Ale jest też kalendarz panakuleczkowy na przyszły rok.
nasi bohaterowie dzielnie pierniczkują
wytrwale stosują dietę 5 tys kalorii
sprawdzają czy aby na pewno KAŻDA woda jest mokra
Razem z Autorem Wojciechem Widłakiem będziemy czekać na sympatyków Pana Kuleczki 26.10 na Targach Książki w Krakowie ( o 14tej na stoisku media Rodziny), ale już teraz mam do rozdania parę kalendarzowych prezentów.
Elektroniczne maluchy poniżej mogą posłużyć do umajania maili
albo jako ikonki skypowe/ netowe
natomiast całkiem realny kalendarz na 2014 rok z imienną dedykacją
i oryginał ( 12x12cm) Katastrofa tryskająca entuzjazmem
trafią do rąk dwóch Komentatorów, których nicki z puchatego worka wylosuje Pan Sierotka.
We środę 16.10 w samo południe. Czuj czuj CZUWAJ!
Pierwsza! ;)
OdpowiedzUsuńNie wierzę, że jeszcze nikogo nie ma... Spodziewam się tłumów spragnionych lepszej strony rzeczywistości. Razem z "panakuleczkowym" kalendarzem :)
życie potrafi zaskakiwać - nigdy nie przypuszczałam ,że katastrofę da się polubić ,ba nawet pokochać ,a słowo pypeć nie będzie budziło odruchu spojrzenia z przerażeniem w lustro ;-)
OdpowiedzUsuńKomentuję z radością, choć po raz pierwszy.A Psikacz w duecie z pomocnikiem bardzo by się przydał! Okna brudne, że aż strach ;)
OdpowiedzUsuńMycie okien uznaję ze czynność wybitnie terapeutyczną.
OdpowiedzUsuńRodzaj pracy , która ZAWSZE się udaje, a pozytywne efekty widać od razu..
Nie bez znaczenia jest też prawda przywołana przez Wieszcza Widlaka:
http://www.polskailustracjadladzieci.pl/2013/09/kalendarz-2014-pan-kuleczka.html
Cię napadnę 26 :DDDDDDD Z kalendarzem :DDDDDD
OdpowiedzUsuńZerknęłam, co wieszcz Widłak napisał i zgadzam się z nim całkowicie :) Ale okna to u nas mąż myje, więc autoterapii nie będzie ;-)
OdpowiedzUsuńŚciana z kuleczkowym (baaardzo zapisanym) kalendarzem to jedno z bardziej ruchliwych miejsc w chłopięcym pokoju naszego domu! Wiadomo dlaczego;) Niech nadal tak będzie!!!
OdpowiedzUsuńnajbardziej lubię naklejkę "priorytet" :) co roku do kogoś trafia na kopercie. Na kogo wypadnie na tego bęc. Mycia okien i luster nienawidzę szczerze. Katastrofo POMOCY.!
OdpowiedzUsuńZaręczam, że wspomniana wcześniej czynność terapeutyczna NIE ZAWSZE się udaje. Na razie nie rozstrzygnęłam czy to wina zdolności, czy konsekwencja mieszkania w szklarni. A kalendarz - wiadomo. Ulubiony.
OdpowiedzUsuńŁomatko! Jakobym chciała kalendarz - to ma być pierwszy mojej rocznej Majki i właśnie Kuleczkę umyśliłam... A może do Nas przyjdzie - z autografem do tego, to miodzio...
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPif! Paf! Bang! (T.Onyszko - Google niestety nie wstawia adresu w nazwie postującego)
OdpowiedzUsuńUnknownie! Twój los też już jest. Czekam z losowaniem ( i nożyczkami :o) do 12:00
OdpowiedzUsuńPan Sierotka wylosował! Zaraz napiszę KTO I CO.
OdpowiedzUsuńAj, przypomniałaś mi, że do świątecznych pierniczków muszę kupić jeszcze jedną formę na miejsce tej, którą nam ukradli! Wałek już mąż kupił (też ukradli), bo robił pizzę!
OdpowiedzUsuńO właśnie , pierniczkowo- mikołajowy konkurs by trzeba zrobić na ulubionym forumie!
UsuńAch, ach, lecę do księgarni (internetowej) po panakuleczkowy kalendarz (chyba z piąty w życiu mojej córki ;-)
OdpowiedzUsuńkalendarz na 2013 r. cieszy oko i jest cały pokreślony przez mojego pięciolatka - skreśla dni (liczył, kiedy urodzi mu się siostrzyczka), zaznacza święta, urodziny... :) musimy nabyć ten na 2014, bo z kuleczkowym kalendarzem kolorowy cały rok! Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńA.. i bardzo mi się podoba ta karta z targiem i te fioletowe marzenia słodyczowe :)
UsuńBardzo lubię nasz krakowski Kleparz. Sprzedaje się tu warzywa od czasów Średniowiecza. Nie te same, rzecz jasna:o)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia dla Starszego Brata i głaski przez opakowanie dla Córeczki od samozwańczej Cioci Eli, dobrze?
Usuń