Omińmy może temat, że jak Kaczka to Katastrofa i skupmy się na kolorach, dobrze?.
Każdy kto znajdzie co najmniej 5 detali jakimi różnią się dwa ostatnie obrazki, może śmiało przywiesić sobie ów elektroniczny order na dowolnej piersi.
Wpatruję się w telefon i widzę 2 no moze 3. Moze jednak sprawdzę na monitorze. I tak mi przyszło na myśl, jak fajnie byłoby obejrzeć to samo w formacie takim zbliżonym do Bitwy pod Grunwaldem:-)
Miałam , miałam tę przyjemność zobaczenia reprodukcji w formacie XXL. Wysyłałam do >>>endo projekty , które mieściły się w małej standardowej kopercie, a potem widziałam wydrukowane na billboardach.
I to jest powiem Wam czad, jedzie się w Polskę na wakacje, a tam zza węgła uśmiecha do Was namalowany własnoręcznie psiur, albo krasnoludek, którego ostatnio widziało się na blacie swojego stołu w kręgu lampki do pracy.
Pokopię w archiwach, gdzieś powinnam mieć te projekty.
Ah! A ja do dzisiaj kocham endowego kota w kratkę! To miłość na wieki. Nie mija. Czasem mi się przyśni ten czarujący kocio... Proszę o podkop archiwalny!
Mam 5! Sięgam po medal. Wpis z 2014, to chyba były początki mojego uzależnienia od tej części internetu:-) Prace dla endo super. A taki bilbord z kalendarzem kuleczkowym pod domem. Kazdym. By kazde dziecko mogło przed snem zerknąć. Taką mam wizję.
Przez kilka dni nocowaliśmy w Szczecinie w przedziwnym lokalu w samym centrum miasta. Okno pokoju wychodziło na podwórko studnię, na dole szumiał pobrzękiwał i porykiwał jakiś piwny bar, a nam wprost do okna do zaglądał z enigmatycznym uśmiechem Bogusław Linda reklamujący jakieś płynne złoto. Bilboard był podświetlany, wiec w nocy mówiliśmy "Dobranoc Bogusławie", a rano grzecznie się z gigantycznym artystą witaliśmy.
No patrz, a ja myślałam że ta "nakrętka" to mleczyk. Dorzucę jeszcze stado wron nad drzewami i czarne cosie (pewnie mają jakąś fachową nazwę) na tylnej ścianie drzew. Na dolnym obrazku są rozpłynięte, pewnie pod wpływem uroku osobistego Katastrofy.
Znalazlam, znalazlam 5!!!! :D
OdpowiedzUsuńAle moze na razie nie powiem, niech inni tez sie wyteza ;)
Katastrofa uzyla mimikry - no toz to sama natura!
Niech wytężą ów muskuł!
UsuńTak ,Katastrofa to żółta puszysta siła natury. By nie powiedzieć- klęska żywiołowa.
Lubię żółty, lubię Katastrofę, lubię Elę!!! Że się tak skromnie uzewnętrznię.
UsuńHa, też sobie przypinam medal :D A co!
OdpowiedzUsuńUwielbiam patrzeć, jak rodzi się COŚ <3
Aga- koralikowa technika jaką stosujesz cudownie nadawała by się na takie biżuteryjne ordery!
UsuńPo milionpięćset w nobliwych warszawskich galeriach oczywiście.
UsuńWpatruję się w telefon i widzę 2 no moze 3. Moze jednak sprawdzę na monitorze.
OdpowiedzUsuńI tak mi przyszło na myśl, jak fajnie byłoby obejrzeć to samo w formacie takim zbliżonym do Bitwy pod Grunwaldem:-)
Miałam , miałam tę przyjemność zobaczenia reprodukcji w formacie XXL. Wysyłałam do >>>endo projekty , które mieściły się w małej standardowej kopercie, a potem widziałam wydrukowane na billboardach.
UsuńI to jest powiem Wam czad, jedzie się w Polskę na wakacje, a tam zza węgła uśmiecha do Was namalowany własnoręcznie psiur, albo krasnoludek, którego ostatnio widziało się na blacie swojego stołu w kręgu lampki do pracy.
Pokopię w archiwach, gdzieś powinnam mieć te projekty.
Ah! A ja do dzisiaj kocham endowego kota w kratkę! To miłość na wieki. Nie mija. Czasem mi się przyśni ten czarujący kocio... Proszę o podkop archiwalny!
UsuńMam 5! Sięgam po medal. Wpis z 2014, to chyba były początki mojego uzależnienia od tej części internetu:-)
OdpowiedzUsuńPrace dla endo super.
A taki bilbord z kalendarzem kuleczkowym pod domem. Kazdym. By kazde dziecko mogło przed snem zerknąć.
Taką mam wizję.
Przez kilka dni nocowaliśmy w Szczecinie w przedziwnym lokalu w samym centrum miasta. Okno pokoju wychodziło na podwórko studnię, na dole szumiał pobrzękiwał i porykiwał jakiś piwny bar, a nam wprost do okna do zaglądał z enigmatycznym uśmiechem Bogusław Linda reklamujący jakieś płynne złoto. Bilboard był podświetlany, wiec w nocy mówiliśmy "Dobranoc Bogusławie", a rano grzecznie się z gigantycznym artystą witaliśmy.
Usuń:-))) Dobranoc Bogusławie.
UsuńBardzo lubię ten bieg wspak na obrazkach. Tak wiem to podmalówka i takie tam ale i tak lubię.
OdpowiedzUsuńOrder wieszam na lewej piersi.
Dobrze, na prawej powinny zmieścić się następne.
UsuńPo przymusowej 8 dniowej przerwie siadam bowiem jutro do pracy. Jupi!
Czekam na efekty i wygładzam materiał na piersi pod ordery.
OdpowiedzUsuńTeż bym przypięła, ale nie jestem pewna, czy ostatnie dwie różnice, to czasem nie jest jedna... Wstążeczkę sobie przypnę zatem :)
OdpowiedzUsuńNa dolnym obrazku można( jak się chce) zauważyć takie
OdpowiedzUsuń>>>>RÓŻNICE<<<<<
1.Złote liście na drzewie- na samiuśkiej górze- jest ich więcej.
2.Kaczka Katastrofa trzyma Myszę Wiszę i rzuca cień ( i urok osobisty oczywiście).
3. Na palcu Pana Kuleczki siadła mucha Bzyk Bzyk.
4. Koło stopy Pana Kuleczki jest żółte COŚ- chyba plamka światła. No bo o porzucanie w plenerze zakrętek po toniku, ich nie podejrzewamy, prawda?
5. Na drzewach w oddali, widać gniazda i krążące wokół nich ptaki.
6. Na wysokości brzucha Pana Kuleczki widać plamę światła, której wcześniej nie było.
No patrz, a ja myślałam że ta "nakrętka" to mleczyk. Dorzucę jeszcze stado wron nad drzewami i czarne cosie (pewnie mają jakąś fachową nazwę) na tylnej ścianie drzew. Na dolnym obrazku są rozpłynięte, pewnie pod wpływem uroku osobistego Katastrofy.
OdpowiedzUsuńPróbowałam opisać to zjawisko w punkcie nr.5 , no ale mi się jak widać nie udało.
UsuńUff. Znalazłam 5, szóstej już nie wypatrywałam :) Zaglądam i sie zachwycam, choć raczej nie pisuję. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuń