Na półkach z książkami dużo się dzieje, nie tylko wełna może wystrzelić. A przy okazji: pamiętam, że robiło na mnie duże wrażenie w starych numerach "Dziecka", że w biblioteczkach Katastrofy i Pypcia stoja prawdziwe, rozpoznawalne książki, tak jak ta seria encyklopedyczna dla dzieci, której tom o piratach czytała Katastrofa w marcu.
Tak, a kiedyś, dawno, dawno temu, kiedy to się wydawało niemal niemożliwe ( bo Wojtek był wtedy autorem jednej książki) namalowałam na półeczce nad dywanikiem Pypcia Widłaka DZIEŁA ZEBRANE. On nie zauważył, dopiero pokazały mu dzieci.
:-D Chyba pamiętam. Lubiłam też typy ludzkie w Pani wykonaniu, ilustrujące dłuższe artykuły tematyczne, stanowiące podstawę rozmów z dziećmi: dżaga z gołym pępkiem i telefonem, luzak w czapce ze śmigiełkiem. A ja kiedyś p. Widłakowi pokazywałam na spotkaniu autorskim stronę ze "Słownika literatury dziecięcej i młodzieżowej" (Ossolineum,), na której w bibliografii jest podana pozycja: Kuleczka P.: "Tatry w literaturze dla dzieci i młodzieży", Wrocław 1994. :-D Bo wydawało mi sie, że odkryłam, czym to Pan Kuleczka zajmuje się na osobności - jest, jakżeby inaczej, badaczem literatury dziecięcej.
No jak nie, kiedy tak? Musi😉
OdpowiedzUsuńZobaczymy. Ale to ostatnia kocia ilustracja przed premierą książki (która, nie wiadomo kiedy nastąpi)
UsuńCzekam aż ta strzelba wystrzeli!
OdpowiedzUsuńJarecko, ta wełna też na Twoja cześć. Bo ja wiesz z tego gatunku dzewiarek, że mam na chacie wełne żeby na nią patrzeć. Albo zrobić pińsetnego pompona
UsuńI ja to rozumiem.
UsuńNa półkach z książkami dużo się dzieje, nie tylko wełna może wystrzelić.
OdpowiedzUsuńA przy okazji: pamiętam, że robiło na mnie duże wrażenie w starych numerach "Dziecka", że w biblioteczkach Katastrofy i Pypcia stoja prawdziwe, rozpoznawalne książki, tak jak ta seria encyklopedyczna dla dzieci, której tom o piratach czytała Katastrofa w marcu.
Tak, a kiedyś, dawno, dawno temu, kiedy to się wydawało niemal niemożliwe ( bo Wojtek był wtedy autorem jednej książki) namalowałam na półeczce nad dywanikiem Pypcia Widłaka DZIEŁA ZEBRANE. On nie zauważył, dopiero pokazały mu dzieci.
Usuń:-D Chyba pamiętam. Lubiłam też typy ludzkie w Pani wykonaniu, ilustrujące dłuższe artykuły tematyczne, stanowiące podstawę rozmów z dziećmi: dżaga z gołym pępkiem i telefonem, luzak w czapce ze śmigiełkiem. A ja kiedyś p. Widłakowi pokazywałam na spotkaniu autorskim stronę ze "Słownika literatury dziecięcej i młodzieżowej" (Ossolineum,), na której w bibliografii jest podana pozycja: Kuleczka P.: "Tatry w literaturze dla dzieci i młodzieży", Wrocław 1994. :-D Bo wydawało mi sie, że odkryłam, czym to Pan Kuleczka zajmuje się na osobności - jest, jakżeby inaczej, badaczem literatury dziecięcej.
UsuńJako dziecko uwielbiałam ilustracje, gdzie można było się gapić i wyszukiwać szczegóły czy w budce mieszkają modraszki?
OdpowiedzUsuńSamą mnie to ciekawi. Choć koty + modraszki =koty.
UsuńA kot + motki?
OdpowiedzUsuń=kotanina.
UsuńCzyli coś w rodzaju kota w swetrze ;-)
OdpowiedzUsuńTak, o splocie mocno niekonwencjonalnym.
UsuńMnie ostatnio bez zainspirował do malowania, a robię to bardzo rzadko :) Malowanie bardzo odrestaurowuje!
OdpowiedzUsuńTo są taki małe domowe, chałupnicze cuda, nie było a jest, niby minęło, a można zobaczyć. Bardzo lubię.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń