To wycieńczenie skłania mnie do akcji godnych diwy z przedwojennego kina, słaniam się, toczę oczyma i załamuję białe jak lelije rączki.
No ale skończyłam - wszyściusie oryginały kuleczkowego kalendarza 2018 jadą już do Wydawcy. Brawo ja!
A w najnowszym, lipcowym wydaniu specjalnym
KSIĄŻEK- magazynu do czytania
portret ilustratorki autorstwa Joanny Olech
Mowa jest o moich ulubionych Blogoczytaczach. Serio.
portret ilustratorki autorstwa Joanny Olech
Mowa jest o moich ulubionych Blogoczytaczach. Serio.
Nie wiem jak Wy, ale ja nie mam wykupionej prenumeraty, więc wysupłałam 9,99zł i mam na wieczną rzeczy pamiątkę ów numer.
Szczególnie ujął mnie artykuł Joanny Szczęsnej "Garbus knuje, wokół szuje" o geniuszu Barańczaka, recenzje książek dla dzieci Joanny Olech i dwa soczyste wywiady:
z Isabell Allende
i z Arturem Perez Revertem pod jakże wymownym tytułem:
"Odbezpieczam strzelbę i czekam na barbarzyńców".
Artykuł o Olivierze Sacksie, który napisał cu dow ne go "Mężczyznę, który pomylił swoją żonę z kapeluszem" i"Antropologa na Marsie", "Wyspę Daltonistów" i wiele innych otwierających oczy książek popularno -naukowych, utrzymany jest niestety w konwencji jakiś lepkich sensacyjek.
Nie skonsumowałam jeszcze całości numeru, no ale powiadam Wam, wyczytam co moje, do ostatniego dziewięćdziesiątego dziewiątego grosza.
Idę wzdychać na szezlongu .
Yyyyy się zapowietrzyłam.
OdpowiedzUsuńJutro skoro świt szturmujemy kioski.
oraz: Brawo Ela!
:o)))
UsuńNieee, no proszę, same cuda i tu, i tam. Takie periodyki warte są KAZDYCH pieniędzy!
OdpowiedzUsuńJest co czytać, serio. Zerknęłam tylko na chwilę i ocknęłam się po 2 godzinach.
UsuńTak, domyśliłam sie, mój ukochany w dawnych czasach Lem, słowo od cudownej pani Joanny, o Barańczaku, i oczywista gospodyni tutejsza. Muszę to mieć. Jak tylko wrócę do cywilizacji napadam na kiosk (czytaj Empik).
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJak się wyrwę z wioski do wielkiego świata, to się rozejrzę :)
OdpowiedzUsuńHa, ja przed wyjazdem do Babilonu, starałam się zapamiętać, a potem nawet wpisywałam 2x na listy zakupów, i co ? Nic. Zamówiłam pocztą.
OdpowiedzUsuńRadosna nowina dzięki temu do mnie dotarła. Agora planuje nowe, poszerzone wydanie "Pegaz zdębiał" Barańczaka.
Jaka piękna Ela! Lecę dzisiaj do kiosku :-) Wieści cudowne, jeszcze mogliby wznowić "Fioletową krowę" do kompletu...
UsuńTak, a najlepiej "Fioletową krowę" w opracowaniu graficznym Geta Stankiewicza.
UsuńNie dość, że mdleje to jeszcze ma szezlong. Co za klasa. To dlatego wszystkie obrazki mają duszę, każdy po kawałeczku zyskuje Twojej duszy a zanim się zregeneruje to ciało osłabia. Życzę owocnego szezlongowania.
OdpowiedzUsuńSzezlong nie jedno ma imię. Zwany jest też gniazdem, matecznikiem lub fortepianem, ze względu na efekty dźwiękowe jakie wydają jego wysłużone sprężyny.
UsuńChłopak też ma duszę i lubi se pogadać z lokatorem.
UsuńZakupiłam Ksiazki i bardzo sobie chwalę :-)
OdpowiedzUsuń