piątek, 12 sierpnia 2016

Latem latam























Latem latam.
Latanie przybiera różne formy- a to czytam sobie na bujaku- leżaku pojadając czereśnie/maliny/renklody, a to idę w długą- ot tak kilkanaście kilometrów, najchętniej bitą dróżką, albo jak wyprawię się gdzieś dalej,  ciekawi mnie co jest po drugiej stronie  wzgórza i po godzinie przedzierania się przez małopolski dżungiel, jakieś psiakrwia  tunele z jeżyn, , jakieś chmiele, pokrzywy, liany, żrące chabazie jak z trzeciorzędu, chmary meszek, ląduję zaledwie o 100 metrów dalej, na czyimś podwórku, czym tak przestraszam psa marki wilczur , że przyprawiam go o różne krępujące gastryczne przygody. A to wchodzę do lasu proszę ja Was z rozpuszczonym włosiem niczym che, che rusałka,a wychodzę za sprawą suchych gałęzi uczesana w warkocz.
Francuski.
 Z paprotką-frotką..

A to wsiadam w autobus i wysiadam pod Tatrami- od nas to zaledwie godzina z haczykiem. I biorę i się napawam. Albo dyszę na wzgórzu.
A to wyciągam Pana Sierotkę (najłagodniej rzecz ujmując NIEUFNEGO wobec Przyrody) na jakąś matę piknikową wabiąc perspektywą spożycia węglowodanów i cukrów prostych.
A to sobie siedzę i patrzę w niebo.

No, nie da się ukryć- latem latam. Czego i Wam życzę.

25 komentarzy:

  1. Lataj - tego Ci życzę z głębi serca :) Sama spróbuję oderwać kuper od podłoża i przylecieć w Twoje okolice :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lataj - tego Ci życzę z głębi serca :) Sama spróbuję oderwać kuper od podłoża i przylecieć w Twoje okolice :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No pięknie, akurat kiedy ja lecę dalej?

      Usuń
    2. Bo ty nas wabisz, a potem uciekasz!

      Usuń
    3. No,to jest dylemacik wielkości chińskiego muru. Nawet biorąc pod uwagę, że przed przyjazdem pełzających Biskwitów i ciekawskich Dyń trzeba by porządnie posprzątać chałupkę. Chociaż- jak sączy mi ta leniwa część duszy- przed Jareckimi i Alcydłami nie posprzątaliśmy, a oni ani nawet okiem nie mrugnęli, odgarnęli z gracją kurz wysokości mchu ze stopek kieliszków i wznosili piętrowe gruzińskie toasty, lub -opcjonalnie chowali się do kartonowego pudła z kilkoma tuzinami kredek.

      W każdym razie- okropnie żałuję, że się teraz nie spotkamy.

      Musisz dostać to Nike, nie ma to tamto- i będzie wtedy okazja.

      Usuń
  3. Wskakuje z toba w to miodowe niebo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest taki cudny mrożkowski rysunek, którego teraz nie umiem odkopać. Bezkresny ocean i dymek unoszący się nad wodą:

      - Te! Ryba! Posuń się!

      Usuń
  4. Straszna musi byc z Ciebie rusalka, skoro trzeciorzedowy przodek wilczura az sie wystrasza!
    A w bajkach zawsze stalo, ze rusalki takie piekne panny. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy jesteś gotowa, wystarczająco dojrzała,żeby przyjąć do wiadomości, że bajki, takie więcej umowne są. A rusałeczki zastępcze, w dobie kryzysu mogą wyglądać różnie.

      Usuń
    2. OK, postaram sie jakos dzielnie to zniesc!

      Usuń
  5. Lataj, lataj!
    A jak Ci się chwilowo skrzydła zmęczą, to zmaluj dla nas to wszystko, co złapałaś pod powiekę:)
    Wysokich!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz w ramach miłej odmiany robię wycinanki.

      Usuń
  6. Przyjedźcie do nas, Pana Sierotkę posadzimy w wygodnym fotelu po jednej stronie płotu, narządzimy stolik z weglowodanami a Ty usiądziesz sobie po drugiej stronie, po szyję w dzikiej łące i nawet nie będziecie musieli podnosić głosu, żeby rozmawiać.
    Widzę to.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaraz , wydawało mi się ,ze zeszyt odwiedzin macie już wypełniony do marca 2021...

      Usuń
    2. Niiiie, tylko do 2019.

      Usuń
  7. Ty... ty latawico! :P

    (I zaraz mi sie tu przypomina taki prehistoryczny wic:
    - A moja corka jest stewardessa!
    - A nasza tez ciagle gdzies lata, ale jakos inaczej za nia wolaja.

    OdpowiedzUsuń
  8. Lataj na zdrowie! Tylko nie znęcaj się nad psami! ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Takie latanie uskrzydla!
    A do Chin trzeba gazem zanim mur na nowy,ładniejszy (plastikowy-wodoodporny) wymienią ;}

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo ciekawa czy uda się go nam zobaczyć. I pandeczkę bym chciała,albo dwie.

      Usuń
  10. Napawam się i "nasycam"* tym obrazkiem, skrzydłami, owocami, kwiatami i wizją warkocza (francuskiego) z frotką z paproci. I chyba dochodzę (dolatam?) do wniosku, że SE druknę te Twoje malowidła! O! Żebym się mogła napawać i nasycać* nawet bez prądu ;-)

    * Dzisiejsze słowo mojej córki :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zapobiegawczo przed rączymi piratami zapodałam rozdzielczość tych tych obrazków na wyjątkowo mikrą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No przeca żartowałam... Nie dorośnie drukarka Ci do pięt, w kwestii barw.

      Usuń
    2. Oj załkałam ja nie raz nad reprodukcją, nie da się ukryć. Nic nie przebiło jednak pani, która przemalowała sobie mojego kota w butach na szkło, oprawiła i sprzedawała razem z różnymi ręcznie malowanymi Myszkami Miki, i Srólewnami Disneyowskimi na Krupówkach. Bardzo była zdziwiona moim opadem szczęki i wytłumaczyła, że powinnam się cieszyć, że jej się chciało to skopiować. Powinnam być dumna, bo jej się spodobało :o)Poszłam w dal drapiąc się w głowę i mamrocząc rożne sylaby. No , bo co mogłam zrobić?

      Usuń
    3. Kopiuje się mistrzów, a nie miernoty ;-)

      Usuń