Na dnie maminej szafy znalazłam kawałek materiału, z którego kiedyś, kieeeedyś dawno temu, za górami za lasami, miała kuchenny fartuszek ukochana Babcia Bronia. Zupełnie o tym fakcie zapomniałam, ale ten kawałek płótna i nadrukowane na nim wzory rozsupłały me synapsy, ożywiły podwiędłe neurony i BĘC! z dna szafy zaprowadziły mnie na samo dno mojej pamięci.
Hołubiłam szmatkę, przekładałam z dołu szafy do wora, z wora do pudełka, z pudełka do przezroczystego kontenera z materiałami, leżała, leżała i wreszcie -jadąc kilka dni temu pociągiem, taplałam się oczyma w tej szalonej, czerwcowej zieleni. Nie wiem jak Wy- ale ja tę wczesnoletnią, niemal świecącą zieleń
U W I E L B I A M W maju i czerwcu czuję jakby mnie ktoś systematycznie napełniał gazem rozweselającym. Wiedziałam, że jeśli zaraz, natychmiast nie zrobię czegoś BARDZO, BARDZO ZIELONEGO po prostu eksploduję.
Zaanektowałam więc kawałek babcinego fartuszkowego ogródka - nie było innej rady!
Nie obyło się bez- a jakże! pasiastej koszuliny...
I tak- powoli, powoli...
..nitka za nitką...
...ścieg za ściegiem..
..rosła sobie trawa..
...kwitły kwiaty...
...a na środku tej falującej, jarzącej, zieloności siedział mały, czarny kot. Z czegoś to bardzo zadowolony.
O taki:
P. S Właśnie doszłam do wniosku,że takie grube wąsy z podwójnych nitek niedobre, oj nie dobre są. Tnę bez litości. Za to z lupą, bo szmateczka mała
***
W Muzeum Oskara Kolberga wisi tablica z nazwami kolorów. Zielony to ZILUNO, a taki wściekle intensywny kolor nazywa się po prostu
ZILUNO-ZILUNO.
och, jakze chciałabym z czarnym kotkiem w zielonosci brodzic (i nurzac sie w zielonosc niczym woz oczywiscie tez:)!
OdpowiedzUsuńNo patrz, a ja tęsknię za słońcem. Dochodziły przedziwne wieści z dalekiej północy w sensie z Warszawy , że zimno, leje i wieje, no i dowiało do nas ten niż dzisiaj.
OdpowiedzUsuńNie siedział! On pływa! Pływa w tej zieloności! Ach, ach :-)
OdpowiedzUsuńFaktycznie - pływa, nurkuje, nurza się i zapada w ziluńskie odmęty... Też chcę..!
UsuńPodtYtuł mógłby brzmieć TĘSKNOTA ZA WAKACJAMI.
UsuńI macie rację, to ilustracja słów Wieszcza
Usuń"kot nurza się w zieloność i jak łódka brodzi..."
Ha! Widzisz, jaka jesteś sugestywna?! :D
UsuńTak, ja też chcę tak! :-)
UsuńUwielbiam!
OdpowiedzUsuńNa ptaszka poluje - moim zdaniem :)
OdpowiedzUsuńBardzo być może, że ten sielski zielony obrazek, to ostatnie co zobaczył biedny ptaszek..
Usuń*****
RODACY!POMÓŻCIE!
Od rana telepie mi w głowie tekst ( bodajże Stachury)
" i tylko my zanurzeni w oceanie pogody, i tylko my zanurzeni w zieleni po głowy...".
Pytam grzecznie Wujka Googla , ale on Obuz jeden odsyła mnie do stron o okrętach podwodnych :o)
Radio Erewań w osobie Agnieszki D. odpowiada
UsuńNie Stachura,ale blisko bo Stare Dobre Mażeństwo :-)
Nie mogę się zalogować na Googlu i odpowiedzieć Ci na blogu, ale piosenka, której szukasz, to "Ballada majowa". Pamiętasz może z "Dziecka piątku" jak jechali do Pobiedzisk i >>TO śpiewali ?
Ha! Przeszukiwałam kieszenie SDM! Też mi się wydawało, że to oni! Brawo! Jak pięknie! :)
UsuńO kurczę - Ela - jak mi się uda , to przeryję mój, z martwych powstały, dysk i coś znajdę - specjalnie dla Ciebie. No chyba, że zdechło w czasie zdechnięcia dysku........
OdpowiedzUsuńO0ooooo... tom ciekawa!
OdpowiedzUsuńMamuniu! Po takiej dawce misternej ręcznej roboty, to nawet ja (mimo że ręki nie przyłożyłam) czuję się zrelaksowana ;)
OdpowiedzUsuńtak to jest bardzo kontemplacyjne zajęcie, czasem jak jestem przepracowana, to sobie taką szmateczkę sieknę w ramach relaksu i nagrody za dobre sprawowowanie.
UsuńCzuję tę miękkość trawy, w którą zapada się po szyję, soczystą, mokrą i zimną. U góry może bardziej szeleszczącą i ciepłą. Wplecione kwiaty z fartuszka babci i zapach dzieciństwa.
OdpowiedzUsuńA w brzęczącym sercu malachitowej łąki - kot! JEJKU, MÓJ KOT!!!!!!!!!!!!!!!!! Jakbym widziała moją Limę! Siedzi często pod krzakami piwonii i pływa w głębinach naziemnych zieloności :)
https://www.youtube.com/watch?v=pgWkjbbgKTY
Jakiś powidok Panny Limy musiałam zobaczyć na trasie Kraków -Radom City :o)
OdpowiedzUsuńCudne!!
OdpowiedzUsuńZnów tu przybyłam, wiedząc co zastanę :-)
OdpowiedzUsuńAch, ja ja tęsknię za wiosną!