środa, 21 maja 2014

Syreny z Tytana. A nawet z Polara.

Przestało padać, gołębice w te i we w te latają z oliwnymi gałązkami (wiecie ,że na wzgórzu wawelskim rośnie regularna, pokręcona, stareńka oliwka, którą wedle legendy zasadziła sama Królowa Bona?), tęcze na bogato- podwójne, ptacy śpiewają, ale przezorny zawsze ubezpieczony -taki ogón proszę Państwa zawsze się przyda!

W prewencyjnej akcji przeciw powodziowej udział wzięli: polar, ust i ócz koral, sztuczna watolina, długie atłasowe frędzle- są lśniące , ciężkie i fajnie gibają się przy każdym ruchu.



 A tu ogón w procesie. Sam w sobie jest dość chudy-  ku przestrodze: łuski mocno poszerzają w biodrach!. Gdyby komuś się to przydarzyło, niechaj zajrzy na blog mojej koleżanki od przedszkola Silkdress, która świeci w tej (przemianie) materii przykładem.


A tu już w całej krasie Syreńka z włosem rozwianem chcę ją wysłać na aukcję charytatywną- jak dogadam szczegóły napiszę, kiedy i gdzie. Może jakiegoś warszawskiego patriotę ta wodna panna skusi?

3 komentarze:

  1. Ela - to jest najprawdziwsza autosyrenka :DDDDDD Włos ciemny, długi i lśniący ( i gibający się miło :DDDD) oraz zamiłowanie do ognistych barw nie pozostawiają najmniejszych wątpliwości :DDDD I jest PIĘKNA!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Autosyrenka- bardzo ładne :o)
    Mam w zanadrzu postów roboczych znacznie bardziej trafiony autoporrtet.
    O czym wkrótce nieomieszkam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Syrenka pomaga Elizie - dostępna do 12 czerwca na aukcji charytatywnej: http://allegro.pl/lalka-syrenka-1735-aukcja-charytatywna-dla-elizy-i4285649685.html

    OdpowiedzUsuń