Uśmiechu ogra życzy fotograf!
Życzenia, życzenia, życzenia ... Powyższe zaczerpnęłam z książki Agnieszki Frączek, którą to ( książkę nie Agnieszkę) lada dzień wyda Egmont. Są tam życzenia dłuższe, krótsze, liryczne, wesołe, z lekka szalone, sponsorowane też ani chybi przez Instytut Logopedii.
Pamiętacie najbardziej zaskakujące życzenia? Przyznam się, że na mnie największe wrażenie robią te w stylu: wszystkiego łaciatego życzy krówka z kolegą, do dziś pamiętam, jak koleżanka życzyła mi świeżo po ślubie, żebym była tak szczęśliwa jak ona ze swoim Misiaczkiem. Aura owego Misiaczka wprowadzała mnie nieodmiennie w stupor i trwogę, więc w duszy plułam przez lewę ramię żeby się aby nie spełniło. Kiedyś, kieeedyś w kolejce do Stasi ( jadłodajnia w Krakowie, gdzie stało się w długaśnych kolejkach do stolika, a potem do płacenia. Syn właścicielki przy kasie pamiętał wszystkie zamówienia, choć ludzi był tabun- jakaś zmultiplikowana Grupa Laokoona wymieszana z Armią Cesarza Qin Shi Huanga- obywało się bez kwitków, zapisków- po prostu patrzył człowiekowi w oczy i wiedział, kto wchłonął barszczyk z krokietem, a kto rosół i sztukamięs z chrzanem- swoją drogą zniknął z horyzontu ani chybi pracuje teraz dla wywiadu) no więc w tej długaśnej kolejce wdałam się w miłą rozmowę ze starszym panem,a kim jestem, co robię, a to pięknie- Akademia Sztuk Pięknych, tak, taaak, na koniec życzył mi dwornie, żeby jak najszybciej można było zobaczyć moje obrazy na Bramie Floriańskiej- kto choć raz był w Krakowie nie zapomni wiszących na murach niewyobrażalnych kiczysk: konie w galopie, martwe natury z samowarem na skłębionym lureksie, drzewa pod kwieciem, pół gołe dziewczę tulące kotka/króliczka/szczeniaczka do nadnaturalnego biustu przeczącego wszelkim zasadom grawitacji...
Pamiętacie kuriozalne życzenia, które wzbudziły w Was gorączkową myśl- O matko, o mamusiu, żeby tylko się nie spełniło!
Nic nie chcecie do mnie pisać, tak? Wezmę i się obrażę normarnie. Jakw podstawówie.
OdpowiedzUsuńNo dobrze. W sumie mogę zacząć, skoro już chcesz się obrażać.
OdpowiedzUsuńAkurat dziś wyciągnęłam z dna plecaka mojego 8-latka wymiętą kartkę z życzeniami zaadresowaną do mnie. Na kartce było napisane: "Wesołych Świąt! Niskich składek Zus i wysokich Ofe!". Nie miałabym nic przeciwko, gdyby się spełniły.
Dawno, dawno temu (za górami i lasami), ktoś wkręcił obcojęzycznego znajomego z pracy i biedak wszystkim dookoła składał życzenia w stylu "dużo szczęścia i urody".
Cudowne! Dużo szczęścia i urody!
UsuńPamiętam fragment przemówienia Sharon Stone na związkowym zjeździe aktorek. Zaczęła: wiem, wiem, że zazdrościcie mi powodzenia i urody i kiedy tak na was patrzę, to się temu wcale nie dziwię...
pieniądze szczęścia nie dają...być może....lecz kufereczek stóweczek daj boże......tak mnie naszło jak listonosz rachunki przyniósł....obrażanie się jest bez sensu.....szantażowanie blogoczytaczy jest bez sensu.....i tak tu wrócimy.....to wszystko skutki wciąż odczuwalne świątecznych obfitości....
OdpowiedzUsuńWyobraziłam sobie co by było gdyby Opatrzność/ Bogowie/ Mroczny Potwór Spagetti wysłuchali pieniężnych westchnień wyznawców i na naszą biedną planetę runął by grad walizeczek stóweczek, kufereczków dublonów, zgrabnych pakiecików € i kontenerów z rublami...
Usuńmnie kiedys pewien uroczy szescioletek zyczył abym spotkała swojego ksiecia na zielonym koniu.
OdpowiedzUsuńi co? spełniło sie:D
ksiaze wprawdzie nie przyjechał na zielonym koniu, ale moj Maz na pierwsza wspolna herbatke przyniosł mi prosiaka ZIELONEGO, ktorego ulepił jakis jego podopieczny z przedszkola :)
To prawie tak jakby przyjechał na zielonym koniu, prawda ? ;)
prosiak, czy kon...czy to wazne?
wazne ze zielona moc zadziałała, a prosiak dumnie łypie okiem z szafki w naszej sypilani:)
Z zieloną świnką w herbie.Piękna historia!
Usuń