Kopiąc raciczką za czymś zupełnie innym, trafiłam w elektronicznej szufladzie na kalendarz. Stary, ale aktualny.
Wydany na sztywnych tekturowych kartkach, przeznaczony był do pokoi najmłodszych Germanów. Pozbawiony jest tak frymuśnych i umówmy się -niepotrzebnych danych jak kalendaria.
Szczęśliwi wszak czasu nie liczą!
Proponowałam, żeby rzecz jeszcze bardziej uporządkować i korzystając z przykładu jaki (w 1921 roku!) dali Tuwim i Słonimski
miesiące uszeregować alfabetycznie: April, August, Dezember, Februar itd.
aleśmy się jakoś z poczuciem humoru z Wydawcą rozmijali.
Ku mojemu niebotycznemu zdziwieniu ten eeeekhm kalendarz dostał Bronze Medal na International Calender Exibition Stuttgart ...
...w Roku Pańskim 2006.
No niech mi ktoś powie, że to nie jest praktyczne!
Dla wydawcy na pewno, bo po roku już nie pitolili się z datą.
P.S.1 Jeśli ktoś jednak wolałby przewidywalny kalendarz z wygodnym kalendarium polecam interesownie ten >>> Kuleczkowy. Jak co roku 1 stycznia wpiszę weń wszystkie ważne urodzinowo imieninowe daty. Czarnym markerem o największej sile rażenia zapiszę w okolicach ósmego każdego miesiąca ZUS!!! Ewentualnie ZUS Trąbo! Będę z wyprzedzeniem zapisywać terminy wakacyjne i dentystę i dedlajny wszelakie.
Na stronie Wydawnictwa piszą, że nakład wyczerpany, ale to bujda, bo w czasie przedświątecznego buszowania widziałam go i w bonito i w Merlinie.
P.S.2 A >>>TUTAJ można zobaczyć Świętą Klarę.
Wozna Bebe stoi nade mna i mowi, ze to swinstwo tak reklamowac i nie podawac linkow do dystrybutora! Bo ona chce taki kalendarz. I gdzie ja jej teraz znajde taki, o 0:19 w srodku Wurstenbergii, he? :-)
OdpowiedzUsuńJak się jest przy gotówce i dysponuje się 1,1 EUR można kupić to COŚ na Amazonie. Link ciągnie się jak katar u żyrafy, więc nie wstawiam.
OdpowiedzUsuńOooo!! to lecę!!! Żal nie brać tej łysej Kaczki z okładki!
UsuńBebe, domyślasz się że moje egzemplarze autorskie już dawno rozwiał wiatr...
UsuńPrzyznaj się- korzystasz z nich do dziś! :))
UsuńNaprawdę praktyczny ludek te Niemcy. Aż dziw, że przegrali wojnę.
Jasne, mam porozstawiane tu i ówdzie, żeby się nie zagubić w czasie.
UsuńChociaż, choooociaaaaż, jak tak sobie myślę- wszędzie mam popowieszane zegary ( pewnie dlatego, że sama robię) Czasem 2 w jednym pokoju, żeby szyi nie wykręcać. Matko! Mamy nawet w w przedpokoju i w łazience!.
A i tak się spóźniam :o)
Wlasnie! Kto oskubal kaczke? Te na okladce.
UsuńWiesz, moja rola ograniczona-kronikarska. Taka kaczka mi się pojawiła w głowie taką MUSIAŁAM namalować.
UsuńLudność Cywilna nazywała ją także Strusiem i Ptaszorem.
Na niemieckim amazonie dostępny jest jeden jedyny egzemplarz. Używany. I posiada tylko 7 stron, co budzi niepokój w kontekście kalendarza.
UsuńMoże siedem KARTEK? Nieparzystą ilość stron jakoś trudno mi sobie wyobrazić.
UsuńŚwiąteczne porządki to dobra okazja do tego żeby przeryć się też przez biblioteczkę i archiwa- jeśli znajdę 2 egzemplarze- jeden Bebeluszku jest Twój.
Akcja Augiasz, czy jakoś tak...
A przepraszam, ile stron miał oryginał?
