piątek, 31 stycznia 2014

Figiel i Psikus

wieeeelka fotka...
Dwa chochliki- zamieszkujące wyobraźnię Wojciecha Widlaka na występach gościnnych w Świerszczyku. Przy okazji pozdrawiam czytelników, którzy w wyszukiwarkę wpisali >>>okładka świerszczyka<<< z nadzieją na zobaczenie  gołych pań a tu -  ZONK! przyroda i krasnoludki...
Prawda i fałsz a właściwie "Prawda czy fałsz", to  rubryka, dzięki której dziecko może sprawdzić swoją pamięć. Tu na przykład musi odpowiedzieć na ważkie pytanie: czy aby na pewno Figiel nosi kapce z uwite z liści leśnej paproci...

Figiel jest domorosłym wynalazcą...



...ma na przykład kolekcję zegarów, które podziwia  przybywający z wizytą przyjaźni...



Psikus.



Chochliki jak to chochliki- robią figle. I psikusy.
Kawały nie zawsze są udane, rozsypują np. niechcący proszek rozweselający w autobusie, aplikują specyfik na porost włosów nie temu komu trzeba, biorą udział w KONKURSIE DOBREGO HUMORU - plakat obwieszczający tę imprezę możecie zobaczyć na leśnym słupie ogłoszeniowym na pierwszej wielgaaaaśnej fotce.


Zgadaliśmy się z Autorem- Wojciechem Widłakiem, że oboje bardzo te chochliki lubimy. Mało tego! Bardzośmy ciekawi, co jeszcze wymyślą:o) 
Czując potencjał, już latem chytrze zebrałam liście, z których wiję te moje ilustracyjne wianki. 






O proszę, można na przykład wykroić jeżynową (ostrężynową mówiąc po krakowsku) lampkę nocną. Znów wieeeelki obrazek do obsługi kursorem.




Zrobiłam też prototypy chochlikowych domków,

które gdzieś tam w tle pojawiają się na ilustracjach.


Następny odcinek przygód Figla i Psikusa- który mam właśnie na warsztacie, będzie można przeczytać JUŻ  ( tu zaśmiałam się basem) W KWIETNIU. 

O przygodach Figla i Psikusa można poczytać w tych numerach Świerszczyka:

21/2012

 03/2013

 21/2013

 02/2014



a na warsztacie.........07/2014   

15 komentarzy:

  1. Przefajne, powiało wiosną

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten kwiecień wydaje się kosmicznie odległy, prawda?

      Usuń
  2. jejku! jakie swietne skrzatki (po słowensku škrati;-) !!!
    ja juz nie moge sie doczekac jak moj Skrzatko-Škratek podrosnie na tyle coby przerabiac Elowe ksiazeczki (od abecadł poczawszy) i chyba na jakas prenumerate swierszczyka sie zapiszemy (tego dla dzieci;), aby jezykiem macierzystem dziecko rownie dobrze co ojczystym władało.

    ps. w jakiej technice powstaja ilustracje?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W ruch idą: ołówki, pisaki akwarelowe*,
      czarne pisaki o różnej grubości. Niekiedy używam tempery- np. pionowa ilustracja z autobusem ma szare, malowane tło, albo zwykłych ołówkowych kredek- na ostatniej ilustracji wokół chochlików są kredkowe powidoki- jakby mżenie koloru na szare tło.

      *Pisaki akwarelowe (widoczne na pierwszej fotce)
      .PROMARKERY w dużej gamie. Samych szarości jest 15. Ich zaletą jest to, że są permanentne- można nakładać na siebie kolejne warstwy tworząc nowe kolory.
      *Art Graphic Twin jedną z końcówek mają pędzlową, dają ładne wyraziste kolory, ale trzeba je położyć a'la prima -są wilgotne i rozmiękczają, wałeczkują papier.

      Pozdrowienia dla škratika i autorów jego!

      Usuń
    2. Dziekuje pieknie za informacje wyczerpujace. Chyba przy okazji jakiegos spaceru z naszym Škratkiem wpadne przeszukac jakis sklep plastyczny:)
      škratek i autorzy pomahuja wesoło zza zasp!

      Usuń
    3. Te pisaki są też w sklepach netowych, razem ze wzornikami kolorów. Promarkery mają tradycyjną pisakową cienką końcówk i szeroką ściętą, Twin Arty( te czarne długie) z jednej strony cienką klasyczną, z drugiej miękką pędzlową. Zabawa przy tym jest nieziemska . Na początku w upojeniu malowałam nimi kratki, albo takie kolorowe płotki, bawiąc się zestawieniami kolorów.

