Mam dwie rączki małe do roboty doskonałe!
Umyśliłam sobie smoczynę
filuterną...
tulącą ...
...do swej gadziej piersi wyczekane jajeczko.
Taki rozumiecie poemat o macierzyństwie, który jest pono operacją na otwartym sercu.
Szyłam, szyłam, szyłam...
nizałam te korale...
...aż w końcu ( co za niespodziewany zwrot akcji) uszyłam!
Przyjrzałam się gadzinie uważnie...
i stwierdziłam , że to jednak nie to.
Więc zaczęłam od początku.
O czym- następnym razem, o klik, klik>>>TUTAJ
I imagine this little, sweet creature as a hero in a picture book! In his bead world... I like you work a lot, it makes me smile!:)
OdpowiedzUsuńJa mam tak samo!
UsuńShort story about suprise egg- great idea- thank you Rossichka.
Usuń&
Thank you Jarecka :o)
O nienienienie! I to mnie w perfekcjonistach rozkłada na części. Od początku?! I znowu w boleściach to jajo składać? Jesteś okrutna!
OdpowiedzUsuńTaż jej jaja nie zabiorę, ani nie rozpruję nieszczęsnej na części. Będzie sobie drzymać w jakimś pudle na polarowej emeryturze.
UsuńJak sobie pomyślę, że i mnie wywalą do pudła po tym, jak osobiście zniosłam dwa takie jaja to chce mi się blokować wejście na tę stronę z transparentem: UWOLNIĆ SMOCZYCĘ! albo DOM ZASTĘPCZY DLA JAJORODA!
Usuń(konkursik, konkursik!)
OOooo, konkursik, tak tak!
UsuńAle ona taka sliczna! Co z nia nie tak?
OdpowiedzUsuńNiemniej jednak, rozumiem. Ze czasem "to jeszcze nie to".
Ale i tak sliczna.
Jedyna jej przewina , że jest inna od tego co chciałam zrobić.
UsuńA, to teraz zrobisz taką samą, tylko inną. Ciekawam :}
UsuńJest absolutnie CUDOWNA!!! Rozczuliła mnie doszczętnie i trudno mi się pogodzic, że coś mogłoby się Jej stać!
OdpowiedzUsuńZostawić smoczycę! Śliczna ona!
OdpowiedzUsuńW okresie ochronnym jest całkowicie bezpieczna.
UsuńJest śliczniutka, ino trochę taka tego dziwna...
OdpowiedzUsuńMnie się wydaje, że ona tego jajka nie wysiedzi ino będzie z nim latać po galeriach handlowych i się lansować.
Jak nie to? Jak nie to???
OdpowiedzUsuńW kolorze takim elowatym - błękit Wasiuczyńskiej, eltramaryna :)
W jednym z Wydawnictw z którym współpracuję nazywają ciepły żółty wasiuczyńskim, co nieodmiennie mnie rozczula.
UsuńPrzyłączam się do chóru ogólnego i dodam jeszcze:
OdpowiedzUsuńOkoło macierzyńskie tematy są ostatnio w wielkiej modzie!
Tak, choć teraz idzie mi w TACIERZYŃSTWO.
Usuńocho!
UsuńElzbieto! Zostaniesz ojcem??!!!
UsuńCoś się omen omen kroi...
Usuńa zaszyłaś jej we wnętrzu serduszko?
OdpowiedzUsuńTy wiesz? TAK! Ale sporo musiała oddać, żeby zmieściło się w jej życiu jajeczko.
UsuńTak to już z macierzyństwem bywa... ale sporo się zyskuje! W najgorszym razie - kilogramy!
UsuńUrocza mama smocza:)
OdpowiedzUsuńI ten paciorkowy warkocz na ogonie! Emerytura? O nie!
uwielbiam Pani prace i zaczynam uwielbiac te historie w komentarzach:D
OdpowiedzUsuńUwielbiam, jak mię ktoś uwielbia :o)
UsuńPrzyłączam się do Klubu Obrońców Smoczycy! Jest CUDNA! I za zniesienie TAKIEEEEEEEEEEEGO jaja należy jej się coś więcej od życia, niż polarkowa emerytura!
OdpowiedzUsuńWręcz sanatorium!
Usuńpostument i monument! I wszech-polskę-ogarniający transparent!
UsuńPomnik Matki Polki Smoczycy, gdzie napowietrzne gadziny mogły by składać zamiast wieńców jajka- przemyślę to...
UsuńNo widzę, że się zrozumiałyśmy ;)
UsuńWhat a lovely little one, with those big and gentle eyes, it must be just love!
OdpowiedzUsuńYes, love and proud!
OdpowiedzUsuńNie wiem, jak to się stało, ale kiedy dojrzałam miniaturkę tego wpisu, to byłam pewna, że to tył głów dwóch pawi, które wyglądają przez okno... Dojrzałam, że to blog Wasiuczyńskiej i doszłam do wniosku, że to całkiem możliwe. Te pawie ;)
OdpowiedzUsuńTak trzymaj! Nie puszczaj:o)
UsuńI wyszła opowieść o trudach macierzyństwa ;)
OdpowiedzUsuńA czy tą starą możnaby dostać, skoro nowa się tworzy? :)
OdpowiedzUsuńW chwilach przebłysku rozsądku, dochodzę do wniosku ,że powinnam ograniczyć działania non profit do 3 miesięcznie. Inaczej będzie bardzo, bardzo bardzo źle. Tak więc smoczyca musi udać się do dobrego fotografa i podrzymać czas jakiś z innymi gadzinami w pudełeczku- może się tak bowiem zdarzyć ze nagle, po czasie do mnie zagada i z tych wysiedzianych nad nią pupo godzin COŚ jednak dobrego wyniknie.
UsuńNo właśnie, co ze smoczycą?
UsuńTeż bym chętnie przygarnęła ;-)
Jak tak się tak przyjrzałam smoczycy, posłuchałam komplementów na jej temat, wybaczyłam jej ,że ni jest podobna to tego co miałam na myśli, to polubiłam gadzinę i pokazuję na wystawach. Adopcja serca znaczy.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń