Chodzi o to pierwsze. Ja jak mam białą kartkę to widzę kartkę a Ty widzisz rysunek/malunek warstwami i tak to robisz - od tyłu. Strasznie mi to imponuje, że masz już te obrazy w duszy zanim jeszcze pojawią się na papierze. No i wizyta na Twoim blogu jakże pouczająca była, arebour...muszę sobie to zapisać.:)
Ha ha. No rzeczywiście. Trzebaby spytać Pypcia co autor miał na myśli. Choć nie, to chyba jednak Katastrofcia zmalowała. Uwielbiam tak sie nurzać w tych Elowych światach.
Zatapiam zachwycony wzrok w szczegółach:czajnik dopasowany kolorem do dzioba Katastrofy i dwie łapki do garnków zapewne wyszydełkowane, i wesoły obrus, i portret Pana Kuleczki jako anioła, i smugi odbitego światła na obrazku z sercem (a podobne serce trzyma Katastrofa). Bardzo to wszystko zachwycające. Ciekawa jestem, czy w toku tworzenia powstała najpierw makieta panakuleczkowej kuchni, czy też wszystko wyskoczyło wprost z wyobraźni?
Ela, mistrzyni malowania wspak.
OdpowiedzUsuńW sensie mistrzyni arebour czy może chodzi o motywy z lustrem?
UsuńChodzi o to pierwsze. Ja jak mam białą kartkę to widzę kartkę a Ty widzisz rysunek/malunek warstwami i tak to robisz - od tyłu. Strasznie mi to imponuje, że masz już te obrazy w duszy zanim jeszcze pojawią się na papierze. No i wizyta na Twoim blogu jakże pouczająca była, arebour...muszę sobie to zapisać.:)
UsuńBoczki Pana Kuleczki 😍
OdpowiedzUsuńsłodkie połcie
UsuńKatastrofcia jak słoneczko.
OdpowiedzUsuńCzy Pan Kuleczka ma skrzydełka?
Tak jakoś tak fryzura mu się obsunęła w kierunku anielskich skrzydeł.
OdpowiedzUsuńChoć spotkałam się z sugestią ŻE CO?! ŻE PAN KULECZKA NIBY ORZEŁ NA CZERWONYM TLE? :o)
UsuńCzy to znaczy, że jest nas więcej?
UsuńHa ha. No rzeczywiście. Trzebaby spytać Pypcia co autor miał na myśli. Choć nie, to chyba jednak Katastrofcia zmalowała. Uwielbiam tak sie nurzać w tych Elowych światach.
UsuńZatapiam zachwycony wzrok w szczegółach:czajnik dopasowany kolorem do dzioba Katastrofy i dwie łapki do garnków zapewne wyszydełkowane, i wesoły obrus, i portret Pana Kuleczki jako anioła, i smugi odbitego światła na obrazku z sercem (a podobne serce trzyma Katastrofa). Bardzo to wszystko zachwycające. Ciekawa jestem, czy w toku tworzenia powstała najpierw makieta panakuleczkowej kuchni, czy też wszystko wyskoczyło wprost z wyobraźni?
OdpowiedzUsuńMakieta można powiedzieć w skali 1:1 znajduje się w mojej kuchni.
UsuńJestem absolutnym fanem Katastrofy! W jakis sposób przypomina mi moje dziecko, kiedy jeszcze bylo naprawde dzieckiem :)))
OdpowiedzUsuńA ten portrecik na scianie, aaaa! :))))
Ten portret na ścianie to strzelba która wisiała sobie i wisiała wśród dekoracji, aż w końcu wystrzeliła w akcie 3- jak u Czechowa.
OdpowiedzUsuńTakie dobre popołudnie:-) pewnie obiad już zjedli!
OdpowiedzUsuń