UsuńI zabraniam wysyłać!!!! Kobieto o otwartym sercu - zachowaj dla siebie!!!! Przyjadę popodziwiać!!! :)
Kolejny Cud nad Wisłą! Znalazłam- kalendarz ma 7 KARTEK- o to musiało chodzić w opisie , no bo jakim cudem miałby mieć nieparzystą ilość stron?
UsuńPomysł zwabienia Cię do Krakowa na kalendarz bardzo mi się podoba- przyjedź Bebe i pobierz!
Okrutnie mnie oczywiście korci żeby się dowiedzieć co tam knujecie z Kaczką, o czym to mianowicie nie możecie napisać...
Gdzie nie machniesz racicą, tam Ci się perły kulają!
OdpowiedzUsuńI rok Mima- 2006 i mój umilony Tuwim! Wspólna krew! Wspólna arteria! Wspólna aorta!
Kalendarz jak Lenin - wiecznie żywy! Ale piękniejszy!
Nie pamiętam kiedy pierwszy raz przeczytałam "W oparach absurdu", chyba w 6tej klasie, oszalałam ze szczęścia- wiadomo, uświadomiłam sobie wtedy, że mój Tata bez przerwy to cytuje. Matula z rozrzewnieniem wspomina, że jak była w ciąży, uspokajał ją , że na noc będą wywieszać mnie za oknem na grubym sznurze, żebym się nie zerwała...
OdpowiedzUsuńA znajdzie się tu ktoś kto widział w zakopiańskim Teatrze Witkacego spektakl na bazie tych tekstów? Miałam zakwasy ze śmiechu.
Z postscriptem czuję się osobiście związana, bo go - zdaje się - od autorki wynudziłam :-). Tak czy siak, w ramach wdzięczności popełnię wpis do mojego sztambucha. Dam znać :-)
OdpowiedzUsuńMam! Mam! Posiadam szaloną krowę na rowerze!
OdpowiedzUsuńWłaściwie to posiada ją mój syn, wisi nad jego łóżeczkiem pomiędzy zebrą, a barankiem na zielonej trawie.
Ech... cud, miód i wielce urokliwa kaczka z lśniącym dziobem:)
Rozpoczynam poszukiwania Kalendarza!
A hasający baranek i z dzwonkiem przyczepionym do ogona?
UsuńNo własnie, muszę poszukać tych obrazków-było dwadzieścia parę i wetknąć tu w przewody.
A tymczasem zalewam rzężący kaszelek kolejnym leczniczym ziołem ( smak- mocz pawiana) i siedzę nad szmatką, przy fotografowaniu której przydaje mi się GRZEBIEŃ :o)
Wyszukaj Eluniu! I podaruj społeczności w plakatach! Toć to żal, żal by się takie cuda po szufladach kurzyły!
UsuńWiesz coooo, one były wydane w formie obrazków za szkłem, w drewnianych ramkach. Były tanie i miały duże powodzenie. To było tak dawno, że czasem koleżeństwo melduje- ty wiesz stary koń, poważny licealista, a twojego gupiego kotka dalej ma nad łóżkiem.
UsuńEla to i grzebieniem zdjęcie zrobi! O matko jacy zdolni są ludzie!
UsuńMocz pawiana powali ostatni bastion mikrobów, które w krtani zrobiły szaniec i okopy! Bij, zabij!
Szmatka musi być szalenie kudłata, a zdjęcie będzie z pewnością wyczesane ;-)
UsuńTak Elu, to ten hasający baranek!:)
Tuż obok rozpędzonej na rowerze krowy i zebry z wdzięcznie podwiniętym kopytkiem:)
Mam fotki, gdzie je wrzucić?
To może Ci je prześlę:)
ooooo......należałoby wnieść petycje do wydawnictwa o wznowienie tak zacnej serii....poszłoby jak świeżutkie pierniczki na początku adwentu!
UsuńNapisałam, napisałam :-): http://nioniapepo.blogspot.com/2014/12/dobry-adres.html
OdpowiedzUsuńWielce praktyczny,
OdpowiedzUsuńale
nie wyobrażamy sobie kolejnego roku bez kolejnego Pana Kuleczki ;-)
Kupiłam, jasne,że kupiłam (skoro nie wygrałam...) ;-)