poniedziałek, 5 maja 2014

Smok koloru koralowego


Ab ovo. Smocze jaja nabyłam  na starzyźnie. Cholibka! Sprzedawca  łudząco był podobny do tego jegomościa, który handlował z Hagridem.
Tak hartowała się stal.


Kupiłam w ciemno. Nie miałam pojęcia co się z nich wykluje, ale były tak kulfoniaste i rozczulająco hendmejdowe, że nie mogłam  się oprzeć. Kiedy ułożyłam je do zdjęcia na bieli, zobaczyłam zwiniętego w kłębek smoka.



Był ślepy, bezbronny, skórka na nim  źle dopasowana, ale powoli, powoli...



 ...nabierał ciała, a za sprawą jednego z weneckich koralików przejrzał chłopak na oczy.


 Jeszcze tylko mały zabieg ortodontyczny...



 ...tyczący górnej szczęki i smok koloru koralowego jest gotów.



 Dzień dobry Państwu!


24 komentarze:

  1. Teraz zrób stonogę! A potem jelito cienkie! ;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaak... Wizerunek jelita cienkiego to jest właśnie to, co każda czuła matka powiesiła by dziecięciu nad kołyską!

      Usuń
    2. Zwłaszcza jeśli rzeczona troskliwa matka jest chirurgiem. Albo i gastro ęterologiem. Albo profesjonalnie lub hobbystycznie zajmuje sie wyrobem kiełbas :)))))))))))))))))))))))

      Usuń
  2. W tym smoku to ja widzę wyraźnie "e" , teraz kolej na "w" może :-DDD
    Właśnie myślę, że klamociarnie wszelakie mogą być fajnym źródłem pozyskiwania koralików.

    OdpowiedzUsuń
  3. Korespondenci z gór donoszą o pozyskiwaniu koralików w sklepach typu kop-ciuszek. Zdarzają się ponoć wzgardzone naddarte kreacje aż ciężkie od haftu koralikami , albo psychodeliczne abażurki szklano- koralikowe. Korespondenci znad północnych mórz bają o czeskich fabryczkach z których wychodzi się z plecakiem koralików różnej maści pakowanych na kilogramy, a oni jeszcze na do widzenia podają dwa kilo towaru zgarniętego z podłogi łopatą... Narkotycznie nurzam się w tych opowieściach jak na nałogowca przystało.

    OdpowiedzUsuń
  4. A co do WU, jakaś smocza wija może się przytrafić, kto wie. Właśnie kończę następną wypasioną ultramarynową gadzinę. Po co mi one jeszcze nie wiem, żadna gastrolożka-producentka kiełbas nie złożyła zamówienia. Ale jak smoki będą to i autor i wydawca się znajdzie.

    Ten optymizm mnie kiedyś zabije- to rzecz pewna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A po co Tobie autor? ...Sama napisz! Potrafisz! :)

      Usuń
    2. Optymizm taki jest cudowny- nic tylko sie uczyc takiego optymizmu! ja to bym sie z checia zapsiała na kurs do Wasiuczynskiej!

      Usuń
    3. To się dostaje od Bozi w pakiecie z głupkowatością:o)

      Usuń
    4. To mnie Bozia zapomniała w pakiecie z głupkowatoscia jeszcze optymizm posłac ;-)

      Usuń
  5. To samo pomyślałam cud - miód czytadełko by było.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podpuszczajcie mnie podpuszczajcie, w razie czego będzie na Was!

      Usuń
    2. Może być na nas ;-)
      Tantiemy przejemy na krakowskim rynku ;-)

      Usuń
  6. Cuuudny :) ...Tylko zastanawiam się, po co tego polarka użyłaś, skoro go potem zakoralikowałaś ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaaa bo takie kontrastowe, jasne tło prześwitywało by by między koralikami. Poza tym, wiedziałam jak daleko mogę się w swym szale posunąć.

      Usuń
  7. Też to gotowy biżut! Będzie mi się teraz śnił po nocach.
    Trafiłam tu od Kaczki, ale już się znamy ;) mam Cię na półkach od metra :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! Zajrzałam na Twego bloga i jak widzę obie mamy zakamuflowany, bo zakamuflowany ale jednak POCIĄG DO BUTELKI!. Wydało się.
      Filuternego Meksykanina łączy bowiem powinowactwo z Pięknym Adrianem, którego można zobaczyć TU

      Usuń
    2. Adrian jest boski! (jak i jego kumple)
      U mojej cioci za szybką stał taki pudel z takich jakoby sizalowych (?) pomponów. Baaardzo mnie intrygował ;)

      Usuń
  8. Oooo... Heloł Jarecka!. "Należymy do osób, które znają Józefa".
    Kaczkę znaczy się

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja wypadłam tu prosto z dziennika Katachrezy:)
    Już od jakiegoś czasu przyglądam się ukradkiem, spijając kolor z monitora. A skoro to już taka godzina szczerości, to jeszcze Ci się przyznam, że nad łóżeczkiem Młodego wisi Twój wypasiony baranek na zielonej łące oraz szalona krowa na rozpędzonym rowerku:)
    Macham z pozdrowieniami, również z Krakowa:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heloł Alcydło Kr.! Jak miło. Niedługo będę wabić Młopolan na jak najbardziej realne spotkanie w Manghha- na wystawę ilustracji.

      Usuń
    2. Świetnie!
      Już czuję się zwabiona:)
      Czekam na szczegóły.

      Usuń
  10. Prześliczny, cudowny, wspaniały,
    tylko to oczko świdrujące niepokoi mnie trochę.
    Czy powinnam się zacząć bać?
    :-)

    OdpowiedzUsuń