No mam. Papiery żółte, szare, grafitowe. Mam i nie waham się ich użyć!
Opowieść o ciemnym, ciemniutkim pokoju, gdzie po kątach czają się przeokropne strachy.
Ale wystarczy przecież tylko włączyć...
...lampkę. Chi, chi, no właśnie...
To fragment większej całości, ale o tem- potem!
bosze bosze, boskie jak zawsze!
OdpowiedzUsuńJa chcem takom latajoncom swinie, co mi bedzie podkladac mi zegarek, gdy tego zapragne, i swiecic na niego oczami !!!
Zakołysały się me pejsy i pomyślałam ,a gdyby tak świński obrazek z wmontowaną tarczą zegarowa i diodami...
Usuńo tak, koniecznie!
UsuńZwłaszcza, że pewna czarna świnia lata mi po stole luzem- skroiłam ją za dużą do ilustracji. Patrząc w jej zadowolony ryj, wysoce ergonomiczną figurę i świecące łebkami szpilek oczka nie mam serca ciepnąć jejmości do kosza. Może spryciula odkryje życie po życiu.
UsuńAre there any dark rooms? HHha-hhhha!!!
OdpowiedzUsuńNot mine, please!:) No shadows - no fear!
I absolutely like your characters! Hope to see more of the story...
There is grammatical errors even in my silence.
UsuńIt's only one poem in feat, feeeeat book.
Elżbietto ♥
OdpowiedzUsuńTeraz już wiem jak działa lampka. Z tym prądem to ściema, prawda?
Oczywiście że ściema. Pamiętam opowieść Woody Allena o Diane Keaton, że to jedna z najinteligentniejszych osób jakie zna, ale jest jednocześnie pewna, że w radiu siedzą takie małe ludziki...
UsuńZ szarych kątów
OdpowiedzUsuńszarym świtem,
postukując w rytm kopytem,
maszerują straszne strachy,
popod łóżka, sofy, szafy.
Świecą morelowym okiem
i herbatkę sączą, z sokiem.
Bo pragnienie mają wielkie,
by nastraszyć WłaściciElkę! :)
Wiersze, wiersze piszą! Cudnie!
Usuńaż chce mi się baaać - w takim towarzystwie :)
OdpowiedzUsuńPandemonia nazwała tego smuklaska z góry -Ciarkiem :o)
UsuńTeraz ile razy przejdzie taki po kręgosłupie będę wyobrażać sobie go w takim właśnie fasonie.
Elżbietto, to Ty go tak nazwałaś :)))))))))
UsuńJa powiedziałąm tylko, że jest CIARUJĄCY ♥
Jak to zgrabnie ujął kolega Konstanty:
Usuń"splątało się, zmierzchło - gdzie ty, a gdzie ja,
już nie wiem - i myślę w pół drogi,
że tyś jest rewolta i klęska, i mgła,
a ja to twe rzęsy i loki."
Mam nadzieję, że te szaro-bure byty, które czają się u mnie po kątach, właśnie tak wyglądają! Muszę zamknąć oczy i sprawdzić lub opcjonalnie odstawić odkurzacz i zgasić światło ;)))
OdpowiedzUsuńPan Sierotka ma bardzo przydatną w życiu teorię jakoby kurz miał własności konserwujące...
UsuńPrzez Pana Sierotkę Mądrość przemawia! Teraz to nawet czuję wyrzuty sumienia ile cudownych istot wymordowałam niepotrzebnymi porządkami ;)
Usuń(Przypomniało mi się również a propos mądrości wiekopomnych, że mój kuzyn osobisty też swego czasu poczynił niezwykle cenne odkrycie. Mianowicie, że bałagan jest lepszy od porządku, bo robi się sam!)
Strach ma żółte oczy, wiadomo. Oraz wyrywa lampki z kontaktu.
OdpowiedzUsuńJa dzisiaj swoją przykleję skoczem na wszelki wypadek ;)
Wkręcałam kiedyś siostrzeńca, teraz już bardzo dużego i rozsądnego,że widoczne w budynku po drugiej stronie ulicy dwa czerwone światełka ( wyłączniki światła najprawdopodobniej) to oczy tygrysa. Ten ułamek sekundy w której mi uwierzył stał się paniedziejaszku inspiracją. Czkawka po latach można powiedzieć.
OdpowiedzUsuńAle fajnie te papiery pociachałaś, pogięłaś i i podziurawiłaś!
OdpowiedzUsuńMój najstarszy jak był mały to sobie z kolegą nawzajem opowiadali taką potworną historyjkę:
Była sobie Krowa Bez Głowy. Miałą straszne świecące czerwone oczy i jak ją spotkałeś w lesie to cię zeżarła!
Co za Krowa!!!- to się ( w obciętej) głowie nie mieści!
OdpowiedzUsuń