Jeszcze nie pada, ale pociemniało, nie ma czym oddychać- mam wrażenie jakby mi ktoś głowę owinął brudną, szarą flanelą...
Teraz można kupić cud grafikę mojej siostry w pasiastości Marianny Oklejak
Warto pójść zobaczyć jak się koleżanki stylowo biorą za elektroniczne kudły. No i wpłacić choć dyszkę dwie dla Ady...
łaaaaał, u Ciebie to nawet deszcz jest taki sliczny!!! Normalnie wyglada, jakby nie spojrzec - no, jak prawdziwy deszcz!
OdpowiedzUsuńLeje równiutko, więc mogę porównać- i widzęwyraźnie, że blik na kropli 521 z lewej jednak taki nietentego...
OdpowiedzUsuńI znów jedyne co mi przychodzi do głowy to pytanie:
OdpowiedzUsuńJak ONA to robi?!
Ona w sensie ja?
OdpowiedzUsuńsi si klaro klaro!
UsuńKurcze, do deszczu tez masz Pani farbe deszczowa?
OdpowiedzUsuńWydało się...
OdpowiedzUsuńTo specjalny filtr z fotoszopa, nie może być inaczej!
OdpowiedzUsuńTak, udaję lajkonika komputerowego,żeby móc cichcem stosować takie patenty.
UsuńNigdy nie przypuszczałam, że zachwycę się deszczem. A się zachwycam :-) Kot cudowny, te oczy! Wie wszystko, rozumie. Przytulam się do niego. Mój ci on!
OdpowiedzUsuńKibicuję aukcji, pamiętam o Adzie.
Z tymi oczami to musi być klasyczna jungowska projekcja:o)
UsuńDokładnie w tym momencie skończyła się burza, ale moje zachlapane okno do pięt TEMU nie dorasta.
OdpowiedzUsuńJesteś wyśmienitą korektorką rzeczywistości! :)
A ja mam w drugą stronę- nawet kiedy najlepiej mi się uda, to i tak to co namalowałam, oddaje tylko część urody tego co widzę. Frustrujące. Ale daje kopa.
UsuńZachwyt mnię ośmielił. Piękne! Niemożliwością jest by istota ziemska to zmalowała! Anioł!... chyba, że kluczem jest owinięcie głowy brudną, szarą flanelą. |;)
OdpowiedzUsuńW ramach eliminacji konkurencji powiem, jaaaaasne- trzeba owinąć szczelnie głowę szarą brudną flanelą, tak, tak, tak!
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDeszcz jest tak realistyczny, że przecieram szmatką monitor! Czary, normalnie czary!
OdpowiedzUsuńCzary- różdżka z drzewa lipowego, sztywna, lakierowana, z osadzonym na czubku sprężynującym, syntetycznym włosiem udającym pióro feniksa...
Usuń..I każda kropla, co najmniej dwa razy dotknięta! Anielska cierpliwość! Cudnie!
OdpowiedzUsuńSmutne! Cudne! Ba, zachwycające! Też chcę! Ach, ach!
OdpowiedzUsuńA kota tego to gdzieś spotkać można? Znaczy był się gdzieś opublikował?
OdpowiedzUsuńKot wylizuje jeszcze elektronicznie futerko- szykuje się na jesienne Targi Książki w Krakowie.
OdpowiedzUsuńNo i w kotcu go mamy!Dobrze, że w naszym domu od listopada począwszy jubilaci ścielą się gęsto, od razu był pretekst do nabawienia się kota
OdpowiedzUsuń