Ach! Tegoroczne wakacje. Byłam na plenerze ilustratorów w Krasnobrodzie organizowanym przez Grażynę Szpyrę.
Sarenka myk! |
Kąpieli chlorofilowych zażywałam i w południe
fot. Ola Michalska Szwagierczak |
...i popołudniami.
fot..Hanna Grodzka Nowak |
Widzieliśmy opuszczony cmentarz w Radrużu. Piękna cerkiew zachowała się dzięki temu, że przez lata była w pasie przygranicznym, na teren którego nie mieli wstępu cywile.
Rany polsko-ukraińskie bolą tam do dziś.
Autorka zdjęcia( jej też, 3 poniższe foty) Ola Michalska Szwagierczak twierdzi że wyszłam tu prze- ślicz- nie, ja że wyglądam na kogoś, kto ma ochotę zjeść pierwszą żywą istotę, która przejdzie pod wieżą .
a tu jeszcze jedna cerkiew napotkana po drodze.
Paśliśmy się solowo i w grupach
ze szkicownikami i bez
kąpaliśmy się w 68632 odcieniach koloru zielonego
Śmy się tak artystycznie rozwijali że strach!
o proszę:
Był też wernisaż , a jakże; .
Od lewej:Piotr Fąfrowicz, Jola Marcolla, Maria Ekier, Hania Grodzka Nowak, Krysia Michałowska, za nią Ola Michalska Szwagierczak, Maestro Józef Wilkoń, mła, Ania Sędziwy, Mikołaj Kamler, organizatorka naszych warsztatów, animatorka kultury, twórczyni kolekcji ilustracji w zamojskim BWA- Grażyna Szpyra, Artur Gołębiowski, Zuzia Orlińska, Burmistrz Krasnobrodu Kazimierz Misztal, Szefowa Krasnobrodzkiego Domu Kultury Mariola Czapla, Boguś Orliński i Wice Burmistrz Janusz Oś.
fot. Małgorzata Gołębiowska |
Przekazaliśmy zilustrowane przez nas książki dla miejscowej biblioteki.
Na finał pleneru przybył też Pan Sierotka z własnoręcznie upieczoną szarlotką. Mniam.
Byliśmy przez chwilę w Zamościu
opodal kamienicy w której mieszkał Leśmian...
...Pan Marek primo voto Sierotka strzelił mi takie fajne zdjęcie.
A potem pojechaliśmy sobie z Panem Markiem w góry. Pogórze, przedgórze, jak zwał tak zwał , w każdym razie daleko od turystycznych szlaków i biletowanych miejsc wstępu jaki oferują tabunom Parki Krajobrazowe.
Jak najdalej od Babilonu zwanego Zakopanem.
Podhale. Tutejszy lud nie przestaje mnie fascynować.
Domy buduje z płyt prefabrykowanych, okleja sajdingiem w kształcie bali.
Ceraty udają płótno, laminat drewno, a stylon koronki.
Dom najlepiej postawić tak, żeby z balkonu mieć widok na somsiada a nie na góry.
W ogródkach arie na tuje i kostkę bauma.
Siano kisi się w workach plastikowych:
co pozwala zrezygnować ze stodół i postawić kolejnego 3 kondygnacyjnego gargamela do dojenia turystów. Część z nich (gargameli a nie wydojonych turystów) stoi opuszczona od lat.
Do ślicznych drewnianych kapliczek wstawia Lud gipsowe, sklepowe figurki.
Ale bywają oryginalne wyjątki:
Kapliczka z Beskidu Wyspowego.To chyba różaniec... |
Na niedzielnej Mszy były chrzciny, rozczuliły mnie stroje, dziewczynka miała haftowaną szatkę, a chłopiec mini porcięta.
Kruca bomba- piknie tu jest!
Snopki suszącego się siana to coraz rzadszy widok na Podhalu.
Właściwie widuje się je tylko w miejscach gdzie trudno wjechać maszynie. Najwyraźniej problem ze sznurkiem do snopowiązałek nie został rozwiązany w latach siedemdziesiątych, ale od czego kreatywność i rajty w rozmiarze XXL?
Każdy lokal gastronomiczny serwuje kuchnię regionalną. Góralskość osiąga się dodając oscypek do wszystkiego i tak mamy pizzę po góralsku, kebab zbójnicki, kotlet gazdy itd.
