Bardzo lubię projektować wyklejki. No, wiecie te arkusze, które łączą twardą okładkę z wnętrzem książki. Pewnie przez to, że blisko temu do projektowania tkaniny .
Tełko, wzorek, patern, tapeta- jakkolwiek to nazwać- samo mi spod ręki idzie.
Fajne by były z tego kiecki, prawda?
W przyszłym wcieleniu chcę być Twoim kotem. PIERWSZA!
OdpowiedzUsuńMoże dodam, że ciągle siedziałabym leniwie, tak jak siedzę teraz, jadłabym łakocie, więc to też by się nie zmieniło. Ale mogłabym sobie patrzeć od rana do nocy (z przerwą na drzemki) na te Twoje czary.
UsuńNie zamykajmy tego castingu, może w przyszłym wcieleniu ja będę wesołą staruszką z fafnastoma kotyma?
UsuńOooooo, szczęście z metra! Jak ja się cieszę na tę książkę! Huuuura :-) Że tak powiem.
OdpowiedzUsuńAnia
Com się napatrzyła na Twoje sieršciuchy to moje. Nie do odzobaczenia.
OdpowiedzUsuń-EW
Dobry wieczór, przyszłam się pogapić! No mam nadzieję, że śnią Ci się po nocach, ale nie wybudzają dramatycznie o 4 rano wzywając do sypania im szczodrą i chwiejną ręką chrupek. Wyklejkowe obrusy, och, to byłoby cudeńko!
UsuńAnia
Ech...Byłyby kiecki, a jakie koce i pościele!
OdpowiedzUsuńObrusy, chusty oraz obicia na fotele ))
Ach, fotele bardzo bym lubiła szyć im ubranka.
UsuńCudo, jak bym w takiej sukience sunęła chętnie, jak czteromasztowiec po falach!
OdpowiedzUsuńWidzę to!
UsuńTkanina na patchworki! Już widzę taki wiosenny patchworkowy obrus.
OdpowiedzUsuńOj lubię patchworki, choć zdecydowanie nie nadaję się do ich szycia bo trzeba być precyzyjnym i dokładnym i zachowywać kąty i linie proste powinny być proste. Niedostępne dla mnie rejony.
UsuńZależy jakie patchworki. Ja też nie jestem zbyt precyzyjna, więc jestem fanką crazy patchworków. Tam liczą się kolory, a kąty traktować można dowolnie.
UsuńA ja podtrzymuję wizję ze ścianami Wasiuczynskimi. Od podłogi po sufit.
OdpowiedzUsuńAle czy sufitom odpuścić?
Elu tapety też z metra.
To jest wizja, która jest już blisko totalności działań Yayoi Kusamy.
OdpowiedzUsuńTak jak Dots Obssesion? Jak najbardziej:-)
OdpowiedzUsuńMożna zacząć od sukienki.
Zachęcam gorąco.
Uwielbiam tę jej kropkową szajbę. Nie widziałam nigdy na żywo instalacji, w Nowym Jorku czekało się ponad 2 godziny żeby uwaga, uwaga móc przez całe 30sek być w w jej zakropkowanej przestrzeni. Limit czasu, żeby kropek starczyło dla wszystkich chętnych.
UsuńSukienka w takich kolorach byłaby wcieleniem marzenia!
OdpowiedzUsuńTo proszę jakoś dyskretnie trzymać kciuki.
UsuńAAAAAAA!
OdpowiedzUsuńO przepraszam.
Cichutko: aaaaaaale super. To ja też trzymam kciuki.