środa, 12 listopada 2025

Stooo laat, sto lat...

Kiedy dużo dzieje się w realu, nie ma czasu na net. No ale- stęskniłam się za blogiem i za Wami drodzy blogoczytacze. To widoczek z pogranicza lata i jesieni, jeszcze maki, a już uschłe liście przy świeżo wyasfaltowanej drodze, gdzieś na Mazurach Zachodnich. W Prusach, jak koryguje surowo Pan Sierotka.



Pomiędzy książkowymi zamówieniami, zmalowałam jesiennych widoczków więcej.

Zaczynamy płomiennie, z przełomu sierpnia i września:


Gama, z zielono żółtej złocieje...


zieleń przestaje być taka czysta- oczywista


trawy płowieją


Drzewa rudzieją, jest ciemniej, zimniej...
 


Ale są i jaśniejsze momenty- jak dziś, kiedy lecę do Ameryki na zaproszenie Centrali Polskich Szkół Dokształcających. Będą spotkania, warsztaty plastyczne z dziećmi w szkołach weekendowych, i koncert z okazji -uwaga, uwaga- STU lecia Centrali. 
Mega urodzinki- będzie się działo!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz