To, że nastała wiosna w Krakowie, poznaję po kilku niezawodnych objawach. Znak pierwszy. Na trawnikach pojawiają się studenci ze sprzętem do pomiarów geodezyjnych. Jakoś tak razem z magnoliami i forsycjami. Młodzi też kwitną, gibają ze śmiechu, i próbują sprawiać wrażenie, że nie obchodzi ich, że się wszyscy na nich gapią, kiedy tak wbijają krzywo tyki w glebę i zastanawiają z mniejszym lub większym wdziękiem gdzie należałoby przyłożyć oko.
Drugi znak wiosny to przechadzający się po Rynku sprzedawcy strusi na patyku. Teoretycznie sprzedają komplet- animowanego linkami ptoka i gwizdałkę, którą animator (strusia jego melodia) trzyma ukrytą w paszczy.
Jest rzeczą powszechnie wiadomą, że jak przywiezie się klasę dzieci na wycieczkę do Krakowa i przeczołga po tych wszystkich Wawelach, to MUSZĄ bidaki odreagować. Nie kupują bynajmniej strusi na patyku, tylko same gwizdałki do ukrycia pod językiem. A zaprawdę, zaprawdę powiadam Wam, dwadzieścia parę uruchomionych na raz gwizdeczków wyprostuje każdemu Trąbkę Eustachiusza!
Ja w każdym razie, kiedy mam pecha przechodzić obok takiej grupy cherubów z gwizdkami, katapultuję się nieodmiennie na wysokość 4 metrów, zawisam na chwilę i opadam wolno niczym biały płatek czeremchy.
Tak, tak, kiedy zbieram się z gleby i otrzepuję z gołębich kup- wiem już z pewnością- to Pani Wiosna przyszła!
Kolejny - trzeci symptom wiosny to drewniane, ludowe, wręcz prasłowiańskie wózki zaparkowane pod Mariakiem. Można tam nabyć chińskie smoki wawelskie w różnych rozmiarach i o rozmaitej przydatności- smoki popielnice, smoki breloki, smoki świeczniki, smoki przytulanki, smoki magnesy, smoki termometry, smoki puzderka , smoki z długopisami sterczącymi z zadzi i zwykłe durnostojki.
Nad tym gadziarium bujają się na wietrze typowe pamiątki z Krakowa: barwne rzemyki z papieru i korale: duże, drewniane, we wszystkich kolorach świata. Ja polowałam na długie, 50 centymetrowe sznurki drobnych ( 2mm) plastikowych koralików- potrzebne mi są do ekscesów szmatkowych. Tańsze były jakieś 3 razy od tych sprzedawanych w pasmanteriach. I co? W tym roku koralików nie ma!
Tegoroczna nowość- smoki łyżeczki nie obetrą mych łez!
Znacie jakieś żwawo bijące źródła koralikowe?
Jak każdy nałogowiec- mam dużo, ale chcę mieć więcej!
i jeszcze jedno ważkie pytanie
A TY drogi czytelniku po czym poznajesz, że wiosna przyszła?
a allegro?
OdpowiedzUsuńhm, ja kiedyś kupowałam w takim sklepie internetowym - pasart
OdpowiedzUsuńhttp://www.pasart.pl/koraliki-szklane,c,60.html?page=3
dzięki za konkretny namiar- będę oglądać.
UsuńPiękny ten smok koralikowy!
OdpowiedzUsuńLiczę na to że jaszczurcz skórka zyska jeszcze w powiększeniu- bowiem gad mój widzę ogromny!
UsuńNic a nic nie chcecie pisać do mnie o wiośnie, tak? Mało tego, jak donoszą korespondenci z południa- wali tam gęsty śnieg.
OdpowiedzUsuńJA SIĘ TAK NIE BAWIĘ!
Nie bawią się tak też magnolie sztuk dziewięć, które kwitną na naszej ulicy.Ptaszki też jakby podhibernowane mniej wyrywne do treli. Ciemno Panie Dzieju i jeszcze w dodatku trzeba sprzątać przed Świętami.
Mała przerwa w porządkach - wiosennych ;-) ...Szczypior, pietruszka, bazylia, koperek na oknie z nasion wyrosły. To raz :) Dwa to córka, która chodzi w trampkach i gołej głowie. A trzy - gołębie z gałązkami w dziobach. Takie są u mnie oznaki wiosny :)
UsuńTeż mam ziołowy parapecik.
UsuńA co do trampek - jako dziecię szczerze kochałam 1 maja- to była przeważnie inauguracja gołych nózek w plenerze
Tak! :) Zakładałam białe podkolanówki.
Usuń