piątek, 30 czerwca 2017

Wyznanie.

To...
...chyba...


...najlepszy moment...


 ...żeby wyznać, że...


...w czerwcu...

...chodzą za mną truskawki!

11 komentarzy:

  1. Truskawki bezpowrotnie zaczynają odchodzić z naszego poletka. Z kim, ach!, z kim będę się spotykał wieczorami, by usta spragnione sokiem czerwonym zrosić? Buuu! :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest, jest taki sposób ,żeby przeżyć dwa sezony owocowe. Sposób dosyć drogi, ale sprawdzony. Trzeba jechać nad morze, nasze Bałtyckie, gdzie truskawki kaszubskie( drobne bardzo intensywnym smaku i aromacie) dopiero się zaczynają.

      Usuń
  2. Ha! A ja na dzis mam w planie nalesniki z tymi czerwonymi, soczystymi uwodzicielkami!
    I z banankiem i Nutella.
    :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mniam. Reaguję prawidłowo niczym pies pana P.

      Usuń
  3. Oglądam to jak zaczarowana! Żeby z pierwszego obrazka zrobić ostatni, trzeba mieć... truskawki? :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaak, truskawki i bób. Obowiązkowo.

      Podmalówki, to nie są wersje obrazu, tylko bo ja wiem jak to ująć -są jak bielizna, którą zakłada się pod ubranie. Czasem całkiem niewidoczna(ale oddziałująca na ostateczny wygląd), czasem celowo przezierająca, prześwitująca spod powierzchni.

      Na średniowiecznych obrazach pod złote tło kładziono np. warstwę ceglastoczerwonego pulmentu, co (oprócz walorów praktycznych przyklejenia cieniusieńkich płatków, które marszczą się i rwą nawet pod wpływem oddechu, ruchu powietrza ) dodawało temperatury, "temperamentu".

      Usuń
  4. A już myślałam, że to będzie Wisła i Wawel na drugim brzegu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przymierzam się, robię fotki i szkice i od strony Norbertanek i spod Mangghi i od smoczego ogona, no ale jakoś jeszcze ich tam nie przyłapałam.

      Wygląda na to że prują Plantami z Kleparza.

      Usuń
  5. Truskawki mnie dziś zawiodły, bo nie było ich ma całym targowisku! W zamian za to Jarecki kupił mi ziemniaki wielkości truskawek i tak ziemniak po ziemniaku czyściłam je gąbką. Godzinę, półtorej. Zjedliśmy w kwadrans. Cholera jasna psiakrew.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te kobitki z młodymi kartofelkami czyhają na takich chodzących luzem samców bez opieki, żeby im te miniaturki sprzedać.

      Brałam ten motyw w zeszłym roku. Przy fafnastym kartofelku oddałam szczotkę do warzyw w ręce sprawcy i co powiesz?! Jak ręką odjął, to były ostatnie miniaturki w naszej kuchni!

      Usuń
  6. Jadę na północ i sprawdzę jak to z tymi truskawkami. Ale obawiam się, że to już nie będą zakupy na kobiałki.

    OdpowiedzUsuń