Jadę ci ja Drodzy Blogoczytacze na końcówce baterii. I to już od paru tygodni. Nie jest dobrze, nie.
Moja radość życia wzięła i gdzieś poszła. Widzianą ją ostatnio w okolicach Rowu Mariańskiego. Bo w te doniesienia o wiosze jaką moja radość życia odstawia w jądrze Ziemi jakoś trudno mi uwierzyć.W każdym razie- jak nie skończę do piątku- (najbliższego!) tej książki, co ją mam na warsztacie od maja, to te doniesienia staną się bolesnym faktem.Wezmę, coś zapiszczę i skonam.
I jądro Ziemi będzie się miało z pyszna!
Ale wiecie co? Mam różdżkę, i nie zawaham jej się użyć!
Dasz radę! (bo nie masz innego wyjścia)
OdpowiedzUsuńPomyśl, że to już tylko pięć dni i zacznij wyobrażać sobie, jak cudownie spędzisz przyszłą sobotę na dowolnie wybranym boku :)
Z całym spokojem będziesz mogła sobie powiedzieć "Padłaś, poleż! Należy Ci się!"
I sobie poleżysz, może nawet w trawie, fajtając beztrosko kończyną dolną, wspartą na drugiej kończynie i wywijając swą magiczną, akacjową różdżką w celu wyczarowania Adonisa (Pan Mąż niechże się wykaże), serwującego drinki z palemką :D
Mam w sobie teraz taki chomiczy trucht mentalny. Trawka i palemka i te- te adonisy jakoś mi się w głowie nie mieszczą, ale teoretycznie przyjmuję do wiadomości, że one gdzieŚ tam są. I z każdym dniem BLIŻEJ.
UsuńO! Nie nie! Nie oddamy cię żadnemu jądru ani jądrowi!
OdpowiedzUsuńGo go Ela go!
Jądrowiu:o)
UsuńJakby trzeba było to pomożemy! Z książką oczywiście, nie skonać :)
OdpowiedzUsuńTa koncepcja krąży wokół mnie już od jakiegoś czasu:"Pani Elu - nie mogła by pani wynająć jakiegoś studenciaka, żeby za panią to robił? Po co się pani tak męczy?!"
UsuńŁee no zastąpić, nie zastąpimy, ale jakieś tło pod tło możemy robić :) może nie zepsujemy :P
UsuńDasz rade, co masz nie dac! Borzesz ty mój szumiacy, jakie te listki sliczne som :}
OdpowiedzUsuńNo więc tak sobie mówiłam już kilka razy przy tej książce i mimo wysiłków - nie dałam rady skończyć. Może obawa przed publicznym blamażem, doda mi mocy.
UsuńWlewam Ci życiodajną resztkę elektrolitu z mojej bardzo osobistej baterii, podzielę się z Tobą. Jedziemy dalej.
OdpowiedzUsuńOOO00oo! Dzięki za tę transfuzję mocy!
UsuńTrzymam kciuki do piątku! Będzie dobrze! U mnie w krwiobiegu głównie cola, kawa i kakao (w formie czekoladowej). Wiem jedno - to będzie piękna książka :-) Akacjowy wachlarz cudny.
OdpowiedzUsuńDzięki za kciuki. Przyznam się szczerze, jadę na podwójnych esspreso i moczu szatana z cytryną- tak czule mówi na colę współuzależniona koleżanka.
UsuńMiłe to współuzależnienie - dla mnie to raczej napój bogów, z cytrynką i lodem :-) Wyciąga z ciśnieniowego Hadesu.
UsuńNie nie, to różdżka ma Ciebie i tylko dlatego tyle może.
OdpowiedzUsuńMam sporo rezerw w działach "zachwyt nad światem" i "chce mi się". Chcesz trochę?
Zachwyt nad światem jeszcze w spiżarni duchowej mam- ale "chce mi się" i "mam siłę" BARDZO potrzebne.
UsuńW "mam siłę" też notuję nadwyżki, proszszszę!
UsuńA zachwyt nad światem to u Ciebie w baryłce, co to pewna wdowa dostała od Eliasza - niewyczerpująca się baryłka!
Od razu lepiej!
UsuńMelduję, że już jutro piątek! Ładowarka do baterii gotowa? Palemka, słomki i lody przygotowane?
OdpowiedzUsuńNo, nie chcę zapeszyć, więc oświadczę jedynie ,że palemki takie bardziej będą w kształcie świerków i a drinki zmaterializują się w formie oscypków.
OdpowiedzUsuńAch, ach! Ja ten obraz chcę na swoją ścianę! W wielkim formacie! Ale żeby było widać wszystkie listki, szkoda tych na górze...
OdpowiedzUsuńAch, ach! Ja ten obraz chcę na swoją ścianę! W wielkim formacie! Ale żeby było widać wszystkie listki, szkoda tych na górze...
OdpowiedzUsuńFakt, dzieła są tego formatu:o))),że muszę skanować na 3 raty, jako lajkonik komputerowy bez fotoszopa na podorędziu proszę o montaż coraz to inną niewinną ofiarę i tym razem brutalnie amputowałam górę ilustracji.
Usuń