Ab ovo. Smocze jaja nabyłam na starzyźnie. Cholibka! Sprzedawca łudząco był podobny do tego jegomościa, który handlował z Hagridem.
Był ślepy, bezbronny, skórka na nim źle dopasowana, ale powoli, powoli...
Jeszcze tylko mały zabieg ortodontyczny...
...tyczący górnej szczęki i smok koloru koralowego jest gotów.
Dzień dobry Państwu!
Teraz zrób stonogę! A potem jelito cienkie! ;o)
OdpowiedzUsuńTaaak... Wizerunek jelita cienkiego to jest właśnie to, co każda czuła matka powiesiła by dziecięciu nad kołyską!
UsuńZwłaszcza jeśli rzeczona troskliwa matka jest chirurgiem. Albo i gastro ęterologiem. Albo profesjonalnie lub hobbystycznie zajmuje sie wyrobem kiełbas :)))))))))))))))))))))))
UsuńW tym smoku to ja widzę wyraźnie "e" , teraz kolej na "w" może :-DDD
OdpowiedzUsuńWłaśnie myślę, że klamociarnie wszelakie mogą być fajnym źródłem pozyskiwania koralików.
Korespondenci z gór donoszą o pozyskiwaniu koralików w sklepach typu kop-ciuszek. Zdarzają się ponoć wzgardzone naddarte kreacje aż ciężkie od haftu koralikami , albo psychodeliczne abażurki szklano- koralikowe. Korespondenci znad północnych mórz bają o czeskich fabryczkach z których wychodzi się z plecakiem koralików różnej maści pakowanych na kilogramy, a oni jeszcze na do widzenia podają dwa kilo towaru zgarniętego z podłogi łopatą... Narkotycznie nurzam się w tych opowieściach jak na nałogowca przystało.
OdpowiedzUsuńA co do WU, jakaś smocza wija może się przytrafić, kto wie. Właśnie kończę następną wypasioną ultramarynową gadzinę. Po co mi one jeszcze nie wiem, żadna gastrolożka-producentka kiełbas nie złożyła zamówienia. Ale jak smoki będą to i autor i wydawca się znajdzie.
OdpowiedzUsuńTen optymizm mnie kiedyś zabije- to rzecz pewna.
A po co Tobie autor? ...Sama napisz! Potrafisz! :)
UsuńOptymizm taki jest cudowny- nic tylko sie uczyc takiego optymizmu! ja to bym sie z checia zapsiała na kurs do Wasiuczynskiej!
UsuńTo się dostaje od Bozi w pakiecie z głupkowatością:o)
UsuńTo mnie Bozia zapomniała w pakiecie z głupkowatoscia jeszcze optymizm posłac ;-)
UsuńTo samo pomyślałam cud - miód czytadełko by było.
OdpowiedzUsuńPodpuszczajcie mnie podpuszczajcie, w razie czego będzie na Was!
UsuńMoże być na nas ;-)
UsuńTantiemy przejemy na krakowskim rynku ;-)
Cuuudny :) ...Tylko zastanawiam się, po co tego polarka użyłaś, skoro go potem zakoralikowałaś ;-)
OdpowiedzUsuńAaaa bo takie kontrastowe, jasne tło prześwitywało by by między koralikami. Poza tym, wiedziałam jak daleko mogę się w swym szale posunąć.
UsuńTeż to gotowy biżut! Będzie mi się teraz śnił po nocach.
OdpowiedzUsuńTrafiłam tu od Kaczki, ale już się znamy ;) mam Cię na półkach od metra :))
Ha! Zajrzałam na Twego bloga i jak widzę obie mamy zakamuflowany, bo zakamuflowany ale jednak POCIĄG DO BUTELKI!. Wydało się.
UsuńFiluternego Meksykanina łączy bowiem powinowactwo z Pięknym Adrianem, którego można zobaczyć TU
Adrian jest boski! (jak i jego kumple)
UsuńU mojej cioci za szybką stał taki pudel z takich jakoby sizalowych (?) pomponów. Baaardzo mnie intrygował ;)
Oooo... Heloł Jarecka!. "Należymy do osób, które znają Józefa".
OdpowiedzUsuńKaczkę znaczy się
Ja wypadłam tu prosto z dziennika Katachrezy:)
OdpowiedzUsuńJuż od jakiegoś czasu przyglądam się ukradkiem, spijając kolor z monitora. A skoro to już taka godzina szczerości, to jeszcze Ci się przyznam, że nad łóżeczkiem Młodego wisi Twój wypasiony baranek na zielonej łące oraz szalona krowa na rozpędzonym rowerku:)
Macham z pozdrowieniami, również z Krakowa:)
Heloł Alcydło Kr.! Jak miło. Niedługo będę wabić Młopolan na jak najbardziej realne spotkanie w Manghha- na wystawę ilustracji.
UsuńŚwietnie!
UsuńJuż czuję się zwabiona:)
Czekam na szczegóły.
Prześliczny, cudowny, wspaniały,
OdpowiedzUsuńtylko to oczko świdrujące niepokoi mnie trochę.
Czy powinnam się zacząć bać?
:-)
Ze smokami- wiadomo- trzeba uważać!
Usuń