Baaaardzo, bardzo lubię projektować kalendarze. Frajda wzrasta kilkakrotnie, kiedy zamawiający daje wolną rękę co do wyboru tematu i formuły.
Poniżej ilustracje do takiej właśnie publikacji sprzed kilku lat zrealizowanej dla dziecięcych klubów Toyoty
całą stronę kalendarza zamieszczam też w małym formacie, bo taką wielka trudno objąć wzrokiem
Cóż to była za frajda:
*nurkowanie w koszach z wyleniałymi futerkami i ręcznie robionymi swetrami w sklepach typu Kop-ciuszek,
*artystyczne rozdrapy: z-czego-by-tu-zrobić-oczy , z-czego-by-tu-zrobić - oczy...
*psie zęby z koralików, albo wręcz trzonowce formowane z modeliny, utwardzane w gotującej wodzie, widok zaiste niezapomniany...
*budzenie się w środku nocy, bo właśnie przyśnił się patent na uszycie otwartej paszczy i tym podobne artystyczne szały. Fajnie było!
Poniżej w ramach kontrastu do zdjęć Anity Andrzejewskiej , która uwieczniła powyższe psie kreatury, moja dzisiejsza fotka Mądrego Psa (właśnie wrócił z Bratysławy)
Waham się czy nie wyjaśnić tu mimochodem, że robiłam to zdjęcie na mokrym balkonie smagana arktycznym wiatrem, aparatem typu Zorka5, ale co Wam będę mydlić oczy: Anita potrafi robić foty, ja nie.
Ela, one są takie, że mnie zatkało...... one są psiejskie!
OdpowiedzUsuńPodobno w dzieciństwie podkreślałam, że jestem PSEM :o)
Usuńnooooo, można dostać psiokwiku!!!! Łaaaa.....Nie mogę przestać się usmiechać
OdpowiedzUsuńKolejny dowód na to, że szajby są zaraźliwe...
UsuńNo, szał!
OdpowiedzUsuńBardzo Wam dziękuję! :o)
OdpowiedzUsuńMistrzostwo świata!
OdpowiedzUsuńPsia charakterologia z tak niebywałą precyzją wydziergana na paszczach...
Normarnie zaraz sięgnę do kuchennej szuflady, wyjmę liście bobkowe i osiądę na laurach///
OdpowiedzUsuńWow! Baaardzo sugestywna, autentyczna psia natura!!!
OdpowiedzUsuńBOW-WOW jak mawiają Anglicy. Psi Anglicy rzecz jasna.
UsuńNajgorsze, że ta psia szajba trzyma mnie do dziś, jadę tramwajem i berecik staruszki siedzącej opodal, aż się prosić,żeby doszyć mu ogon. I parę innych szczegółów...
genialne! prace i podpisy! :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję.Nie da się ukryć,że lubię psy.
UsuńPodpisy to prawda z gatunku najprawdziwszych.. Cała sztuka polegała na znalezieniu tych informacji i zredagowaniu tak, żeby dziecku chciało się je przeczytać.
Oo , cieszę się, że łobuzy dotarły z Bratysławy :)
OdpowiedzUsuńDotarły. Witałam się z każdym po kolei, wyjmując z pudła i odhaczając na liście. Wiem, wiem , to już krok do rozmów z czajnikiem :o)
UsuńO psia morda, jakie piękne!
OdpowiedzUsuńCzy był (a może będzie) kalendarz z kotami? Bo my z córką kociary pełną gębą, a pani koty bardzo, bardzo przypadły nam do gustu :-)
OdpowiedzUsuńNo i ładnie. Na Pani człowiekowi piszą. Tak coś czułam, żeby nie publikować zdjęcia. Mogłabym utrzymywać ( niczym mistrz Gogolewski) ,ze mam tyle lat co wszyscy... Tak...
OdpowiedzUsuńKalendarz z kotami mi się marzy od lat.
Jak coś się będzie kroić w temacie dam znaki na blogu.
Ekhm.... ja tak z szacunkiem, a tu mi ....
Usuńmogiem po imieniu ;-)
Och rety! Dopiero teraz zauważyłam te pyski charakterne. "Anita potrafi robić foty, ja nie" - bez przesady, jak się pies rusza, to jak zrobić fotę?
OdpowiedzUsuń(no nie mów, że się nie ruszają, przecież widać)
O tak, fotografowanie żywych ( w szerokim słowa rozumieniu) psów, jest trudne, Między naciśnięciem spustu, a trzaskiem migawki, taki zaciekawiony futrzak podchodzi bliziutko i ma się jego nos na 3/4 kadru :o)
Usuń