Najnowszy numer dwutygodnika Świerszczyk poświęcony jest w całości psiurom. Maczałam w temacie paluszki i ja. Opowieść Zosi Staneckiej o małym Krecie z wielkim doprawdy temperamentem znajdziecie w rubryce Wielkie Czytanie:
Na pozór -puch, niewinność i słodyczka. Poooozory!
Na pozór -puch, niewinność i słodyczka. Poooozory!
to bezbrzeżne zdumienie wywołane jest siłą głosu małego awanturnika.
No i tak, dzięki tej robocie mogłam spotkać się z Dżordzem Kluskejem vel Czarną Żmiją.
Na papierze też się liczy!
A tak całkiem realnie , nie na papierze, to lecę do New Yorku i dwóch sąsiednich stanów. Nie bardzo mogę w to uwierzyć, ale i nie bardzo mam czas żeby się uszczypnąć,
siedzę bowiem nad pilną robotą, a w przerwach przyszywam w natchnieniu kwiatki od Budki24, która rozpisała błyskawiczny konkurs ( termin dziś w piątek 28.09 2018 do godziny 20tej) na króciutkie hasło reklamowe.
Wszyscy siedzimy cicho, bo gryziemy obrus z zazdrości.
OdpowiedzUsuńI zostawiacie mnie samą z przedwyjazdowymi snami, że część dzieci na warsztatach obraża się i w ramach protestu i idzie sama do lasu (a ja rozdarta jak ta sosna czy pilnować pozostałych cherubinów, czy szukać tych w czarnym lesie), jedno w ramach protestu chowa się do psiej budy, a kiedy próbuję na czworaka negocjować i wkładam głowę do budy, inne zdegustowane dzieciątko oblewa mnie różową wodą spod pędzli...
UsuńNa przedostatnim portrecie rozpoznaję mojego Misioka - miejscowego kociego celebrytę, bywalca knajp (głównie), straganów, obuwnika i nawet kościoła - ale że nawet w ogólnokrajowej prasie??! Lecę kupić dla potomnych!
OdpowiedzUsuńSzara Eminencja Misiok ma łapki ,które sięgają daaaleeeko.
UsuńA mnie się wydaje że piesek z okladki, to ten, którego polubiłaś na wakacjach w górach w zeszłym roku. Trochę przypomina jednego z moich psiurków. Może zobaczysz Dużą Panią? (Statułę)
OdpowiedzUsuńDuża pani nie jest na liście moich nowojorskich priorytetów, w przeciwieństwie do takiej na przykład MoMy,ale gdybyśmy wpadły na siebie przypadkiem, to na pewno nie będę się boczyć.
UsuńI tak, bingo, to kolega Kluskej moja wakacyjna miłość. Okazało się że z przyczyn humanitarnych ( gospodyni i jej 4 córki) nie porwaliśmy kolego Kluska, ale następni letnicy nie mieli takich oporów.
I porwali go? Och.
OdpowiedzUsuńNo tak Duża pani nie moze sie z MoMą mierzyć.:-)