Zbój Madej jaki jest każden widzi.
Ale nie każden wie, że z siekiereczki, którą to Madej zaciukał Mateczkę i Ojczulka , wyrosnąć może jabłoń. Owocująca. Rajskie wprost jabłuszka rodząca.
Nie było by to możliwe bez nieskończonej Bożej Dobroci i bez Boguchwała -to ten gostek w surducie, którego Opatrzność Boża ma na swym wszechwidzącym Oku.
Talenta krasomówcze Boguchwała sprawiają PRZE-ŁOM w życiu Madeja. Postanawia obrać ścieżkę cnoty i szczerej skruchy.
Obecność Złego w baśni reprezentują te drapieżne drzewska.
Pojawiają się już w pierwszej scenie, kiedy to Pan Szlachcic -ojczulek Boguchwała wraca z wojenki z Turkiem. Przytroczony do wozu księżyc jest aluzyjką z gatunku niezmiernie subtelnych :o)
Pamiętajcie Drodzy Blogoczytacze:
Kto dostanie "Cudowną studzienkę" okaże się we wtorek 5.11 o dwunastej.
W samo południe.
*****
*
ojojoj....zamęczymy tego bloga oglądaniem,podglądaniem...zanim łapkami małymi, dużymi podotykamy...dawno,oj dawno czekanie na zakup książki nie było tak ekscytujące...
OdpowiedzUsuńTo lekutka paranoja, bo kibicuję WSZYSTKIM , którzy biorą udział w losowaniu. Dostaję od wydawcy 10 egzemplarzy autorskich, więc uwolnić na blogu mogę najwyżej jedną książkę. I tak coś czuję, ze będę kupować Studzienkę na prezenty , bo nie dla wszystkich Przyjaciół wystarczy.
Usuńparanoja,pewnie że tak,i to nie lekutka...utopione jesteśmy w studzience na amen choć na żywe oczy nie widziałyśmy jeszcze...jelenia rogi na ten przykład do podorzesznego ogródka kwiatowego porównane przez 4latkę(podorzeszny,bo pod leszczyną rabatka się zagnieździła)-fakt,marcinki w fioletach,wrzos,lekutko fioletowe chryzantemy tam dominują...ulubiona jak dotąd ilustracja,najulubieńsza sprostowało dziecko,ulubione pozostałe.a że dziecko na alfabecie , pypciu ,trzech świnkach...chowane to żądne ciągu dalszego ilustracji najulubieńszych,okupujemy więc bloga dzień po dniu w oczekiwaniu na listonosza z paczuszką...a habazie kwitną wciąż pięknie...i różowe coś a do marcinków podobne...a protest mam wewnątrz-organiczny przeciw zrywaniu kwiatów bo to koniec im prędki wróży...no ale mam tę rabatkę tuż za oknem i przy posiłkach za bukiet służy i przyzlewowe prace kuchenne umila...oj się rozpisałam tu...to pooglądamy chwilkę przed snem...
UsuńA leleń właściwie biegł, biegł, ale do książki nie dobiegł.
UsuńWięc tylko tu, na blogu zobaczyć go można.
zawżdy. i tego się trzymam :)
OdpowiedzUsuńTrzymajmy się zatem!
UsuńJednakowoż drapieżne drzewska zdradzają jakby odrobinę dobrej woli :DDDD Takie słowiańskie jin-jang :DDDDDDDD
OdpowiedzUsuńTak- to graficzna zapowiedź finału
UsuńDOBRO ZAWŻDY OD ZŁA SILNIEJSZE :O)
Pani to ma oko- jak plastyczka jakaś czy coś...
Godzina jaka jest, każdy widzi. Sześciolatek przyszedł po kubek wody, zawiesił wzrok na Madeju - O! fajne prace dzieci zrobiły!
OdpowiedzUsuńJak mawiała Ania Shirley- odrzucę gorycz, wypiję tylko słodycz tych słów ;O)
OdpowiedzUsuńNie chciałam wdawać zbyt głęboko w dyskusję na temat "dlaczego uważa, że dzieci":) Ale wrócę do tematu:)
OdpowiedzUsuńA! Widzę, że nie każdy widzi dlaczego nie chciałam się wdawać w dyskusję - dziecko miało już dawno spać.
OdpowiedzUsuń