Kasia z budki 24 umie zrobić na szydełku wszystko! Na podstawie moich kolorowych szkiców udziała taki oto ogródeczek:
Kwiateczki leżały gotowe już od października, i ciągle robiłam cos ważnego, pilnego i w ogóle. No ale kiedy rozkwitły mi podświadomie również na stole do pracy, w postaci tej oto wycinanki poczułam ze czas jest bliski!
Książka Agnieszki Frączek "Za płotem z ostów" ma się ukazać na majowe Targi Książki w Warszawie, tu ilustracja do wiersza pod jakże wymownym tytułem PASKUD Z MAŁŻONKĄ
|
I to mi przypomina historię, jak to na Mazurach na kwaterze u Kobiety Budzik (zyskała to miano przychodząc regularnie rankiem 7 rano, zapytać co u nas słychać) w kuchni letniej, na tarasie z oszałamiającym widokiem na jezioro, pichciliśmy sobie różne pyszne rzeczy, aż przyszła nam ochota na grzyby. Oboje z Panem Sierotką- miejskie dzieci, dopiero kiedy potkniemy się o półmetrowego borowika, mamy jakieś osiągi w tej dziedzinie. Kupiliśmy więc grzyby u tubylczego gibkiego pijaczka, który regularnie próbował "pożyczyć" od nas 10zł. No i pichcimy sobie, aromaty najwyraźniej z naszego piętra zwabiły Kobietę Budzik, która a jakże przychodzi, pyta gdzieśmy te piękne grzyby znaleźli, na co my że eeee nooo kupiliśmy, ona w śmiech, no bo kto by grzyby KUPOWAŁ?! Zasromała się, lekko nadęła, powiedziała chłodno ,że rozuuuuumieeee, każdy ma takie SWOJE MIEJSCA na grzyby, nie chcemy powiedzieć, truuuudno i o cudzie obrażona przestała przychodzić.
Tak więc jeśli chodzi o szydełkowe MOJE MIEJSCA, to ja mam trzy takie cudowne polanki - budka 24 , Jarecka i Alcydło.
Co do namolnie chodzących za mną kwiatków:
pomiędzy Scyllą a Charybdą, pomiędzy ustami a brzegiem pucharu, nową książką, nowym Świerszczykiem, wystawą a zdrowym rozsądkiem zrobiłam naszyjnik.
Jak ktoś chce zobaczyć jak wygląda na człowieku taki wyszywany śliniaczek niechaj zajrzy>>>TU. Jak ktoś jest ciekawy relacji z wystawy w Poznaniu, niechaj uda się pod ten sam adres.
No i tego- no- czekają jeszcze takie - niebiańskie sadzonki, więc nie opuszczajcie przewodu!
Ja myślałam, że to było naszyte na sukienkę, a to śliniak!
OdpowiedzUsuńJakie to piękne!!
Tak, śliniaczek mogę założyć do różnych kiecek.
UsuńDiabelsko utalentowana i anielsko praktyczna!
UsuńTeż myślałam, że naszyte. ...Cudnie Ci w nich!
OdpowiedzUsuńTe przestrzenne kwiateczki jakoś dobrze śliniaczek do dekoltu przyciskają, miałam obawy, że się będzie ów naszyjnik podwijał, ale nie. Leży jak ulał.
UsuńAlways your work is so beautiful!
OdpowiedzUsuńThank you Alejandra for kind words.
UsuńJakie piękne kolory. Tyle mam mulin do wyszywania a jakoś takich żywych mi brakuje.
OdpowiedzUsuńTo jest niestety podstępnie proste, poszłam luźnym klik, klik kroczkiem do elektronicznej pasmanterii, gdzie muliny zdały mi się śmiesznie tanie, wybierałam , wrzucałam, przymierzałam w wyobraźni, a jak przyszło do policzenia koszyczka , to suma okazała się trzycyfrową...
UsuńPiękne. Po prostu piękne. I ten slinaczek wydaje się pasowac do wielu kolorow.
OdpowiedzUsuńA zakupy gdy jest tanio to pułapka, w którą wpadam co i rusz.
I żadnego okresu ochronnego dla niewinnych sarenek jakimi jesteśmy- skandal!
UsuńDo twarzy Ogrodniczce w tym ogródku :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wiosennie!
Dziękuję!
UsuńJa też chcę taki śliniak!!!!!
OdpowiedzUsuńCo Cię może powstrzymać?
Usuń