sobota, 25 stycznia 2014

Motyl polski a terror depilacji

Zimno tak jakoś, ciemnawo, wilcy wyją...
W ramach prewencji antydepresyjnej uszyłam sobie MOTYLA.






 Trąbę owszem miał imponującą, ale skrzydełka  za małe. 
Doszyłam!  Co będę chłopakowi żałować.

Nożyny z okrągłej gumki kapeluszowej podrygiwały owszem jak trzeba, ale czegoś było im brak. Uznałam, że zawinił tu współczesny TERROR DEPILACJI.
Z włochatą klatą, odnóżami i tyłeczkiem wygląda duuużo lepiej!







Fotki poniższej użyłam już wcześniej, ale pozwolicie użyję jej raz jeszcze, żeby nadmienić, że: 

ciałko-szyte, polarowe
oczy - z koralików wszytych w dziurki większych koralików 
odnóża- z przystrzyżonych drucików kreacyjnych 
włochatość- z akrylowego szala ze sklepu typu Kop-ciuszek





Palec wskazujący pozwala manewrować trąbką



a kciuk i palec środkowy skrzydłami. Nie są to może finezyjne wyżyny ręcznej animacji, ale kontakt z Motylem dał mi dużo radości. A o to w kuracji antydepresyjniej przecież chodzi, prawda?



Zanim z Motylem zrobimy Wam pa-pa, przypomnę o
który trwa do północy z 27 na 28 stycznia


Pa, pa!

10 komentarzy:

  1. od razu jakoś wiosenniej się mi zrobiło :-))))
    A motyl imię ma :-) ? Pierwsza myśl jaka mi przyszła gdy na niego spojrzałam :" Toż to wykapany/wykąpany Bogdan Ale ponieważ żadnego Bogdana nie znam to może ta myśl psikusa mi spłatała :-?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm...Bogdan...Bodziu- znam jednego i bardzo lubię- niechaj więc będzie patronem motyla!

      Usuń
  2. Spadłem ze śmiechu z krzesła. Proszę uprzedzać. Następnym razem zanim tu zajrzę, usiądę od razu na podłodze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, będę pisać UWAGA!!! ŻARTUJĘ!
      a potem KONIEC ŻARTU !

      Usuń
    2. Moje dziecko miało zapytać, ale chyba się wstydzi, więc zapytam ja (za dziecko): Skąd się bierze taką motylą skórkę z krótkim włoskiem? I o co pytać miła panią w sklepie (i w jakim sklepie)? "Poproszę metr bieżący motylej skórki"? Będzie wiedziała o co pytamy?

      Usuń
    3. Mówimy o żółto-pomarańczowo-czerwonych motylich skórkach? To jest >>>POLAR<<<. Cudowny materiał, kroi się go dobrymi nożyczkami jak papier, nie wymaga obrębiania, bo nie snuje żadnych nitek, jak mawi lud- nie siepie się. W sklepach z tkaninami ( przynajmniej w Krakowie) można kupić 20cm bieżącego materiału. Metr kosztuje 18-30 zł zależnie od grubości. No i marży sklepu. Belka zwykle ma szerokość 140cm.
      W IKEA można kupić cienkie polarowe kocyki za 9,99zł 130x170cm.
      Warto zajrzeć do sklepu z używaną odzieżą i sprawdzić polarowe czapki i szaliki- bywają śliczne, ze wzorzystego polaru, w zagranicznych wprost kolorach.

      Usuń
    4. Szyłam kiedyś lalki i misie do podręcznika dla zerówkowiczów. Szyjąca miśki koleżanka poradziła mi że na oczy najlepiej nadają się czarne wypukłe guziczki na metalowej stopce. Te z plastikową nóżką też są dobre, ale z metalową lepsze. W pasmanterii tłumaczę: czarne półokrągłe guzki na metalowej stopce, ew plastikowe. Pani nic. Powtarzam. Nic, pani patrzy w dal przeze mnie . No to rysuję kształt w powietrzu, pani nic. Wyciągam notes i ołówek, na co pani niedbale:NA OCZY PANI POTRZEBUJE, TAK?

      Usuń
    5. Sklep zaopatrzenia dla chirurgów. Handel narządami odchodzi w najlepsze w środku cywilizowanego świata...
      Rozchodziło nam sie o tę czarną sierść, polar rozpoznajemy :)
      Na co dzień rzeczywiście chodzimy co prawda w niedźwiedzich skórach a do pracy jeździmy na brontozaurze, ale widzieliśmy polar na ulotce w jaskini u sąsiedniego plemienia. Ten czarny co robi za sierść motyla, to też polar jest? Tylko taki wystrzępiony?

      Spieszę przy okazji donieść, że dziecko moje pod wyraźnym będąc natchnieniem Twego motyla uszyło mi dzisiaj wielką czarną muchę. Dostałem ją w prezencie, leży na biurku razem z niebieskim balonem, na którym zostałem namalowany (że to niby ja, ten balon, niebieski), opakowaniem po musie owocowym i karetką pogotowia.
      Od dawna nie mam już na biurku miejsca w ogóle, więc naprawdę jedna mucha, tym bardziej prze-piękna, nie robi specjalnej różnicy.

      Usuń
    6. A, jeszcze a propos biurka, przypomniało mi się - wysłałem Magdzie K. kolorowe fotografie przedstawiające moje stanowisko w zeszłym roku, ale najwyraźniej uznała że nie nadają się do publikacji, bo milczy :)

      Usuń
    7. Wujek Google podpowiada że taka włóczka poliestrowa z włosem nazywa się RIO.
      Ja poszłam na łatwiznę i kupiłam gotowiec- szalik w sklepie z używaną odzieżą. Cena szczęścia 5-8 zł. Bywają też cieńsze i dłuższe- a'la boa, w przeróżnych kolorach. Pierze się to-to najnormalniej w pralce. Przecięte, sypie włosem jak jasny pierun ( hmmm,czy jasne pieruny sypią włosem?) ale da się zaobrębić.

      Usuń