Zmitrężyłam na malowaniu piwonii calusieńką sobotę, choć czerwiec pachniał i kusił. I co? I GUCIO! -jak mawia Poeta.
Przefajnowałam, zagniotłam. Ale wyciągnęłam wnioski. Postanowiłam maksymalnie rzecz uprościć.
Przynajmniej w podmalówce.
No, ekhem, wiem, że przeskok jest bardzo duży. Niby pamiętam o dokumentowaniu, a potem bziuuu, jak się wciągnę w zabawę, zapominam o świecie.
Ale mam do pokazania superowe prace- jak pierwszaki wyobrażają sobie swój wymarzony dom.
Jak Ty to robisz, że z ciemnego fioletu bije blask!?
OdpowiedzUsuńtak długo go męczę, aż odpowiednio zajęczy.
Usuń