W knajpie obowiązkowo włączony telewizor lub/i upiorne disco z taśmy albo na żywo - klasyczne skrzypeczkowe motywy ugarnirowane majteczkami w kropeczki i ciepłym wiatrem i twoimi łoczami dziiiewwwcyyyno.
W okienkach stylonowe wariacje na temat ludowszczyzny udrapowane na styl pałacowy. W karczmie na Olczy i sztuczny strumyczek i plastikową sarenkę się znajdzie.
Kiedy oczadziały tlenem turysta zaczyna rozpływać się nad urodą świata, ciszą i harmonią sfer, zaraz go minie ekstatycznie popiardując jakiś młodzian na moturze bez tłumika, albo w chmurze kurzu i spalin przejdzie gazik z napędem na pierdyliard kół. Albo ryczący quad.
A i tak na pewno tu wrócę. Syndrom Podhalańsko- Sztokholmski.
Poniższe 3 foty autorstwa kolegi malarza
Dodaj napis |
bo moje zdjęcia jak widać na ostatnim wyszły mdłe- nieostre.
Pięknie było...
|
...chętnie zaszyłabym się w pracowni, żeby pomalować ale nie ma to tamto,
trzeba jutro jechać na Mazury.
Samo się nie pojedzie i rytualnie nóg z pomostu zwieszonych nie zamoczy.
Obowiązek to obowiązek!
W zachwycie nad wszystkim, ale szczególnie ujął mnie Sen nocy letniej Twoim okiem. Czy da się reprodukowanego Wasiuka na ścianę? Są plany na plakaty? Bo bardzo bym, na honorowe miejsce.
OdpowiedzUsuńZacny pomysł. dowiem się od fachowca na jakie powiększenie pozwoli mój skan. Oryginał już na wieki w Krasnobrodzkim Domu Kultury.
OdpowiedzUsuńTyle piekna przed szychta! Napatrzam sie z gorka!
OdpowiedzUsuńMusiałam się powściągać i ograniczyć długość postu do jednego kilometra.
UsuńOdcienie zieleni zachwycające.
OdpowiedzUsuńWakacje bez zielonego się nie liczą!
UsuńPopracuję za Ciebie, Ty za mnie pomocz nogi.
OdpowiedzUsuńAjajaj, nie wiem czy potrafię aż tak profesjonalnie moczy c nogi,ale podejmuję wyzwanie.
UsuńNie masz to jak dobra porcja chlorofilu z rana.
OdpowiedzUsuńOch, bedę wracać tu.
OdpowiedzUsuńLato z rudawym podszerstkiem:-)
Jak się musiałam bić po łapach żeby nie zamieścić 3 razy więcej zdjęć...
UsuńZamieszczaj, internety wszystko pomieszczą, a my chętnie spijać będziemy te widoki i kolory :)
UsuńNo to, śmy pozazdrościli widoków. Taaaki spokój. :O
OdpowiedzUsuńAle śwarny piętnastolatek na moturze z podrasowanym silnikiem pojawia się w najmniej oczekiwanym momencie, czego na zdjęciu nie słychać.
UsuńNa takiego to nigdy nie jest się gotowym. Zaskoczenie i najniższe instynkty same cisną się na usta, a ręce chcą ciskać kamieniami.
UsuńChoć wie się że to forma rykowiska, że młode samce tak muszą...
UsuńMam w domu dwa młode samce i nie ryczą. Mam nadzieję, że nie dlatego , że jetem tyranem.
UsuńI jeszcze chciałam dodać, że do tego kościółka to się wybiorę. Pikne Panie, pikneee!
To zdjęcie prze-ślicz-ne to tego, no, głowa wawelska, jakby nie patrzeć. Z tych bardziej urokliwych rzecz jasna:)
OdpowiedzUsuńE.W.- trofeum myśliwskie z niewydarzonym porożem.
UsuńTo rozumiem! )))
OdpowiedzUsuńŁojoj, ja ten syndrom mam tak zaawansowany, że temu Babilonowi wybaczam nawet rzekę ludzką, co tak płynie bez sensu wte i wewte i ja z nią rozjanielona, bo przecież góry SĄ na wyciągnięcie dłoni i nic na to nie poradzę, że mnie to uszczęśliwia! Rozmarzywszy się... i zatęskniwszy...
OdpowiedzUsuń