środa, 16 grudnia 2020
Tak się dziwnie plecie
Ta ilustracja to uśmiech dla mojej koleżanki Lidki. W liceum chodziłyśmy na zajęcia plastyczne do radomskiego MDKUu, z racji różnicy PESELi minęłyśmy się na studiach na krakowskiej ASP. Jak widzę z ciągle czynnej jej strony na facebooku- chadzałyśmy/jeździłyśmy na te same wystawy, lubiłyśmy jak śpiewa Diana Krall, udostępniałyśmy te same posty, cieszyłyśmy się z właśnie wydanej biografii Jaremianki, kochałyśmy malarstwo Piotra Potworowskiego.
Półtora roku temu Lidka pokazała w salach wystawowych radomskiej Biblioteki ręczne robótki swojej Babci -Marii Baranowskiej. Szaleńczo mi się podobały! Zachomikowałam w komputerowym archiwum fotki. Umawiałysmy się na oglądanie ich u Lidki w domu, bo na wystawę nie zdążyłam. Nie zdążyłam też na spotkanie, Lidka umarła w szpitalu przy planowanej operacji. ......................................................................................................
To szydełkowo klockowe prace Babci Lidii.................................................. -Marii Baranowskiej
Maria Baranowska należała do koła fotograficznego w polskiej YMCE na ul.Krowoderskiej w Krakowie, gdzie pracowała jako urzędniczka.
To fota z pleneru fotograficznego w Lasku Wolskim. Rok 1935 ............................................................................................................................................................................................................
Z Lidką kontakt miałyśmy sporadyczny, głównie facebookowy. Z realu najlepiej pamiętam ją taką:
Lidia Ziemińska
malarka, hafciarka, tkaczka, kolażystka, miniaturzystka. To jej "Stare historie"
.................................................................................................................................................................................................................................
A tak zaplotłam tę starą historię w najnowszą książkę:
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Po prostu piękne!
OdpowiedzUsuńO, dziękuję.
Usuńpiękne są te historie, które zbieramy przez całe życie
OdpowiedzUsuńTak mi przykro.... Ale cieszę się, że chociaż Wam te sploty zostały.... Bajeczne.
OdpowiedzUsuńSzczerze powiem, że takie materialne pamiątki po bliskich którzy odeszli pompują ze mnie litry łez. Nie ma człowieka, a kosmetyczka została...
UsuńPiękne te koronki. Bije z nich radość życia.
OdpowiedzUsuńI nie bójmy się tego słowa - widać ODWAGĘ, eksperymenty w robotkach ręcznych nie wydarzają się zbyt często.
UsuńChociaż tak z bliska nitki wydają się być kompletnie splątane, dopiero z perspektywy widać wzór.
OdpowiedzUsuńHa, to odpowiedź Małgosi Sęk, ale człowiek pisze, blogger słowa nosi.
Usuń