereśnie, spaghetti z sosem pomidorowym, dobre wino, tupot bosych stóp po drewnianej podłodze, pies i jego ogon, muzyka na żywo, pocałunki, ten jeden taniec, cudowna książka, podróże, łażenie boso po trawie, i cały świat.
OdpowiedzUsuńO jak pięknie, cieszę się że nie zauważyłaś że tylko trzy słowa. Nie wiem, nie wiem jak mogliśmy wcześniej żyć bez pisania Justyny Bednarek. Ja już sobie nie wyobrażam i czekam na każdą Twoją nową książkę, Babcocho mia!
UsuńBardzo się uśmiecham :) Ja z kolei chciałabym mieszkać w twoich obrazach. Ściskam mocno!!!
UsuńAha, miały być trzy słowa - dopiero teraz się zreflektowałam. No to: moja definicja szczęścia to "cały wielki świat" :)
OdpowiedzUsuńCwaniara!
UsuńMorze, góry i lasy.
OdpowiedzUsuńAle też: rodzina, praca i zwierzaki.
Ta przekorna część mnie chce koniecznie napisać, no tak, nikt tak jak RODZINA nie potrafi zahuśtać emocji- w górę i w dół, w PRACY nie zawsze jest różowo, a komary, pchły i pająki to też ZWIERZAKI.
UsuńTo znaczy Klusku Rico wymienione zjawiska są i na mojej serdecznej liście priorytetów, ale nauczyłam się, że MARZENIA SIĘ SPEŁNIAJĄ, i dlatego warto doprecyzować. W myślach, bo w trzech słowach, wiadomo- się nie da.
Idę konkretnie pomarzyć. Taki plan na weekend;-)
UsuńBrak nieszczęść
OdpowiedzUsuńa.
Muszę być rozpuszczona jak dziadowski bicz, bo brak nieszczęść jest dla mnie źródłem błogiej satysfakcji, ale do szczęścia potrzeba mi jednak czegoś na plus. Jak choćby ładnego widoku przez okno, albo pięknej muzyki, albo plam słońca na powierzchniach niekoniecznie płaskich.
UsuńW sumie masz chyba rację, przy braku nieszczęść łatwo wprawić się w haj szczęśliwości.
Tak chałupniczo i po prostu.
jak to powiedział Przybora "jedyne dostępne nam szczęście to brak bólu"
Usuńooh, to ja sie nawet namyslac nie musze: natura, widok az po horyzont i ten ktos z kim mozna to dzielic.
OdpowiedzUsuńCzyli w trzech slowach: natura, horyzont, Borsuk :)))
No pięknie! Wygląda na to, że borsuk au naturel w pozycji horyzontalnej...
UsuńStarsi Panowie, domowa mydlarnia, pusty dom. Nie da się w trzech słowach.
OdpowiedzUsuńÓw genialny duet, czy jakiekolwiek stare pierniki?
UsuńChodzi mi o geniuszy piosenki Przyborę i Wasowskiego. Ale z ich poczuciem humoru coś czuję, że nie obrazili by się za Stare Pierniki prędzej za jakiekolwiek. :)
UsuńLas, słońce i zapach żywicy (przewyższa farbę drukarską, kto nie wierzy, tego strata), ale ten rymowany wybór (tam, trochę wyżej, Ania M.)jest cudowny! Jemu nagrodę niespodziankę, padłam na kolana. No, to tyle, jeśli chodzi o zawoalowane sugestie.
OdpowiedzUsuńTak, delikatna , przesubtelna aluzja, a ja jednak pojęłam- będzie nagroda dla Ani M!
Usuń..spokojny..kolorowy..nieprzerywanyniczym...sen..
OdpowiedzUsuńNiech zgadnę- Marta M Matka Dzieciom?
UsuńTa Ania M to jednak jest... Czytam sobie i widzę ten mech:-)
OdpowiedzUsuńJest! Nie ma co owijać w ekologiczna bawełnę. Ania M. to jest!
UsuńDziękuję za ten wpis i wszystkie pod nim... nie marzyłam o takiej dawce przyjemności, jaką "niechcący" otrzymałam.
OdpowiedzUsuńPliszko odmachuję- z braku ogona PĘDZLEM!
UsuńJest już, jest rozwiązanie konkursu- w nowym wpisie.
OdpowiedzUsuń