Ha! Już mknie do mnie świeża dostawa koralików!
Dyszę żądzą czekając na Panią Listonoszkę.
Dyszę żądzą czekając na Panią Listonoszkę.
Na krakowskiej starzyźnie "Pod Halą" kupiłam w ostatnią niedzielę drewniane korale w rozmiarze XL- były tak ujmująco koślawe i spatynowane, że nie mogłam się oprzeć.
A najbardziej, najbardziej na świecie lubię weneckie millefiori.
Ich jedyną wadą, jest to, że nie można ich nawlekać, Ceramiczne, porcelanowe podróbki mają dziurki, ale te najpiękniejsze, oryginalne z kruchego szkła, krojone w plasterki ze szklanych pałeczek- nie.
PeeS. Mam!
Przyszło do mnie kilo trzydzieści szczęścia. Pasę oko, przesypuję do pudełek, porównuję odcienie, przeżywam rozkoszne dylematy , czy ten kolor jeszcze z różami, czy już z fioletami,. Mówię Wam- we krwi pluskają mi małe, kolorowe rybki...
A w przygotowaniach przedświątecznych- niech MOC będzie z Wami!
Ale napisz co knujesz z tych ilości - co???
OdpowiedzUsuńStrzelam - Grunwald?
W sumie zastanawiałam się nad kopią Panoramy Racławickiej...
UsuńNie wiem jeszcze co z nimi zrobię, i co gorsza- coone zrobią ze mną! To jedna z tych zagadek, dla których chce się rano wstawać z łóżka...
OdpowiedzUsuńO-ja-cie! Ale towaru!
Kopia Panoramy Racławickiej to świetny pomysł! Tylko koniecznie z tymi krasnoludkami, których na obrazie nie ma, a każdy rozsądny człowiek wie, że powinny być bo przecież naprawdę są.
Przewidział to mistrz z Czarnlasu: Jakby tez rok bez wiosny mieć chcieli, którzy krasnoludków pod Racławicami nie widzieli!
UsuńA dziecina w Krakowie na Grodzkiej cukiereczki nabyła?
Halo! Tu Radio Erewań oddział w Krakowie: nie córeczka, tylko Synek , i nie na Grodzkiej tylko na jakieś warszawskiej ulicy to było, prawda?
UsuńMoje dziecko było z wycieczką przedszkolną w fabryce cukierków i przywiozło takie cudeńka jak te, co mówisz że weneckie mirafiori. Takie same, tylko że cukierkowe. Pokazałbym Ci, ale zeżarliśmy, więc nic z tego...
OdpowiedzUsuńCzuję się poszczuta na Wenecję znowu - pakuję ręczniki papierowe i lecę...................... :DDDDD
OdpowiedzUsuńNo widzisz, Klub Wenecjan był od ostatniego szczucia już jakieś 4 razy...
UsuńOczopląsam ;-)
OdpowiedzUsuńO jakie ładne! Niniejszym wchłaniam do słownika OCZOPLĄSAM!
Usuń:-)
UsuńA słyszałaś o masłowniku?
Występuje w tej książce "Wyprawa w Mordęgi".
Polecam:
http://bajdocja.blogspot.com/2013/04/ksiazki-dla-dzieci-8-wyprawa-w-mordegi.html