      Usuń
  3. Cudne! I fajnie, że jak się urodzili, od razu mieli gdzie mieszkać. I to jeszcze jak mieli!
    W kwestii grzybów mało używanych - moje dziecko kiedyś świeżo po rozmowie o właścicielach psów upodabniających się do swoich pjupili (i odwrotnie) lustrowało, zauważyłem, niepokojąco dokłądnie sędziwą osobę stojącą pod drzewem w mieście Toruń, oferującą przechodniom lekko przykurzone grzyby rozłożone na dobrze przeczytanej gazecie. Osoba pod drzewem wzrok miała utkwiony w czasy przyszłe, prawdopodobnie w czasy po spieniężeniu tych grzybów, i w znajdujący się gdzieś w tych czasach sklep monopolowy.
    I córka moja, nieduża wtedy, po dłuższym namyśle mówi w końcu : "tata, a ta pani wygląda zupełnie jak to, co sprzedaje."
    A skrzat z prawej ma zupełnie taką czapkę jak Ty, tylko nie czarną, a w kolorze odpowiednim dla skrzaciego stanu, wielokończastą.

    OdpowiedzUsuń
  4. Osiecka ładnie napisała, że bez względu na to czy pisze o staruszce, pięcioletnim chłopcu, czy pingwinie, tak naprawdę pisze o sobie.

    I ja chudopachołek artystyczny chcąc nie chcąc, ciągle, bezwiednie i namolnie maluję swój autoportret. Jak i inni zresztą. Podobieństwo ilustratorów do ich dzieł stanowi jak dla mnie jedno ze stałych źródeł uciechy.
    Trochę mnie martwi głupkowatość i lekki błysk szaleństwa w oku moich bohaterów, no ale- nic na to nie poradzę...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ależ oni patrzą właśnie nad wyraz bystro! (W przeciwieństwie do moich, o których Ewa Pawlak powiedziała kiedyś wprost: "urocze głupy". I wszystko jasne.)
    Oszałamia mnie złożoność planu, od makiety osiedla mieszkaniowego prze ścięte w lesie exempla aż po plakat. Będą w najnowszym Świerszczyku, czy sa w którymś już? Moja młodzież rozwłócza niestety każden nowy przybyły Świerszczyk po chałupie i poszczególne egzemplarze znikają w ciągu kwadransa, po czym pojawiają się w miejscach zupełnie niespodziewanych. Albo się nie pojawiają. Nadzieja w tym, że najstarszy, jak obiecał, zostanie archeologiem, może kiedyś to wszystko znajdzie...

    OdpowiedzUsuń
  6. W czynie społecznym zamieściłam w poście okładki Świerszczyka w których hasają Figiel i Psikus.

    Zanim siądę do pracy, lubię zgromadzić materiały:szkice, fotki( również cudze- przyznaję się bez bicia) , notatki kolorystyczne, rekwizyty które zagrają w książce, zrobić przestrzenne makiety. Kiedy się maluje "z głowy", trzeba ją od czasu do czasu meblować. Uzupełniać magazyny. Inaczej można się zadławić własnym ogonem.

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne są i przeraziło mnie trochę, ze w jednym domku, w okienku od razu "rozstanie"... - zakleić je, zamalować trzeba, żeby nie straszyło krasnali!

    OdpowiedzUsuń
  8. Jest też dla równowagi w okienku "Jaś Fasola".:o)
    Domki kleciłam z papieru ksero i liści w pracowni jednej z moich ulubionych ilustratorek. Złapał mnie ten pomysł na wakacjach i nie chciał puścić,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaś Fasola i Rozstanie w okienku to bardzo zdrowy balans i jakze wpadający w oko.

      Usuń
  9. Hm...
    czy rozważałaś zrobienie czegoś w stylu chochlikowego domku jak mysi domek?
    http://mediarodzina.pl/prod/664/Mysi-domek

    OdpowiedzUsuń
  10. Figiel i Psikus pewnie pozostaną rysunkowu,ale bardzo lubię aranżować wnętrza, oglądać domki dla lalek (w Holandii mają nieprawdopodobne) robić makiety, więc bardzo prawdopodobne,że kiedyś zrobię taką książkę.. Mam tylko kłopot z lokatorami- bo ta nieruchoma martwota, sztywność, lalczanosć postaci, nie pozwala mi jakoś uwierzyć w emocje bohaterów. Chyba żeby siedzieć nad projektem przez dwa lata, niczym Nick Park( że się tak powołam na ulubionego mistrza gatunku),ale bez wygranej w totka nawet nie mam co o takiej ekstrawagancji marzyć.

    OdpowiedzUsuń